niedziela, 26 maja 2013

24. "Idź ździro i nie wracaj."

Melanie

- Coś ty do cholery narobiła?! – wydarł się na mnie szef, na co przewróciłam oczami. Od samego rana się mnie tylko czepiał jakbym ludziom złe zamówienia przynosiła, a ja tylko raz stłukłam zastawę i wylałam na jakąś babę niedopite wino jak wracałam do kuchni. Też mi tragedia.
- Nie rozumiem, o co się szef tak wkurza – westchnęłam i zaczęłam podziwiać swoje paznokcie pomalowane na krwisto czerwony.
- Jesteś nieodpowiedzialną osobą. Od samego początku są z tobą jakieś problemy. Nie potrzebuję kogoś takiego jak ty. Zwalniam cię – powiedział, a ja przeniosłam na niego swój wzrok.
- Nie może pan! – prawie krzyknęłam nie mogąc uwierzyć w to, co przed chwilą usłyszałam z ust tego… Tego… Nie ma określenia na taką kreaturę.
- Mogę i właśnie to zrobiłem.
- Ugh – już miałam tupnąć nogą, ale byłoby to za bardzo dziecinne, więc się powstrzymałam. – Świetnie. Znajdę o wiele lepszą pracę i w końcu się wyrwę z tej dziury gdzie jedzenia jest tak ohydne, że nawet świnia by go nie ruszyła – wygarnęłam mu i o tym, że jedzenie jest ohydne mówiłam prawdę. Nie rozumiałam jak ludzie mogli to jeść.
Zmierzając cała nabuzowana do domu, patrzyłam tylko groźnie na ludzi, a oni z pokorą się przesuwali, abym mogła spokojnie przejść. Byłam w stanie coś rozwalić i z chęcią bym to zrobiła, gdyby tylko mi coś dali.
Wchodząc do mieszkania z całej siły trzasnęłam drzwiami i o dziwo wytrzymały, chociaż naprawdę wisiały na zawiasach już ledwo co.
- Dajcie mi coś, bo zaraz rozpierdolę jakąś rzecz! - krzyczałam na cały dom, sama do siebie, szukając jakichś prochów, których jak zwykle nie mogłam znaleźć, gdy były mi potrzebne.
Widząc leżące na brudnej ławie białe pudełko, w którym zawsze trzymałam strzykawki z heroiną, uśmiechnęłam się sama do siebie i uniosłam do góry wieczko, ale jakie było moje rozczarowanie, kiedy zobaczyłam, że w środku nic nie ma.
- Kurwa – przeklęłam pod nosem i rzuciłam przedmiotem o ścianę, która była naprzeciw mnie w kolorze jasno szarym. – Zero dragów, zero hajsu i brak pracy – wymruczałam pod nosem siadając na kanapie. – Zajebiście – skomentowałam sarkastycznie i westchnęłam próbując wymyślić jak skombinować jakieś narkotyki czy pieniądze na nie. - A gdyby tak ten cały Zayn... - zaczęłam myśleć na głos. - Przecież on ma dużo kasy i nic by się nie stało, jakby pożyczył mi trochę... - podniosłam tyłek z sofy i szłam w kierunku wyjścia, obmyślając plan. - Posłodzę mu trochę i będzie dobrze - dodałam przekręcając klucz w drzwiach.

Zayn

Siedziałem razem z chłopakami, Flav i George u mnie w salonie i oglądaliśmy filmy, kiedy usłyszałem jak ktoś puka do drzwi. Z nadzieją, że to Jane wróciła, pobiegłem jak najszybciej się dało w ich stronę i szybko otworzyłem. Razem z szybkim otworzeniem drzwi znikła szybko nadzieja, że to ona, bo za nimi stała Melanie ze skruszoną miną. A myślałem, że mam się od niej odwalić…
- Um… Cześć Zayn – powiedziała niepewnie i utkwiła wzrokiem w swoich butach. – Możemy pogadać? – podniosła głowę i popatrzyła mi w oczy.
- Tak, jasne – otworzyłem szerzej drzwi i wpuściłem brunetkę do środka.
- Kto przyszedł?! – usłyszałem z salonu krzyk Hazzy. – Czy to Ja… - nie dokończył, bo razem z Mel weszliśmy do salonu. – Melanie? – jego mina była tak zdziwiona, że aż śmieszna. – Cześć… - przywitał się będąc w ogromnym szoku.
- My pójdziemy na górę. Niedługo do was przyjdziemy – powiedziałem i mój wzrok na chwile skierował się w stronę Flav, która cisnęła we mnie i moją towarzyszkę piorunami.
- Ależ nie musicie. Naciesz się nią dopóki możesz, przecież Jane nie ma... - warknęła, bardziej wtulając się w bruneta, a ja kompletnie nie wiedziałem o co jej chodzi. Chcę tylko pomóc dziewczynie, a ona od razu ma wielkie pretensje.
- Ale… - chciałem coś powiedzieć, ale poczułem jak ktoś pociąga lekko moją rękę. Przeniosłem wzrok na swoją prawą stronę i zobaczyłem Mel, która patrzyła na mnie sowimi pięknymi, brązowymi oczami z lekkim uśmiechem na twarzy. Była piękna…
- Idziemy? To naprawdę ważne… - skinąłem głową i nie odpowiadając już Flavie udałem się z brunetką do swojej sypialni.
- Więc? – zapytałem przeciągając każdą literę jakbym mówił do ułomnego człowieka. Oczywiście bez obrazy dla Melanie.
- Chciałam cię przeprosić – oznajmiła nieśmiało rumieniąc się lekko.

Melanie

- Przepraszam, że tak na ciebie naskoczyłam. Ja nie jestem ćpunką czy coś… Ja po prostu potrzebowałam tych prochów dla… - No myśl Mel! Myśl! – dla znajomego. Były mu one bardzo potrzebne – Jak mi w to uwierzy to jestem mistrzem kłamstw.
- Nie musisz mi się tłumaczyć Melanie – usłyszałam głos Mulata. Jest! Uwierzył. Naiwny chłopak – zaśmiałam się w duchu. – Nie obraziłem się na ciebie, więc nie muszę ci wybaczać – uśmiechnął się do mnie lekko. Podeszłam bliżej niego i z całej siły go przytuliłam, co on również odwzajemnił.
- Dzięki - szepnęłam i przelotnie musnęłam jego szyję, a brunet o dziwo nie odskoczył ode mnie.
- Nie masz za co dziękować - posłał mi szczery uśmiech.

Flavie

Siedziałam na kanapie i patrzyłam na Stylesa jak rozmawia z tą ździrą Melanie, która jakby mogła to wyruchałaby go teraz. Natychmiast, przy wszystkich.
Nie, ja wcale nie jestem zazdrosna. Po prostu… Dobra, dobra! Jestem cholernie zazdrosna i gdybym mogła to zabiłabym ją już dawno byleby się odczepiła od mojego Harry'ego.
Zaraz! Czy ja powiedziałam ''mojego''?! Przysunęłam się bardziej do chłopaka podkurczając bardziej nogi na kanapie i nie zwracając uwagi na brunetkę chwytając rękę chłopaka, mocno się nią objęłam i oparłam o jego tors. O nie! Tak łatwo ze mną nie będziesz miała szmato!
- Flavie, a czy Ed czasami nie miał dzisiaj do ciebie przyjść? - zapytał ni stąd, ni zowąd Harry, a ja z uśmiechem pokiwałam przecząco głową.
- Nie, przyjdzie jutro, bo dzisiaj chciałam pobyć trochę z tobą - wyszeptałam do jego ucha, na co lekko się wzdrygnął.
- Czy jest ktoś chętny pomóc mi w przyniesieniu jedzenia? – do salonu wszedł Zayn zwracając na siebie wszystkich zebranych całą uwagę.
- Ja ci pomogę. Jestem ci coś winna – odezwała się ta suka Melanie i wstała z kanapy odsuwając się od zawiedzionego Harry'ego.
Idź zdziro i nie wracaj.


Melanie

Próbowałam jak najbardziej podlizać się Malikowi. Musiałam przecież jakoś zdobyć kasę na dragi, bo za darmo nie ma nic. Bynajmniej na tym świecie.
- I jak tam z Jane? Jakieś postępy w jej znalezieniu? - zapytałam od niechcenia, specjalnie nie przejmując się tym jak poczuł się chłopak.
- Nie… - odpowiedział ze smutkiem w głosie. Biedactwo – zaśmiałam się w myślach. Przydałoby ci się pocieszenie prawda?
- Tak mi przykro – powiedziałam fałszywie kładąc rękę na jego prawym ramieniu, a ten spojrzał swoimi czekoladowymi oczami w moje. – Wiem, co czujesz…
- Naprawdę? Tobie też zaginął kiedyś ktoś bliski? – zapytał trochę niemiłym tonem, ale zignorowałam to. Nie mogłam sobie pozwolić na jakieś kłótnie, tylko zrobić wszystko za kasę na te narkotyki.
- Lepiej chodźmy zanieść im to jedzenie. Jeszcze sobie coś o nas pomyślą – powiedziałam zmieniając temat. Nie chciałam rozmawiać o moich bliskich. Wiedziałam, co on czuł, bo sama to czuję aż do dziś, ale nie miałam zamiaru z nim o tym rozmawiać. Przyszłam po coś innego, a nie po to by się wyżalić.
- Tak… Masz rację, chodźmy – wziął w ręce kilka misek z popcornem, chipsami i żelkami, a ja stawiając na tacce szklanki z colą ruszyłam przodem.
- Kto chętny? - spytałam stojąc na przeciwko wszystkich.
- Raczej wszyscy - odgryzła się mi ta małolata. Wkurwiała mnie niemiłosiernie, ale nie dawałam tego po sobie poznać i sztucznie się uśmiechałam podając wszystkim napoje.
- Ups... przepraszam - odezwałam się, kiedy "przypadkowo" wylałam na Flavie, czy jak jej tam, sok pomarańczowy i zrobiłam smutną minę.

Harry


- Flavie uspokój się – złapałem dziewczynę za ramiona odwracając w swoją stronę i potrząsłem, by się jakoś uspokoiła. – Przecież Melanie nie zrobiła tego specjalnie – podniosłem głos nie mogąc już wytrzymać jak dziewczyny, a w tym George się kłócą. Było mi smutno, że trzy dziewczyny, które naprawdę lubię tak się nienawidziły.
- Jak możesz ją jeszcze bronić?! – krzyknęła mi prosto w twarz. – Zrobiła to specjalnie, bo mnie nienawidzi!
- Ej, uspokój się! – podeszła do niej Mel. – Nigdy nie powiedziałam, że cię nie lubię – sprostowała. – To ty od pierwszego zobaczenia mnie obdarowałaś nienawistnym spojrzeniem i zachowałaś jak suka – oznajmiła, a ja myślałem, że siostra Jane zaraz ją rozszarpie.
- Uspokójcie się! – ryknął dotąd nieodzywający się Zayn i Liam.
- Gdyby Jane tu była… - zaczął Niall, ale czarnowłosa szybko mu przerwała wszczynając kolejną kłótnię.
- Ale jej tutaj nie ma głupku! – krzyknęła. – Masz o niej nie wspominać, jeżeli ja i Flavie tutaj jesteśmy, rozumiesz?! – podeszła do niego patrząc prosto w oczy, a wszyscy w salonie umilkli.
- Jane już nie ma – rzekła sucho Flavie i wyrywając się z moich ramion opuściła szybko dom trzaskając drzwiami.
- Flav, poczekaj! – George wybiegła zaraz za nią również trzaskając głośno.
- Przepraszam… - usłyszałem cichy szept należący do Melanie i spojrzałem na nią. Zresztą nie tylko ja, bo chłopaki też na nią patrzyli.
- Nie masz, za co przepraszać – oznajmił Zayn jakby było to oczywiste.
- Nic nie zrobiłaś – powiedziałem. – A już na pewno nie specjalnie – wierzyłem tej dziewczynie i nie miałem żadnych powodów by uważać ją za kłamliwą.
- Właśnie. Nie przejmuj się George. To głupia suka. Zawsze się tak zachowuje – dorzucił swoje trzy marne grosze Niall, a ja, Malik, Liam i Lou zmroziliśmy go wzrokiem.
- Flavie jest teraz trudno po stracie siostry. Była ona jej rodziną… Zrozum ją – rzekłem przenosząc na brązowowłosą wzrok i uśmiechnąłem się lekko, kiedy pokiwała nieśmiało głową. Była piękna…
- No i co żeście kurwa zrobili?! - darła się już od samego wejścia do domu czarnowłosa, na co wywróciłem oczami. - Znowu uciekła! Znowu! - krzyczała wymachując rękoma i patrzyła na wszystkich przez zmrużone oczy, które mogły w tej chwili zabić. Podeszła do Mel i zacisnęła mocno pięść. Przestraszyłem się, bo wiedziałem do czego zdolna jest George. - Wyjdź! I więcej tutaj nie przychodź! - popchnęła dziewczynę, po czym palcem wskazała na korytarz, z którego przed chwilą przyszła. 
- Z tego, co mi wiadomo to nie jest twoje mieszkanie tylko Zayna, więc to nie ty tutaj decydujesz – warknęła Melanie, a ja i reszta zrobiliśmy na nią wielkie oczy. Nie wiedziałem, że ta cicha i tak piękna dziewczyna potrafi być tak niemiłą osobą. – Jeżeli Zayn będzie chciałbym poszła to sam mnie wyprosi – dodała i popatrzyła na Mulata, który stał z zakłopotaniem wypisanym na twarzy. – Prawda Zayn? – zapytała uśmiechając się do niego słodko, a mnie aż coś skręciło z zazdrości. Masz Flavie! Ogarnij się Styles.
- T… Tak – kiwnął powoli głową.
- Świetnie! – ucieszyła się sarkastycznie George. – Zayn wyproś ją – nakazała.
- Sama pójdę. Nie mam zamiaru przebywać gdzieś gdzie przebywa tak głupia osoba jak ty – oznajmiła brunetka. - Myślisz, że jak obronisz tą małą ździrę czy kogokolwiek to będziesz fajna? – powiedziała chodząc dookoła niej jak lwica, która ma zapolować na jakąś gazele. - Udajesz twardą, a tak naprawdę jesteś krucha. Wystarczy tylko uderzyć w twój czuły punkt i rozlecisz się na małe kawałeczki, których nie będzie się dało złożyć w całość – rzekła, a każde jej słowo było tak bardzo nasączone jadem, że aż mi ciarki po plecach przeszły. – Cześć chłopaki – pomachała nam i jak gdyby nigdy nic opuściła mieszkanie zamykając cicho drzwi.
- Myślałam, że trzymacie stronę przyjaciół, a nie obcych – syknęła czarnowłosa patrząc na nas ze złością i rozczarowaniem w oczach.
- Bo tak jest – odezwał się Louis.
- Skoro tak jest to, dlaczego trzymaliście jej stronę, a nie moją? – zapytała z wyrzutem.
- Bo ona również jest naszą przyjaciółką George. Nie obchodzi mnie, co o niej myślisz, bo Flavie przez nią wybiegła z domu. Ona nie wie, czego chce i jeżeli sama się nie ogarnie to nikt tego nie zrobi – rzekł. – Mała potrzebuje czasu – dopowiedział. – Nie powinnaś się tak zachowywać w stosunku do Melanie, która nic nie zrobiła – skarcił ją wzrokiem.
- A weźcie się wszyscy walcie! Najlepiej niech każdy się z nią wyrucha i będzie dobrze! - zbulwersowała się i wyszła z domu cała nabuzowana. - A i jeszcze jedno! - usłyszeliśmy z przedpokoju głos czarnowłosej. - Jeżeli Flavie coś się stanie, to pamiętaj Harry, że pożałujesz! - ryknęła, trzaskając drzwiami.
- Widzę, że przeze mnie są same kłopoty… - rzekła smutno Mel spuszczając wzrok na swoje trampki. – Ja już pójdę.
- Nie! – krzyknąłem razem z Zaynem i kiedy na niego spojrzałem morderczym wzrokiem on patrzył na mnie w taki sam sposób.
- To znaczy… Podwiozę cię – podrapałem się nerwowo po karku wyczuwając napiętą atmosferę przeze mnie i Malika.
- Dzięki, ale poradzę sobie sam – powiedziała trochę szorstkim tonem.
- Jesteś zła? – zapytałem niepewnie.
- Nie, dlaczego tak myślisz?
- Nie… Nie wiem – wzruszyłem ramionami.
- Poszukaj lepiej Flavie, a ja odwiozę Mel - odezwał się Mulat i spojrzał na mnie jakoś dziwnie, tak zazdrośnie.
- Przecież George za nią poszła - odpowiedziałem jak najmilej potrafiłem i sztucznie się do niego uśmiechnąłem. Mulat odwzajemnił mój sztuczny uśmiech, a w pomieszczeniu zrobiła się jeszcze bardziej napięta atmosfera.
- Nie musicie robić sobie kło…
- Ależ to żaden kłopot Mel. Odwiozę cię – powiedziałem. – Niedługo będę – zwróciłem się do przyjaciół i zanim opuściłem dom w towarzystwie brunetki zdążyłem jeszcze zobaczyć jak Malik ciśnie we mnie piorunami. Nie wiedziałem, o co mu chodzi. Czyżby był zazdrosny o Melanie? Myślałem, że kocha Jane…

***

Hejoo! No i jest kolejny rozdział. Jak wam się podoba? Co teraz myślicie o Melanie? Nadal ją lubicie? :d
Heej, dokładnie. Co o niej myślicie? I jak oceniacie zachowanie Harry'ego i Zayna?
Już się nie mogę doczekać, co napiszecie w komentarzach. Jak myślicie, czy Melanie uda się zdobyć pieniądze na prochy?

Piszcie w komentarzach! A tym czasem ja się z Wami żegnam i do następnego! :*
Tak. Piszcie wszystko, co leży wam na sercu w komciach, a tymczasem ja spadam oglądać dalej x factor. Pa ;*

17 komentarzy:

  1. wspaniały ♥

    czekam nn ;)
    Całujee Lolaa ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie lubię Melanie, irytuje mnie fakt, ze tak manipuluje chłopakami. I Zayn, I Harry, którzy są w nią zapatrzeni, a jej chodzi tylko o te dragi. No i ja cały czas czekam na Flavie i Harry'ego, a ta Mel mi się wpycha ze swoją udawana sympatycznoscia miedzy nich. Grrrr.

    OdpowiedzUsuń
  3. Och dziewczynki, czekałam sobie na rozdział co jakiś czas podglądając w wersjach roboczych ŚWINIA XD - swoją drogą, ja wymyślałam lepsze rzeczy, pff :* Komentuję własnego bloga.. yy.. nie no dobra, to jest normalne, bo w końcu ja tego rozdziału nie pisałam, więc nie oceniam siebie, a was, a że jesteśmy mistrzami to co ja dużo mogę mówić? ACH, JAK JA UWIELBIAM KŁÓTNIE ♥ Jak się ludzie kłócą, to jest tak milej, wiecie, baranki, owieczki, chuje, muje, dzikie węże. Melanie jest suczyskiem, ale w sumie dobrze, że jest ktoś kto miesza. Mnie natomiast wkurwił Harry i po prostu jak tylko wrócę do pisania to go wychłoszczę, co on sobie myśli? Ma Flavie, a już mu ślina cieknie, no chyba mu odetnę jajka. Ja mu, chujowi pokażę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Już nie trawie tej Melanie ;/ a Zayn i Harry to debilee :p
    rozdzial świetny :D
    czekam na nn
    piszcie szybko :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak ja nienawidzę Melanie! Gdybym mogła to bym udusiła! A Zayn i Harry to takie świnie w tym momencie, że to szok! Ale rozdział jest wspaniały :D Czekam na następny

    Justyna

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział świetny, no ale gdzie George i Niall? To moja ulubiona para, a wcale ich nie ma! :c
    #foch4ever
    Czekam na kolejny x

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział :) czekam na nn xoxo
    ~Jus

    OdpowiedzUsuń
  8. A tak lubiłam Harrego> teraz to palant :* ale tak to SUPER

    OdpowiedzUsuń
  9. ło Boże ło Boże ło Boże ło Boże ło Boże ło Boże ło Boże ło Boże ło Boże ło Boże ło Boże ło Boże...
    TO.JEST.NAJGENIALNIEJSZE.OPOWIADANIE.JAKIE.DOTĄD.CZYTAŁAM.
    to tak po pierwsze...
    a po drugie to NIENAWIDZĘ MELANIE. podła, debilna, kłamliwa, wredna, niszcąca wszystko IDOTKA (szuja).
    (sorki ponosi mnie xD )
    ej, ale jak to może być, że ten, no, Zayn i Harry na nią lecą?
    myślałam, że mulat kocha Jane, a Harry Flavie, która zaczęła z nim rozmawiać tak, no wiecie, miłooość.
    yhhh, jak M. mnie wkurza. jeśli Zay i Hazz będą się o nią kłócili to zwariuję. No dobra, popłaczę się xD
    i jeszcze do tego, że ona bierze... aaaale mnie denerwuje. uhh.
    wracając, to naprawdę kibicuję Flarry, bo oni muszą być w końcu razem. Po prostu muszą :D
    i Jane... ciekawi mnie co z nią jest i kiedy wróci!

    Oczywiście obserwuję, i czekam z wielką niecierpliwością na kolejny ;3
    Pozdrawiam,
    Roddie x.x

    zapraszam do siebie:
    http://a-little-of-the-good-life.blogspot.com/
    http://you-laughing-with-snowmen.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wybaczycie mi, że jeszcze piszę? :P
      po prostu przypomniało mi się o Niallu i George! Oni są boscy!
      Niby nic, a jednak ^^ <3
      Te ich kłótnie... mmmmm, tak bardzo słodko :D
      Roddie x.x

      Usuń
  10. Dwa słowa: KURWA MAĆ znowu się spieprzyło... dobra to było 5 słów nevermind

    OdpowiedzUsuń
  11. No więc tak ta suka melanie mnie wkurwia.... i mam ochote wejsc do komputera i jej przyjebać ! Co ona robi z Harrym i Zaynem... ;/ Mam nadzieje ze sie w koncu opamietają i tej ..... sie nie uda, ze się na niej poznają i zrozumieja co zrobili xD Ale coż to tylko opowiadanie czekam na dalsze losy ! I trzymam kciuki aby Jane się odnalazła :> :3
    @JustNikaPlease

    OdpowiedzUsuń
  12. Aaaa i jeszcze coś :D Poasz mi swojeg twittera ? :)
    @JustNikaPlease

    OdpowiedzUsuń
  13. Grr... Jak ja nie lubie jak sie wszystko komplikuje! Prosze, naprostujcie to >.<

    OdpowiedzUsuń
  14. Kiedy następny ?

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny rozdział. Od początku nie lubiłam Melani. I Harry by mógł zobaczyć że Flavie zakochała się w nim a Zayn niech nie zapomina o Jane. czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za komentarz ; )