niedziela, 30 grudnia 2012

9. "A sądzisz, że gdybyśmy ja i ty byli razem, zerwali, a potem się do siebie nie odzywali, to byłoby to dojrzałe?"


* przeczytaj notkę pod rozdziałem.

Jane

Starłam słoną kropelkę z mojego polika, która powoli się po nim ześlizgiwała. Chłopak spojrzał na mnie z niezrozumiałym wyrazem twarzy, nie wiedząc co zrobić. Po prostu stał sztywno naprzeciwko mnie, cały czas patrząc w moje oczy, które były zaszklone. Nie wiedziałam, naprawdę nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Sama siebie nie rozumiałam. Przecież ten chłopak nigdy nie zrobił by mi krzywdy, ani nie zdradził. Wiem jak mnie kocha, ale ja i tak musiałam pokazać na co mnie stać, jakie mam humorki.
- Nigdy bym tego nie zrobił. - szepnął bezszelestnie siadając obok mnie, jednak nadal mnie nie objął. Tym razem spoglądał na szafkę nocną, a raczej na lampkę stojącą na niej. Coś w sercu mnie ukuło. Zrobiło mi się słabo i niedobrze z niewiadomych powodów. Wstałam chcąc iść jak najszybciej do łazienki, jednak nie było mi to dane, ponieważ zakręciło mi się w głowie i gdyby nie Zayn zapewne wylądowałabym na ziemi. Uśmiechnęłam się do niego blado, a on położył mnie na łóżku sprawdzając czy nie mam gorączki. Trzymał mocno moją rękę cały czas się nie odzywając. - Leż tutaj, a ja przyniosę wodę i jakąś tabletkę. - odezwał się wkońcu trochę oziębłym głosem, chociaż można było w nim wyczuć lekki strach. Delikatnie przejechałam po jego dłoni zamykając oczy. Było mi naprawdę źle i chciało mi się wymiotować. Kładąc się na prawym boku podkurczyłam nogi zaciskając usta.

***

- Jane, Jane! - ktoś mówił dosyć głośno nade mną. Spojrzałam w tym kierunku i ukazała mi się twarz Malika. Trzymał rękę na moim ramieniu lekko nim potrząsając. - Możesz usiąść? - zapytał odkładając szklankę i pastylkę na mahoniową szafeczkę. Delikatnie się podniosłam do pozycji siedzącej nabierając powietrza. - Weź to. - podał mi lekarstwo, a ja je szybko zapiłam chłodną wodą. Złapałam się za głowę, a Mulat przechylił mnie do tyłu, tak abym się położyła, co też uczyniłam. 
- Jane, nic ci nie jest? - do pokoju wpadła zdyszana Flavie, która szybko do mnie podbiegła. Przyłożyłam swój szczupły palec do jej ust.
- Cii.. - powiedziałam przytulając do siebie poduszkę leżącą nieopodal. Spojrzałam na Zayna chcąc tym samym powiedzieć mu, żeby położył się obok mnie. Chłopak uczynił to o co go poprosiłam i przytulił mnie od tyłu. Moja siostra tylko się uśmiechnęła i wychodząc dopowiedziała, że gdyby coś się działo to Zayn ma przyjść. Odwróciłam się do niego wtulając w jego ciepły tors.
- Prześpij się, to ci dobrze zrobi. - ucałował moje czoło wtulając mnie mocniej w siebie i zapominając o tym co mówiłam wcześniej. Jest wyjątkowy.. Złapałam się jego niebieskiej koszulki zamykając powieki.

Flavie

Po wzięciu orzeźwiającego prysznica oparłam się o drzwi od kabiny prysznicowej i głęboko westchnęłam masując się po głowie. Trochę zmartwiło mnie samopoczucie i omdlenie Jane, bo ta nigdy wcześniej nie miała podobnych sytuacji. Na ogół rzadko chorowała, dopisywał jej humor, a no i nigdy nie była tak blada na twarzy. Kocham moją siostrę i zapewne dlatego, że w jakiś sposób zastępuje mi rodziców tak bardzo się tym przejęłam. Przejechałam palcami po moich mokrych włosach, które zaczęły się wywijać w różne strony od wilgoci i przygryzłam leciutko wargę. Zdziwiło mnie też to, że Harry od paru godzin nie lustrował mnie wzrokiem, nie wypytywał o wszystko i nie był obok mnie. Tak jakby zupełnie zapomniał o moim istnieniu, nie.. nie jestem zazdrosna. Nie o niego.
Rozprostowałam kości i owijając się kremowym ręcznikiem weszłam do sypialni, mojej i Niallera. Leżał on nadal przykuty do łóżka.
- Skoro nie możesz oderwać wzroku od tego telefonu, to nie łatwiej ściągnąć Rose tutaj? - spytałam z lekkim zdziwieniem i usiadłam na rogu. Owszem, nie byłoby mi to na rękę, ale nie mogę patrzeć z jakim przejęciem czeka na każdy esemes. Uniosłam lekko kąciki ust i przybliżyłam się do niego pukając go w ramię. - Halo, ziemia do Nialla!
- Co? A, tak. Nie to nie ma sensu. - mówił jakimś pokręconym językiem przez co mało go zrozumiałam. Nadal wpatrywał się w i'Phone'a czekając na wiadomość. Zdziwiło mnie jak oni potrafią się dogadywać po zerwaniu ze sobą. Przecież zazwyczaj jest tak, że gdy ktoś z nami zerwie to nie chcemy go widzieć, ani mieć z nim żadnych kontaktów, ale oni są inni. I mi się to podoba.
- To słodkie. - powiedziałam na wpół do niego, wpół do siebie i podeszłam do szafki rozglądając się za piżamą. Dokładniej szukałam niebieskich szortów i zwykłej białej bokserki, nazwanych przeze mnie wygodną piżamą. Gdy znalazłam poszukiwane rzeczy poszłam się w nie przebrać, a następnie wróciłam do pokoju i położyłam się na naszym łóżku. - Ale weź mi wytłumacz jak można gadać z byłą? - wypaliłam przyjaźnie się uśmiechając.
- A sądzisz, że gdybyśmy ja i ty byli razem, zerwali, a potem się do siebie nie odzywali, to byłoby to dojrzałe? Bo ja nie. - odpowiedział bardzo spokojnie unosząc na mnie wzrok. Mówiąc "gdybyśmy ja i ty byli razem" zrobiło mi się tak jakoś cieplej i musiałam odwrócić spojrzenie. - Zresztą, Rose jest na swój sposób wyjątkowa, nie potrafię jej zostawić nawet jeśli nie jestem z nią od dwóch lat. - dodał znów spoglądając na telefon i lekko się uśmiechnął, co zapewne było spowodowane wiadomością od niej.
- Rozumiem, będę musiała ją kiedyś poznać. - powiedziałam wzdychając i oparłam się plecami o dużą poduszkę. Zamknęłam oczy i zastanawiałam się czy z Jane wszystko dobrze, ale zresztą jest tam Zayn, więc gdyby coś się działo to przyszedł by. Odwróciłam się do chłopaka studiując jego sylwetkę od dołu do góry i na odwrót.
- Wiesz.. nudzi mi się. - mruknęłam unosząc brwi. Pokazałam całe swoje uzębienie i założyłam ręce na piersiach. Zaczęłam mu się bacznie przyglądać. Przykryłam się lekko kołdrą i westchnęłam. - Co by tu porobić..hmmm.. - przyłożyłam palec do podbródka intensywnie myśląc. Wpadłam na pewien pomysł. A gdyby tak zrobić psikusa Harry'emu? - Pomożesz mi w czymś okej? - zapytałam blondyna wesoło się uśmiechając i stanęłam na równych nogach.
- Co masz na myśli? - spojrzał na mnie odkładając telefon na szafkę, a ja tylko klasnęłam w dłonie i zaczęłam  otwierać po kolei szuflady. Gdzieś tu musi być... Blondyn wpatrywał się we mnie nie wiedząc kompletnie o co mi chodzi, ale z jakiegoś powodu co chwila wybuchał lekkim śmiechem. Wyrzuciłam całą zawartość szafek i pisnęłam znajdując to, co chciałam.
- Misja wkurzyć Harry'ego zaraz się rozpocznie. - uśmiechnęłam się pod nosem i zaczęłam pocierać dłońmi tak jak na tych filmach o agentach. Machnęłam opakowaniem barwnika przed nosem chłopaka, a on śmiejąc się poszedł za mną.
Szliśmy długim korytarzem modląc się, aby Styles'a nie było w pokoju.
Stanęliśmy pod drzwiami i przysłuchiwaliśmy się czy ktoś jest w środku. Usłyszałam tylko telewizor i nie byłam pewna czy to Waliyah. No nic, raz się żyje. Chwyciłam za klamkę przekręcając ją w odpowiednią stronę i pociągnęłam blondyna za rękę tak, żeby wszedł za mną. Nie myliłam się. Na łóżku leżała jedynie ciemnowłosa oglądając jakiś serial.
- A co wy tu robicie? - zdziwiona na nasz widok, podniosła się do pozycji siedzącej.
- Chciałam sprawdzić czy u was wszystko w porządku z łazienką. Wiesz tyle duchów mieszka w kiblach. - zaczęłam wymyślać mówiąc kompletnie mało sensowne rzeczy. Ta tylko spojrzała nic nie rozumiejąc i pozwoliła mi wejść do pomieszczenia. Zaczęłam się rozglądać w poszukiwaniu szamponu Harry'ego. Zauważyłam jeden truskawkowy, a drugi limonkowy. Wiadome było, że truskawkowy należał do Waliyah, więc wzięłam ten drugi i opróżniając go do połowy dolałam niebieski barwnik. Uśmiechnęłam się pod nosem i dołączyłam do Nialla zagadującego Wal.
- Co wy kombinujecie? - wychyliła się zza ramienia chłopaka patrząc na mnie. - Jeżeli to ja dostanę od Harry'ego, to nie żyjecie, oboje i ja nie żartuję. - dodała prychając. Nialler poklepał ją po ramieniu i puścił mi oczko.
- Spokojnie, jakby co umrzesz w słusznej sprawie. - zaśmiał się. - Idziemy Flav! - dodał unosząc rękę w geście zwycięstwa. Wkońcu imię Niall oznacza champion, wiem, bo sprawdzałam w Googlach. Ha! Taki ze mnie Einstein! Nie żebym maniakalnie śledziła jego życiorys.. o Rose nie wiedziałam. Od czasu do czasu tylko coś poczytam.. Razem z blondynem opuściłam pokój.
- To co teraz robimy? - zapytałam ze śmiechem siadając po turecku na pościeli i włączyłam laptopa. - A może by tak Twitcam?
- W sumie.. dawno go nie robiłem, podaj mi laptopa. - uśmiechnął się do mnie siadając obok mnie. Zapaliłam lampkę nocną i podałam mu rzecz, o którą poprosił. Chwilę potem Niall ogłosił na swoim Twitterze o tym, że ma zamiar zrobić za pół godziny Twitcam'a. W tym czasie przyrządziliśmy sobie górę jedzenia, czyli chipsy i żelki, które zajęły blondynowi pół jednej z walizek i byliśmy gotowi by zaczynać.
- Kurcze, a jak one mnie zaczną wyzywać? - spytałam z lekkim przejęciem. Wciskałam do buzi pełno niezdrowych rzeczy z lekka się denerwując. Chłopak położył rękę na moim kolanie miło się uśmiechając.
- To go zakończymy. Nie pozwolę cię obrażać. - dodał mi otuchy popijając swój jabłkowy sok. Gdy nadszedł czas rozpoczęcia internetowego spotkania z fanami ułożyliśmy się wygodnie na łóżku w pozycji leżącej i opierając się na łokciach wpatrywaliśmy się w ekran by po chwili przywitać z każdą sekundą większą liczbę fanów.
- Hej Directioners, nudziło mi się z Flavie, więc robimy Twitcama. To siostra dziewczyny Zayna.- odezwał się na początku i zaczął witać różne kraje wypisujące na chacie. Uśmiechałam się nieśmiało do kamery wbudowanej w laptopa i przygryzałam orzeszki.
- Hej. - pomachałam do fanów chłopaka szeroko się uśmiechając. Niall wziął do rąk swój telefon odpisując na wiadomość, która przed sekundą do niego przyszła. Zapewne była ona od Rose.. znowu.. Wysłałam mu zrezygnowane spojrzenie i zaczęłam czytać wiadomości od Directionerek, które pojawiały się z prędkością światła w ogromnych ilościach. Przed oczyma pokazało mi się jedno, dość ciekawe pytanie wprawiające mnie w złość, a mianowicie : A co z Rose? W myślach sama sobie odpowiedziałam. Gdyby istniała cenzura myśli, na pewno w mojej głowie by teraz piszczało. - Niall, mógłbyś pokazać większe zainteresowanie fankami.. - powiedziałam wkońcu, gdy znów przylepił wzrok do telefonu. Chłopak wykonał moje polecenie i spojrzał akurat na te kilka słów, przez które uśmiechnął się jeszcze szerzej. Zaczynało mnie to denerwować. Naprawdę. Ej, czy ja właśnie zaczynam być zazdrosna o Nialla? Nie! Flavie, ogarnij się!
- A tak, przepraszam. Hmm.. pytasz co z Rose tak? U niej wszystko dobrze i jak widzicie akurat z nią piszę. - odpowiedział pełen entuzjazmu biorąc garść czipsów. Posłałam mu sztuczny uśmiech i przyłożyłam twarz do pościeli. Długo nie leżałam jednak w takiej pozycji, bo chęć otworzenia paczki żelków była silniejsza. Wśród wiadomości pojawiły się również takie, które były skierowane do mnie. Było to dość miłe, chociaż zdarzyło się przeczytać coś złego. Postanowiłam odpowiedzieć na pytanie, które powtarzało się nad wyraz często : Kim jest dla mnie Niall i reszta chłopców, no właśnie.. kim?
- Hmm.. Niall to mój przyjaciel jeśli mogę go tak nazwać. - spojrzałam na niego pytającym wzrokiem, a ten jedynie się uśmiechnął potwierdzając moją wypowiedź. - Tak samo Lou, Liam, Hazz czy nawet Zayn. Spokojnie, nie zamierzam zabrać wam żadnego z nich. - zaśmiałam się sięgając po czerwone Haribo i puszkę fanty.
- A jeżeli by się tak stało? - zapytał się mnie blondyn z zadziornym uśmieszkiem na twarzy. Spojrzałam na niego spod ukosa zastanawiając się co takiego miał na myśli.
- Nialler, chyba lepiej wiem czyż nie? - odpowiedziałam mu pytaniem na pytanie i zawiesiłam wzrok na kolorowym opakowaniu bo żelkach. Naprawdę zastanawiało mnie o co mu chodzi i chyba również dziewczyny oglądające Twitcam'a, bo posypała się lawina wiadomości.
- No wiesz, wiesz. - odpowiedział z uśmiechem przysuwając się bliżej mnie. Nie podobało mi się to co robił, zwłaszcza, że oglądało nas tylu ludzi. Niespodziewanie wsunął swoją dłoń pod moje ciało, a ja aż podskoczyłam. O mało nie spadłam przez to z łóżka.
- Co ty robisz? - wrzasnęłam na cały pokój wstając i patrząc na niego. On tylko pomachał mi przed oczami paczką kolejnych żelków mając przepraszającą minę na twarzy.
- Chciałem tylko to. - odpowiedział i zajął się dalszym odpowiadaniem fanom. Poczułam jak robię się cała czerwona i musiałam na chwilę iść do łazienki. Flavie, ogarnij się! To tylko twój kolega, koledzy czasami sobie żartują, ale on nic od ciebie nie chce. Słyszałaś? - zaczęłam na siebie krzyczeć w myślach. Nie możesz mdleć na każdy jego żart, rozumiesz? Rozumiesz? - zaczęłam okładać się po głowie pięściami.
- Co ty robisz? - spytał Niall patrząc na mnie jak na idiotkę. - Już skończyłem, uznałem, że zrobimy go kiedy indziej.. Ale nie rozumiem, co ty robisz? - dopowiedział chwytając moje drobne dłonie i zacisnął je w mocnym uścisku.
- Nic. - odpowiedziałam speszona wyrywając mu się i wyszłam z pomieszczenia, w którym aktualnie się znajdowałam, aby zaraz wejść pod ciepłą kołdrę i zasnąć. Blondyn wyszedł równo za mną i uniemożliwił mi to co chciałam zrobić mocnym szarpnięciem w swoją stronę. Spojrzał mi głęboko w oczy, jakby chcąc z nich wyczytać co właśnie znajduje się w mojej głowie.
- Coś nie tak? Coś powiedziałem? - spytał ze smutnym wyrazem twarzy. Już chciałam mu wszystko powiedzieć, mogłabym nawet go tak mocno przytulić, ale nie.. do pokoju musiał wejść Styles, który no cóż.. zawsze musi coś zepsuć.
- Wytłumaczycie mi to?! - zaczął się wydzierać pokazując na bladoniebieskie włosy, nadal mokre od wody. Był owinięty jedynie ręcznikiem w pasie, więc doskonale można było wlepić wzrok w jego umięśniony tors. A oczy? Oczy miał pełne gniewu i wyglądał jakby miał się zaraz popłakać. Próbowałam powstrzymać się od śmiechu, co nie udało się Niallowi, bo już od minuty zwijał się ze śmiechu. - To nie jest śmieszne! Nie żyjecie! - zaczął nas gonić, no ale oczywiście za mnie wziął się jako pierwszą. Rzucił się na mnie, gdy stałam przy łóżku i dosłownie przycisnął swoim ciałem do pościeli. - Teraz zobaczymy kto jest taki mądry!
- Na pewno nie ty! - darł się blondyn i nim się obejrzałam leżał na mnie nieodziany Harry Styles.
- Tylko wiesz, ja nie mam nic do swojej nagości! - wydarł się na Irlandczyka cały nabuzowany. Nie chciałam wiedzieć, w jakich miejscach dokładnie napiera na mnie swoją nagością, więc zamknęłam oczy cała sparaliżowana. Wcale nie ważył kilogram.
- To czemu jesteś cały czerwony? - odezwał się Niall cały czas się śmiejąc. Otwierając lekko jedno oko zlustrowałam jego twarz. Rzeczywiście powoli przybierała rubinowego koloru. Zaczęłam się śmiać jak opętana wyrywając się mu. Po pierwsze chciałam go z siebie zwalić, bo ważył o wiele za dużo, a po drugie to mnie obrzydzał.
- Złaź Styles! - ryknęłam mu prosto do ucha, a chłopak podskoczył. Zaczął wyrywać śmiejącemu się Niallowi ręcznik robiąc się wręcz purpurowy. Nic mi nie zrobił, ale to było takie zabawne! Zakryłam usta dłońmi i podeszłam do szafki stojącej obok by się oprzeć. - A, no i bardzo twarzowy kolor włosów. - dodałam nabierając poważny ton głosu i wepchnęłam w siebie garść żelek by nie wybuchnąć kolejną falą śmiechu. To i tak nic nie dało, bo nie minęła chwila, a dalej pękałam ze śmiechu.
Wkońcu brunet odebrał swoją rzecz Horanowi zabijając go wzrokiem.
- Zakryj się! - krzyknęłam odwracając się do niego tyłem i na dodatek zakryłam sobie oczy dłońmi.
- No nie mów, że cię nie podniecam. - odpowiedział mi, a ja o mało nie zakrztusiłam się własną śliną. Odwróciłam się do nich obojga patrząc przez palce.
- Że co? Że jak? Ty? - parsknęłam wybałuszając oczy. Czemu on jest taki pewny siebie? Ugh.. - Coś ci się pomyliło. Nie należę do fanklubu "Marzę każdej nocy o Harrym Stylesie". Nie wyobrażam sobie ciebie i mnie w jakiś erotycznych scenkach, więc daruj sobie. - dopowiedziałam poważnie i westchnęłam. - Wygląd to nie wszystko, jeśli chcesz wiedzieć.
- Dobrze mówi. Posłuchaj się lepiej jej rady. - poklepał go po ramieniu Niall, a on strącając jego rękę naburmuszony wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami. Co ja znowu zrobiłam? No ja się pytam. Powiedziałam mu prawdę? I to go tak zabolało? Nawet zapomniał o swoich włosach.
- Ymm.. no, więc.. - zaczęłam się jąkać. - W sumie jestem zmęczona i chyba położę się spać. - powiedziałam chcąc uniknąć jakiejś krępującej rozmowy. Spięłam włosy trochę wyżej i wskoczyłam pod kołdrę maksymalnie przybliżając się do jednej z krawędzi. Ścisnęłam skrawek poduszki zaciskając powieki. Zastanawiałam się dlaczego Harry tak zareagował.
- Śpisz już? - szepnął zgaszając światło, które oświetlało cały pokój i zostawił zapaloną jedynie lampkę na jego stoliku nocnym.
- Nie, jeszcze nie.. - odpowiedziałam cicho, mrużąc oczy i poprawiając głowę odwróciłam się do niego. Położył się na drugim końcu podpierając się na jednej ręce. - Nie patrz się tak. - powiedziałam do niego zakrywając twarz dłońmi. Spojrzałam przez moje szczupłe palce na niego i zobaczyłam, że cały czas się do mnie uśmiecha. - Coś nie tak z moją twarzą? - spytałam nie wiedząc o co mu chodzi. Wiedziałam tylko to, że ten wzrok wprowadza mnie w zakłopotanie i moje policzki oblewają się rumieńcem.
- Nie, po prostu ładnie wyglądasz jak się rumienisz. - odpowiedział śmiejąc się za co dostał ode mnie poduszką w twarz. Zaczęliśmy się tak strzelać dopóki każdy z nas miał już dość. Nasze fryzury wyglądały jak po odwiedzinach tornada, ale cóż.. było warto.
- Przez ciebie rumienie się średnio co.. no nie wiem.. sekundę? - zaśmiałam się gdy już odłożyliśmy poduszki na miejsca. Chłopak spojrzał w moje tęczówki.
- Naprawdę? Jestem, aż taki boski? - zaczął się dotykać i obmacywać. Myślałam, że zaraz tam umrę ze śmiechu, bo wyglądało to przekomicznie. - Chyba, że.. ja ci się podobam. - odpowiedział podnosząc wzrok, aby za chwilę utkwić go na mojej twarzy. Rozszerzyłam źrenice i rozdziawiłam usta nie wiedząc co powiedzieć.
- Nie sądzę by to było ważne. - odpowiedziałam mu speszona i odwróciłam się w taki sposób, że leżałam teraz plecami do niego. Westchnęłam cicho i zacisnęłam pięści. Flavie, ogarnij się. Nic się nie dzieje.
- A może jednak? - usłyszałam głos nad sobą lekko się wzdrygając. Przyłożyłam drugą poduszkę do ucha, nad którym obecnie znajdowała się chłopak i zamknęłam oczy. 
- DOBRANOC NIALLER. - zakończyłam tę dziwną konwersację.



Następnego dnia...

Jane

Z dłońmi ubrudzonymi w cieście wykrajałam wzorki na ciasteczkach myśląc o tym co się wczoraj działo. No właśnie, a jednak działo się sporo. Choćby to, że omal Zayn i ja nie zerwaliśmy, zemdlałam i.. właściwie działo się stanowczo za dużo. Podrapałam dłonią swędzący nos powodując tym samym ubrudzenie go w mące i cicho westchnęłam. Tuż obok mnie Flavie bawiła się herbatą, a dokładniej torebką herbaty, a moja babcia wyjmowała z piecyka pierwszą porcję smakołyków. Kuchnia w pensjonacie była ogromna, zresztą co się dziwić skoro to pensjonat i pracuje tutaj około ośmiu kucharzy - jak w jakieś restauracji. Z racji tego, że to wszystko należy do dziadków, mogę piec tutaj co tylko mi się żywnie podoba. Poczułam dotyk na ramieniu i odwróciłam wzrok w tym kierunku.
- Jane, wszystko w porządku? - spytała babcia uśmiechając się do mnie opiekuńczo.
- Tak, dlaczego pytasz? - uśmiechnęłam się kładąc gotowe ciastka na blasze. I znowu zrobiło mi się niedobrze. Przyłożyłam dłoń do ust, ale na szczęście szybko mi to minęło. Mam jakąś grypę żołądkową czy jak?
- No właśnie Jane, to takie trochę dziwne, że nagle nam omdlewasz, masz nudności i wahania humoru. - wtrąciła się Flavie siedząc na jednym z blatów i nadal bawiąc się herbatą. Właściwie to ona chyba nigdy nie dojrzeje, ale i tak ją kocham. Spojrzałam na obydwie marszcząc czoło i założyłam ręce na piersiach przerywając wykrajanie ciastek.
- O co wam chodzi? - zapytałam podejrzliwie i zerkałam to na babcię, to na Flav. Nie miałam pojęcia co one sugerują.
- Czy ty przypadkiem nie jesteś w ciąży? - siwowłosa rzuciła we mnie takim pytaniem, a ja myślałam, że zaraz wypadną mi oczy. Halo! Ja mam dziewiętnaście lat.. Parsknęłam ironicznie i odwróciłam wzrok ciężko wzdychając. Mojej babci psuje się na starość, ale żeby popierała ją moja własna siostra?
- Nie, na pewno nie jestem w ciąży. - zaprzeczyłam twardo, a łyżka ze stołu spadła, więc chciałam ją podnieść, ale znowu chciało mi się wymiotować. Złapałam się za brzuch i pognałam do łazienki. 
Gdy już wróciłam Flav wraz z babcią opierały się o blat patrząc na mnie całkiem poważnie.
- A może jednak zrobisz test? - nie chciały dać mi spokoju, co mnie zdenerwowało. Zapewne zatrułam się wczoraj francuską kuchnią, której ostatnio kosztowałam rok temu. Nic innego przecież nie wchodziło w grę.  Spojrzałam na nie z miną "serio? poważnie?" i pokręciłam głową ciężko przy tym wzdychając.
- Ale po co? Przecież nie jestem w ciąży. - powtórzyłam kolejny raz, a one nadal wpatrywały się we mnie, jakby chcąc mnie zmusić do wykonania tej rzeczy. - Zresztą trzeba się pospieszyć, jeśli mamy zrobić dzisiaj tego grilla, a no i trzeba zrobić zakupy.. właśnie Flav pójdziesz? - dodałam próbując uniknąć tematu ciąży, który jest śmieszny i nie na miejscu. Ostatnie o czym marzę to zostanie mamą. Nie dziękuję.
- Zrób go. - poprosiła mnie babcia chwytając moje dłonie. - Będziesz bynajmniej pewna. - dodała uśmiechając się lekko, a na jej policzkach widniały dołeczki.
- Może wieczorem.. - odpowiedziałam by choć na chwilę ją uspokoić i przetarłam oczy. - Flavie, to pójdziesz? - spytałam wąchając ciasteczka, ale nie miałam najmniejszej ochoty na jedzenie ich. Zauważyłam kątem oka, że chłopacy są na dworze, a mój dziadek i Liam zmierzają w ich kierunku z wędkami.
- Żeby tylko przyszli na obiad. - powiedziała siwowłosa zerkając na nich i wycierając ręce w ręczniczek.
- Tak, pójdę. - zwróciła się do mnie moja siostra i chwyciła za jedną z siatek kierując się do wyjścia. Uśmiechnęłam się tylko do niej, gdy zakładała buty.
- Flavie, wejdź do jakiejś apteki po drodze i kup ten test. - zarządziła moja babcia nawet nie patrząc na moją reakcję. Bezradna usiadłam na krzesełku i zakryłam twarz rękoma. Czy ja gram w jakimś przedstawieniu czy coś? Przeprosiłam staruszkę i udałam się na poszukiwania George będąc zaledwie w cienkim sweterku, a kalendarz wskazywał już początek października.
Dopiero po upływie dwudziestu minut znalazłam przyjaciółkę w naszym wspólnym pokoju. Dopiero po tym czasie zorientowałam się, że może tam być... A co robiła? Farbowała włosy brudząc całą łazienkę i wykonując skomplikowane kroki taneczne, czyli podrygiwała na nodze bo upadły jej kule.
- Nowy kolor? Serio? - zaśmiałam się podając jej do ręki kulę. Najlepsze było to, że ten kolor to czarny. - Czy mi się zdaje, czy wraca stara George?
- A żebyś wiedziała. Nie będę przejmować się tym wszystkim, a ten cały Niall to niech się w dupę pocałuje, bo ja i tak będę robić co zechce. - powiedziała dumnie, dokańczając czynność, którą wykonywała. Ucieszyłam się na to, bo moja stara, kochana George wróciła i to jej najlepsza odsłona, no i.. przynajmniej będzie choć próbować o nim nie myśleć. O Niallu rzecz jasna.
- Tego mi brakowało, tej ostrej laski, która nie pozwoli zranić się byle komu. - przytuliłam ją spłukując jej włosy. - Dzisiaj robimy grilla, pamiętasz? - spytałam by upewnić się, że nie zamierza zniknąć na cały wieczór z nowo poznanym chłopakiem, co zapewne się stało, gdy kupowała farbę. Tak to jest, gdy ma się przyjaciela i można wyczytać z niego każdą myśl.
- Pewnie, że przyjdę, tylko muszę wyszukać sobie jakieś ciuchy. - uśmiechnęła się owijając mokre włosy ręcznikiem i chwyciła obie kule kierując się do pokoju, aby wybrać jakieś ubrania. Otworzyła szeroko szafę i wyjęła z niej dosyć odkrywające tyłek spodenki, a do tego dobrała z lekka poszarpaną bluzkę. Czy ona zawsze musi się ubierać na przekór pogodzie?
- Taaak.. George wróciła. - uśmiechnęłam się sama do siebie wycierając ręce o ręcznik. - Ale wiesz co? Możesz przyprowadzić sobie na tego grilla kogo chcesz, możesz robić co chcesz. Tylko byle nie z Niallem i będzie świetnie. - dodałam po chwili, pełna entuzjazmu i opadłam bezwładnie na łóżko. - Harry jest wolny,  zawsze wolałaś brunetów to masz! - zaczęłam gadać jak jakaś katarynka. Aaa.. rozumiem, teraz włączył mi się stan : Pomagająca przyjaciółce rozgadana Jane. Okej, okej.
- Dzisiaj wezmę się za chłopaka, którego zaprosiłam. Nie jesteś zła nie? - zapytała robiąc maślane oczka. Zaśmiałam się wstając i położyłam dłonie na jej ramionach.
- To twoje życie, a ja uszanuję wszystko. No rzecz jasna Zayn jest mój, ale to już wiesz. Wszyscy inni są twoi, a i mojego dziadka też możesz oszczędzić. - odpowiedziałam z prędkością światła i obnażyłam białe ząbki. Jej oczy wręcz błyszczały, a szczery uśmiech.. był jak najbardziej szczery. - Dobra ja będę na dole, jakby co. - dodałam wychodząc z pokoju i pokierowałam się do mojej babci sprawdzając co robi. Flavie akurat przyszła i wymachiwała mi tym chorym testem przed oczami.
- Marsz do łazienki. - powiedziały obydwie całkiem poważnie. Cała pobladłam na twarzy myśląc o tym, że mogłabym zostać matką.. teraz..
- Dobra, ale zobaczycie, że wyjdzie na moje. - wyrwałam go jej i poszłam do pomieszczenia, w którym musiałam go wykonać.

***

- I jak? - spytały mnie, gdy ponownie pojawiłam im się przed oczyma. Wzięłam głęboki oddech zachowując poważną minę i wypuściłam powietrze z płuc patrząc na Flavie i babcie. Wlepiały we mnie oczy wprowadzając mnie w jeszcze większy stres.
- Więc...


* * *
Shecky, Taiga.,  

No ELO, Mamy dziewiątkę! I w dość szybkim tempie, nie sądzicie? *dumna Taiga* Aww.. Muszę sobie szybko go przeanalizować!
Właśnie, heeej. Jak widzicie jakoś się wyrobiłyśmy! Tylko takie jedno małe spostrzeżenie do Anonimków. Może Taiga powiesz o co nam konkretnie chodzi.
Podpisujcie się, choćby na końcu komentarza, bo w takim tempie pojawiło się jakieś dziesięć, jak nie więcej komentarzy od tej samej osoby (tak podejrzewamy). Naprawdę nie musicie robić czegoś takiego. Bo my nie czekamy na ilość, a opinie. Chyba lepiej dostać trzy szczere komentarze od trzech osób niż dziesięć krótkich o mniej więcej tej samej treści od jednej osoby, ale doceniam Wasze chęci C:
Nie bójcie się, będziemy dla Was pisać tylko podpisujcie się Anonimki. Hmm.. a teraz co do rozdziału. Ja to jestem jak najbardziej z niego zadowolona, ale najlepszy jest oczywiście koniec. Jak myślicie, Jane będzie w ciąży? *chytrze się uśmiecha* 
A ja już wiem, a ja już wiem! xd 
To dobrze i siedź cicho, zaklej sobie buzie, cokolwiek. Dobra, więc nie zanudzam i zmykaamm. :* A no i udanego Sylwestra życzę. :**
HEPI NIU JER Z CHŁOPCAMI C: Żartuję, to ja z nimi SPĘDZĘ TĘ NOC. Hueheuheueheuehue :**
Paaa xx
Mam nadzieję, że ja też jestem na liście. c(: A zresztą, ja to wiem. Biorę Zayn'a! Ale będzie jazda. Dobra zmykam. Hahaha. : ** O i jeszcze Harry ma podobno wbić, nie no będzie się działo. 

17 komentarzy:

  1. zajebisty :D

    bardzo lubię postać George jest zajebista taka nie dostępna a jednak zakochała się w Nial'u fajnie by było gdy by byli razem :D

    nie mogę się doczekać następnego i więcej rzeczy dialogów żeby były z George proszę <3



    a i jeszcze jedno jak można przerwać w takim momencie jak ?????
    zajebcie piszecie + czekam na następny żeby szybko :D


    a i jeszcze jedno mogę zadać wam pytanie ?

    a mianowicie kiedy następny tak nie mogę się doczekać ob jak najszybciej

    -Natalia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A zapominałam Wesołego Nowego Roku :D żeby ten rok przyniósł wam tyle weny jak ten i żebyście spełniły swoje marzenia

      Usuń
    2. Powinien pojawić się w niedługim czasie, ponieważ jest już napisany i można go publikować. Jednakże trzeba trochę na niego poczekać. c(:

      Usuń
    3. a jest w nim dużo scen z George ? :D

      Usuń
  2. Ej, w takim momencie musiałaś skończyć :D
    Mam nadzieję że Jane nie będzie w ciąży :P
    Pozdrowionka czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Heeeej, misie! Na wstępie bardzo, bardzo, bardzo, bardzo (...), bardzo, bardzo, bardzo Was przepraszam za nieskomentowanie poprzedniego rozdziału, ale czytałam go w biegu, bo wszyscy "Martyna wychodzimy, nie siedź przed tym kompem!". No i ledwo go przeczytałam, a skomentować już nie miałam jak! ;( A później zapomniałam. Głupia Tina, głupia. No nic. A ten rozdział. Trolololololo dobry był! W sumie to powinnam Wam napisać "Moim zdaniem ten rozdział był..." i zakończyć komentarz! No tak, bo Wy nie powiedziałyście, czy Jane jest w ciąży! Zuo się szerzy na tym świecie. Foch forever. Albo nie. Nie lubię się fochać xd Ale tak sobie teraz myślę, że nic nie napisałam na temat rozdziału O.o No prawie. Ale dobra, już się poprawiam. Psikus dla Hazzy mnie rozwalił. Mrrr... ♥ Kocham to. A później ten twictam. Trochę nie ogarnęłam dlaczego Niall zadawał Flavii takie pytania, no ale mniejsza z tym. Sama akcja była świetna. + W kolejnych rozdziałach poproszę więcej Zayna! I tyle. Przepraszam za krótki komentarz. Kocham ♥ ;*/Tina ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. serio? w takim momencie? to nie fer. :C ta scena z Niallem i Flavie - awww słodka :D więcej takich :) hhahahha Harry i błękitne włosy, zawsze spoko. ciekawe jak on w nich wygląda .. hmm... rozdział świetny jak zawsze :)
    Życzę wam szczęśliwego nowego roku i zapraszam na swoje blogi: http://niezwykla-codziennosc-1d.blogspot.com/ i http://imagine-o-1d.blogspot.com/ . :) Liczę na jakiś komentarz :)

    OdpowiedzUsuń
  5. zajebisty :D yyyy czemu w tym momecie :D
    swietnie piszecie nie moge po prostu doczekać się następnego :D ciekawe co wydarzy się na ognisku :D

    Szczesliwogo nowego roku :D

    OdpowiedzUsuń
  6. O cudoooo <3<3
    Moim zdaniem jest w ciazy c(:
    Czekam na nextt » »»»»»
    - Nina : D

    OdpowiedzUsuń
  7. ej sory, nie chcę nic mówić , ale Harry spędza Sylwestra ze mną XD
    tak wgl to uwielbiam waszego bloga i dzięki ze go założyłyście <333
    KOCHAM WAS :**
    http://everydayforeveryoung.blogspot.com jak będziecie mieć chwilę czasu to zapraszam, chcemy się troch wybić i mieć dużo czytelników, pomożecie ? z góry dzięki ;*

    + SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU :D schlejcie się jak świnie, miłego kaca jutro :D pa, Sandra :*:*

    OdpowiedzUsuń
  8. Robi sie ciekawie ^^ myśle że to fałszywy alarm - test będzie pozytywny ale lekarz nie potwierdzi ^^ udanego sylwka!!! ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. no i przerwałaś w taki momencie -_-
    się rozkręcasz ^^
    czekam nn *_*

    OdpowiedzUsuń
  10. ZROBICIE NAM WIELKĄ NIESPODZIANKĘ I UMILICIE NAM TEN TYDZIEŃ DZIEŃ PRZED SZKOŁĄ DODAJĄC ROZDZIAŁ DZISIAJ ? :d PROSZĘ BARDZO PROSZĘ <3


    JAK PO SYLWESTRZE ?
    ROBICIE NAM NIESPODZIANKĘ ? CAŁA POLSKA PROSI


    -NATALIA <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Rewelacyjny
    Ola

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za komentarz ; )