Jane
Odłożyłam
szklankę z sokiem pomarańczowym na bordowy blat. Przęłknęłam
ślinę i usiadłam na skórzanym krzesełku.
- Flavie. -
zwróciłam się do siostry siedzącej obok mnie. - Musimy dzisiaj
pójść do domu, jeśli można go tak nazwać i pozabierać parę
rzeczy. - oznajmiłam wzdychając.
- Masz rację,
tabloidy już się tym zainteresowały i jesteśmy teraz na stronach
głównych. - burknęła z niezadowolenia. Ja jestem przyzwyczajona
do tego. Będąc jedną z najlepszych tancerek Europy zdarza mi się
występować na portalach plotkarskich. Flavie natomiast nigdy nie
lubiła blasku fleszy, źle powiedziałam. Kiedyś nie
przeszkadzałoby jej to, teraz zmieniła się.
- Pojadę z wami. -
do rozmowy wciął się Malik. - Pomogę wam.
- Poradzimy sobie. -
odchrząknęłam. Nadal miałam mu za złe wczorajszy incydent.
Przebrałam się w
ubrania Waliyah, gdyż wszystkie nasze rzeczy zostały w domu.
Pozostało mi poczekać na moją siostrę, która chwilę potem
zjawiła się w szarych dresach i zielonkawej bokserce idealnie
podkreślającej jej płaski brzuch. - Weź jeszcze bluzę, jest
chłodno. - zwróciłam się do niej.
- Trzymaj Flavie. -
w wejściu pojawił się Niall ściągając z siebie czerwoną bluzę
i podając ją siostrze.
- Dziękuję. -
odpowiedziała zakładając na siebie ubranie Horana i obydwie
wyszłyśmy z mieszkania państwa Malik. Do domu nie miałyśmy
daleko, leżały powiem one na jednej ulicy tyle, że nasz dom był
kilka minut dalej. Gdy dotarłyśmy na miejsce ogarnął mnie smutek.
Mimo, iż mieszkamy tutaj dopiero dwa lata, pokochałam ten dom.
Teraz był on w fatalnym stanie. Na zewnątrz nie było tak źle, w
środku jednak pojawiły się liczne zacieki przy suficie, panele
namiękły, niektóre nawet się odgięły. Oprócz szkód zalania
większość mebli była poprzesuwana, bądź
poprzewracana. Na podłodze znajdowały się liczne przedmioty
począwszy od zbitych szklanek, skończywszy na kawałkach jedzenia i
wymiotach.
- Boże, co oni
zrobili z naszym domem... - powiedziałam sama do siebie zatykając
ręką usta.
- Chodź na górę!
- usłyszałam wołanie Flav i pokierowałam się schodami na
pierwsze piętro. Następnie weszłam do mojego pokoju. W nim na
szczęście nie było większych szkód. Woda tutaj się nie
przedostała, meble również znajdowały się na swoim miejscu. Nie
licząc pozostałości po imprezie w postaci plastikowych kubków i
talerzyków z resztkami jedzenia na biurku i podłodze pokój
wyglądał przyzwoicie. Natychmiast wyjęłam dużą walizkę z
górnej szafki i spakowałam w nią najpotrzebniejsze rzeczy takie
jak kosmetyczka, dokumenty, pieniądze, a resztę zapełniłam
ubraniami. - Pomóż mi! - siostra mnie zawołała, a ja wyjeżdżając
walizką na korytarz , przeszłam do jej pokoju, który był lekko w
gorszym stanie. Również nie był zalany, jednak jedna szafa była
kompletnie wywrócona. Pomogłam jej doprowadzić szafę do pionu, a
następnie spakować się. Z George było najłatwiej. Różowowłosa
nie była jeszcze rozpakowana w dużej części, a pokój, który
zajmowała nie był nawet otwarty podczas imprezy.
Wyprowadziłyśmy z
domu trzy duże walizki i dwie większe torby. Westchnęłam głęboko
i razem z brunetką usiadłyśmy na schodach. Momentalnie na naszej
posesji zjawili się paparazzi i media.
- Jak
doprowadziłyście do tego stanu? Gdzie teraz zamierzacie zamieszkać?
Czy na imprezie ktoś ucierpiał? - reporterzy zaczęli rzucać
pytaniami, a ja zniesmaczona faktem, iż oblegają nas w trudnej dla
nas sytuacji skrzywiłam się.
- Nie była to nasza
wina, spokojnie mamy mieszkanie zastępcze. I nikt nie ucierpiał,
mam nadzieję.. - odpowiedziałam stonowanym głosem. Następnie z
tematu zniszczenia domu przeszli do pytań intymnych dla mnie czyli
mojego związku z Zaynem. Nie chciałam odpowiadać na te pytania,
więc prosiłam ich by się wynieśli, co jednak mogą zrobić dwie
młode dziewczyny oblegane przez tłum reporterów i paparazzi? Jakby
tego było mało musiała zjawić się policja, spisując dalsze
zeznania i sprawdzić stan domu. Na szczęście jedyna kara jaką
musimy zapłacić to ta za zakłócanie spokoju i nic więcej, gdyż
sytuacja wymknęła się spod kontroli, a wielu przybyłych
na tę imprezę nie było zaproszonych.
- Mówiłam panu już
sto razy. Po co miałybyśmy odpompować wodę z basenu do własnego
domu?! - moją siostrą targnęły emocje i wręcz nawrzeszczała na
policjanta. Złapałam ją za ramię i uśmiechnęłam się.
- Siostra chciała
powiedzieć, że było tam ponad tysiąc osób i mógł zrobić to
każdy. - wtrąciłam się.
Wyjaśniałyśmy to
wszystko jeszcze przez dłuższą chwilę wmawiając facetom w
mundurach, że to nie nasza wina. Gdy wkońcu skończyli swoje
przemówienia na temat tego jaka dzisiejsza młodzież jest
nieodpowiedzialna, umówiłyśmy się na kolejne zeznania na
komendzie i pojechałyśmy do domu Malików.
- Jejku jacy oni są
natrętni! - burknęłam opadając na kanapę. Mulat usiadł obok
przytulając mnie. - Nie dotykaj mnie! - strąciłam jego rękę
z ramienia odsuwając się na drugi koniec sofy.
- Nadal jesteś zła?
- spytał zawiedziony, a jego oczy się zaszkliły.
- Jak widzisz.. -
syknęłam odwracając wzrok.
- Mówiłem ci.. to
ona się do mnie kleiła.. - powiedział ciszej.
- Taa.. jasne i sama
na ciebie wpadła. - prychnęłam i zakładając ręce na piersiach
przełączyłam na inny kanał.
- To nie ma sensu
Jane.. - odezwał się chwilę potem szeptem.
- Słusznie.. -
odpowiedziałam lekceważąco i skierowałam się do pokoju Louisa.
Gdy położyłam się obok chłopaka, nic nie mówiąc mocno go
przytuliłam.
- Co jest? - zapytał
rozproszony i ściszył muzykę, która leciała z jego dużej wieży.
- Zayn.. -
wyszeptałam, a po moim policzku spłynęła łza, która wsiąknęła
w bluzkę bruneta. Tomlinson przytulił mnie jeszcze mocniej i zaczął
głaskać po włosach.
- Kochasz go?
Prawda? - zadał kolejne pytania ściszając głos.
- No kocham.. -
przeciągnęłam i spojrzałam w jego niebieskie tęczówki.
- Więc nie rań
siebie, daj mu czas, ale nie rań siebie.. - dodał.
- Tylko ile mam
czekać? - wzdychnęłam opierając się o jego tors.
- Tyle ile potrzeba.
- odparł głaszcząc mnie po łopatkach.
- Dziękuję.. -
przyciągnęłam się bardziej do niego i ścisnęłam jego bluzę. -
Kocham cię! - powiedziałam całując jego ciepły polik. - Ale
oczywiście po przyjacielsku. - pomachałam mu wskazującym palcem
przed nosem i się zaśmiałam.
Harry
Leżałem na łóżku
w swoim tymczasowym pokoju. Ślady kaca nadal dawały mi się we
znaki jednak już mniej. Reszta oglądała właśnie jakiś film, ale
ja nie miałem na to ochoty. Myślami powróciłem do momentu gdy
Flavie całowała się z Niallem. Moje serce z powrotem zaczęło
boleć, a oczy lekko mi się zaszkliły. Znam ją dopiero od
tygodnia, ale nie mogę przestać o niej myśleć. Zawróciła mi w
głowie od momentu, gdy ujrzałem ją jako Franka. Duże orzechowe
oczy skrywające tajemnice, niewinny uśmiech. Otarłem lekko
napuchnięte oczy i głęboko westchnąłem patrząc w sufit.
Usłyszałem delikatne pukanie.
- Proszę.. -
przeciągnąłem poprawiając się do pozycji siedzącej. W pokoju
pojawił się Horan.
- Przyniosłem ci
tabletki.. - powiedział podając mi dwie kapsułki i szklankę wody.
- Jak się czujesz? - dodał po chwili siadając obok mnie.
- W miarę.. -
mówiłem bez jakiegokolwiek przejęcia i włączyłem laptopa kładąc
go sobie na kolanach. Spojrzałem na tweeta Liama. Szukał on jakiejś
brunetki z imprezy, której nie znał imienia.
- Czy to moje
odczucie, czy jesteś obrażony? - blondyn zadał kolejne pytanie.
- Nie.. nie jestem..
- mówiłem zapatrzony w ekran. W ogóle nie zwracałem na Nialla
uwagi.. nie chciałem z nim rozmawiać.
- Chodzi ci o ten
pocałunek, prawda? - nie dawał mi spokoju. Spojrzałem na niego jak
na idiotę. Przecież się mu nie przyznam..
- Nie.. skąd ci to
niby na myśl przyszło? - spytałem i z powrotem zacząłem
przeglądać twittera. - Poprostu źle się czuję, a to chyba
normalne po imprezie..
- Ughh.. w każdym
bądź razie nie masz za co być zły. - dodał po chwili udając się
do wyjścia.
- Nie, wcale.. -
powiedziałem zbyt głośno przez co chłopak momentalnie zwrócił
się w moją stronę.
- Czyli jednak boli
cię ten fakt? - mruknął.
- Może tak, może
nie.. - odpowiedziałem obojętnie unikając jego wzroku.
- Styles, określ
się.. - powiedział lekko poddenerwowany.
- To moja sprawa.. -
odparłem podnosząc leki, które mi przyniósł. - Chyba przyszedłeś
dać mi tylko to, więc do widzenia. - syknąłem. Niall bez słowa
wyszedł z pokoju zostawiając mnie samego.
Zayn
Wiedziałem, że źle
zrobiłem.. tak strasznie ją zraniłem, no ale to nie moja wina, że
ta cała Cassie klei się do mnie jak rzep do psiego ogona...
Wstałem z kanapy i
poszedłem na górę zobaczyć gdzie pobiegła Jane. Pierwsze co
nasunęło mi się na myśl to pokój Lou. Zajrzałem do niego bez
pukania i nie myliłem się. Zobaczyłem ich razem.. była w niego
wtulona jak małe dziecko.. Co ja jej najlepszego
zrobiłem..? Bezdźwięczne zamknąłem drzwi i odnalazłem
Flavie.
- Pomóż mi! -
podbiegłem do niej składając ręce.
- Ale w czym? -
zapytała niczego świadoma podciągając spodnie.
- Na tamtej imprezie
przytulała mnie pewna blondynka, Jane uważa, że to ja się na nią
rzuciłem i nie chce mi wybaczyć. - powiedziałem na jednym tchu. -
Pomóż mi..
- Przeproś, kup
kwiaty i będzie po sprawie. - odpowiedziała oglądając swoje
paznokcie. Czy ona tak bezstresowo podchodzi do wszystkiego?
- Kwiaty nie
wystarczą. - skrzywiłem się. - Potrzeba czegoś więcej.
- Jak przed nią
klękniesz to napewno ci wybaczy.. - poklepała mnie po ramieniu
uśmiechając się jak głupia.
- Czemu ty do
wszystkiego tak lekko podchodzisz? - spytałem.
- Bo mnie Bozia taką
stworzyła. - ponownie na jej ustach wymalował się przyjazny
uśmiech. Posłałem jej miłe spojrzenie po czym ponownie zapytałem.
- To twoja siostra,
musisz wiedzieć co najbardziej ją ucieszy..
- No przecież ci
mówię, wiesz, że ona nie potrafi być długo obrażona i świata
poza tobą nie widzi.. - powiedziała na odchodne i machając mi
zniknęła za drzwiami od jej tymczasowego pokoju.
- Więc Zayn,
kupujemy kwiaty. - powiedziałem sam do siebie i wybrałem numer do
kwiaciarni. Zamówiłem wielki bukiet czerwonych róż i czekałem,
aż je dostarczą. Mam nadzieję, że to coś pomoże..
***
Usłyszałem
dzwonek do drzwi i zerwałem się z miejsca podbiegając do nich.
- Dzień dobry! Ktoś
tutaj zamawiał kwiaty? - zapytał się mnie wysoki facet z moim
zamówieniem.
- Tak ja, ile płacę?
- podałem mu żądaną gotówkę i zaprowadziłem do pokoju, w
którym miał zostawić róże. Gdy wychodził podziękowałem mu
jeszcze i wbiegłem na górę w celu porozmawiania z Jane.
- Co tym razem? -
zwróciła się do mnie nawet nie patrząc.
- Chciałem cię
jeszcze raz przeprosić.. - klęknąłem przed nią biorąc kwiaty do
rąk. - .. i przysięgam, że to ona się na mnie pchała.. - dodałem
i czekałem na reakcję Jane. Ta spojrzała na mnie ostrożnie
podchodząc bliżej. - Kocham ciebie i tylko ciebie..
- Ja ciebie też.. -
położyła dłonie na moich ramionach zatapiając swoje usta w
moich. Po krótkiej chwili wstałem i uśmiechnąłem się
przytulając dziewczynę.
- Nie potrafisz być
długo obrażona. - zaśmiałem się i spojrzałem na dziewczynę,
która jeździła palcem po jednym z czerwonych płatków.
- Nie potrafię
oprzeć się twoim ustom odkąd poznałam ich smak. - odpowiedziała
upajając się wonią kwiatów.
- Wiedziałem, że
to one.. przez nie kocha mnie tyle kobiet na świecie. - powiedziałem
przejeżdżając po nich opuszkami palców.
- Ahh.. ty i ta
twoja skromność.. - brunetka wzdychnęła i wytknęła mi język. -
Jak ja wytrzymam bez ciebie u dziadków?
- Pojadę z wami..
znaczy pojedziemy. - przytuliłem ją całując w czubek głowy. -
Przecież i tak mamy wolne..
- Serio? Jak długo?
- spytała z nadzieją i radością w głosie.
- Menadżer dał nam
dwa tygodnie. - skwitowałem i spojrzałem zaciekawiony na kalendarz.
Ta z wrażenia zaczęła piszczeć i skakać całując mnie po całej
twarzy.
- Chłopcy również
jadą? Jejku muszą powiedzieć dziadkom by przygotowali pokoje w
pensjonacie.
- Najlepiej by było
gdybyśmy wyjechali już jutro. - oznajmiłem siadając na obrotowym
krześle.
- W takim razie,
zacznijmy się pakować. - rzuciła kładąc się na łóżko.
- To może poczekać
do jutra.. - przeciągnąłem pochylając się nad Jane. - Jest wiele
innych.. ważniejszych spraw..
Flavie
- Waliyah,
jedziesz z nami i koniec .. nie ma ale. - mówiłam do
słuchawki. - Dziadkowie dali nam pięć pokoi. Jedziesz i koniec. -
postanowiłam po dłuższej rozmowie z ciemnowłosą.
- Niech ci będzie -
dziewczyna zgodziła się, a na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
- Kocham cię -
odpowiedziałam i rozłączyłam się siadając obok George.
- Mogłabyś
przynieść mi coś do picia? - zapytała robiąc słodkie oczka.
- No pewnie, co
dokładniej? - spytałam uśmiechając się. Byłam w znakomitym
humorze.
- Sok ze świeżych
pomarańczy.. - mówiła nadal szczerząc się jak nienormalna.
Poszłam do kuchni po to o co poprosiła i podałam jej szklaneczkę
w napojem.
- A ty co taka cała
w skowronkach? - zadałam jej pytanie siadając obok.
- Nic, poprostu masz
bluzkę na lewej stronie. - wskazała palcem na moją górną część
garderoby i zaczęła się śmiać. Rzeczywiście, szewki bluzki
były bardzo widoczne, ale ja jednak będąc niezbyt rozgarnięta
nawet tego nie zauważyłam.
- Wiesz co,
zgłodniałam.. - westchnęłam kładąc głowę na oparcie kanapy.
- Ja też.. ale.. -
powiedziała i spojrzała niezadowolona na swoją nogę.
- Dobra, dobra.
Przygotuję coś. - mruknęłam i pokierowałam się do kuchni.
Wchodząc natknęłam się na Horana z kanapkami na talerzyku.
Siedział i powoli brał kolejne kęsy. Podeszłam do lodówki i
sięgnęłam potrzebne mi rzeczy do przygotowania jedzenia. Zrobiłam
tosty z serem i na chwilę przysiadłam się obok Nialla.
- Widzę, że ty
jesteś wiecznie głodny. - zaśmiałam się pod nosem.
- Przeszkadza? -
burknął i przyciągnął swoją rzecz bliżej siebie.
- Ymm.. nie. -
odpowiedziałam smutniejąc na twarzy. - Przepraszam, że ci w ogóle
zabrałam te kilka sekund. - dodałam i chwytając swój talerzyk
tostów pokierowałam się do salonu.
- Przepraszam.. -
usłyszałam za dobą i raptownie się obróciłam widząc zmartwioną
twarz blondyna.- Mam gorszy dzień i tyle...
- Ale to do ciebie
nie podobne, wyjdź na spacer, zabaw się. - uśmiechnęłam się do
niego.
- Wystarczyłoby,
żeby George zniknęła. - prychnął popijając kakao.
- A, więc to tutaj
tkwi problem. - pokiwałam głową.
- Tak.. i nie wyjdę
stąd dopóki ona będzie tam siedzieć. - naburmuszył się, a ja z
powrotem usiadłam na krześle.
- Zakochałeś się.
- powiedziałam cicho. Wybałuszył oczy i cały poczerwieniał..
- Czy ciebie
porąbało?! - wkurzył się. - W niej?!
- Kogo chcesz
oszukać, mnie czy siebie? - spytałam mrużąc oczy. - Zakochałeś
się...
- Taa.. a ty w
Harrym. - przysunął się bliżej mnie patrząc prosto w oczy.
- Nie .. - moje oczy
się zaszkliły. - Chciałabym ..
- A jednak.. -
przeciągnął i wstał, aby oprzeć się o blat.
- Nie kocham go, nie
czuję wewnętrznego ciepła, gdy stoję obok niego, nie myślę o
nim kiedy kładę się spać. Nie pożądam jego zapachu i ust,
rozumiesz? Ja go nie kocham, chciałabym, ale nie umiem.. -
wydukałam, jednak słowa, które wypowiedziałam mnie zabolały.
Chłopak nic nie odpowiedział tylko mnie przytulił.
- Ja też kocham
George, ale ona... - przeciągnął owiewając moją szyję swoim
przyjemnym, ciepłym oddechem.
- Niall czy ty mnie
słuchasz? - mruknęłam, odchodząc od niego.
- Cały czas. -
odpowiedział i spojrzał na mnie swoimi błękitnymi tęczówkami.
- Więc o czym
mówię? - spytałam go odwracając wzrok.
- O Harrym... -
przyłożył wskazujący palec do podbródka intensywnie myśląc.
- Tak, o Harrym, a
co powiedziałam? - zadałam kolejne pytanie mrużąc oczy.
- No, że go
kochasz.. - odpowiedział ponownie pogrążając się w myślach.
- Jasne, słuchasz
mnie.. - bąknęłam odwracając się. - Powiedziałam, że jest
właśnie na odwrót. Dziękuję Niall.. - rzuciłam na odchodne i
skierowałam się do salonu.
- Wiesz może gdzie
jest ten przygłup? - różowowłosa spytała się mnie, gdy usiadłam
wygodnie na fotelu.
- Jest w kuchni. -
rzuciłam bez emocji i położyłam tosty na stoliku, odechciało mi
się jeść chyba pierwszy raz w życiu. - A po co ci to wiedzieć? -
dopowiedziałam przełączając na kolejny kanał
telewizyjny.
- Bo mam do niego
sprawę. - powiedziała tak jakby sama do siebie, gdyż udawałam, że
nie słyszę. Zauważyłam tylko, że chwyta kule i powoli
podskakując kieruje się w obranym przez siebie kierunku. Wzruszyłam
ramionami i przeszłam na kanapę kładąc się na nią i przymykając
oczy.
George
Chciałam
porozmawiać z Horanem, bo pewna sprawa nie dawała mi spokoju.
Przekroczyłam próg, a Niall gdy tylko mnie zobaczył usiadł
udając, że pochłonęła go gazeta.
- Niall.. -
powiedziałam odkładając kule na bok, aby spokojnie usiąść koło
niego.
- Nie mam ochoty z
tobą rozmawiać - odchrząknął beznamiętnie nawet na mnie nie
patrząc.
- Proszę.. -
złapałam jego rękę, jednak ten szybko ją wyrwał groźnie na
mnie patrząc.
- Zostaw mnie! -
podniósł głos. - Nie bawię się w twoje gierki. - dodał po
krótkiej chwili.
- Ale ja w nic nie
gram, tylko chciałam się o coś zapytać.. - prosiłam dalej łapiąc
rękaw jego bluzy.
- Spytaj, odpowiem i
zostawisz mnie w spokoju. - powiedział ciszej. - Zrozumiano?
- Czy to co mówiłeś
Flavie to prawda? - zapytałam patrząc na jego zdenerwowany wyraz
twarzy. - Czy ty mnie kochasz?
- To nieistotne. -
blondyn odwrócił wzrok.
- Właśnie, że
istotne. - obróciłam jego głowę dłońmi w swoją stronę. Ten
nie czekając na nic pocałował mnie najgoręcej jak tylko umiał.
Wpił swoje ciepłe wargi łapiąc moje ręce, napierał swoim
językiem na mój w taki sposób by toczyły między sobą walkę.
Chwilę potem odsunął się ode mnie wypuszczając mnie tym samym z
uścisku.
- Co czułaś? -
spytał, ja jednak nie potrafiłam na nic odpowiedzieć. - No właśnie, dlatego to nieistotne. - odrzekł i zniknął z kuchni. Po moich
policzkach poleciały gorzkie łzy, którym dałam powoli i bezkarnie
skapywać na stół. Co ja najlepszego wyprawiam?! Przecież
nie chce nikogo ranić.. nie mam pojęcia co się ze mną dzieje..
Harry
Do mojego pokoju
wpadł przygnębiony Niall. Taki obraz rzadko się zdarza. Zwykle
to ja jestem ten pogrążony w myślach.
- Co jest? -
spytałem go zamykając laptopa
- Mogę tu
posiedzieć? - zadał pytanie i nie czekając na moją odpowiedz
rozsiadł się wygodnie na krześle.
- Nie mów, że masz
gorzej ode mnie.. - mruknąłem patrząc w sufit.
- Mam.. -
przeciągnął tępo wpatrując się w kropelki deszczu, które
spływały po oknie.
- Do prawdy? Kochasz
kogoś, kogo całuje twój przyjaciel? - powiedziałem ironicznie
opierając się o poduszki.
- Ty dalej swoje? -
westchnął tym razem spoglądając na swój telefon
- Nie mam ci za złe,
zastanawiam się tylko czemu Flavie woli ciebie skoro to nie ty się
o nią starasz. - dopowiedziałem przecierając oczy.
- Pytasz się mnie
jakbym był babą.. - prychnął przejeżdżając palcem po ekranie.
- Może nie jesteś w jej typie..
- Powiedz mi, co ty
takiego robisz, że gdy na ciebie patrzy jej oczy zamieniają się w
dwa płomyki, a usta delikatnie rozchylają się z poddenerwowania? -
spytałem cicho.
- Harry... skąd ja
mam to wiedzieć.. mam inne problemy niż to co powoduje u Flavie, że
na mój widok się ślini.. - powiedział bez przejęcia odpisując
na twitterze.
- W takim razie po
co ją do cholery pocałowałeś? - uniosłem lekko głos. -
Odpowiedz, a dam ci spokój i przejdziemy do tematu który cię
interesuje.
- Byłem pijany i
tyle.. - burknął nie interesując się niczym co go otaczało.
Musiał się czymś naprawdę przejąć. Tylko czym?
- Okej .. -
mruknąłem niezadowolony. - A co się stało, że jesteś w takim, a
nie innym nastroju?
- Domyśl się..
powód siedzi na dole z nogą w gipsie.. - powiedział i podszedł do
komody sięgając zdjęcie z X-factora.
- Odrzuciła cię? -
spytałem choć ty było oczywiste.
- Nie.. - takiej
odpowiedzi się nie spodziewałem. - ..to ja mam jej dość..
- Rozumiem .. -
powiedziałem sam do siebie mimo, iż nie do końca pojmowałam.
-Może wyjdziemy gdzieś? Tak jak za starych, dobrych czasów?
- Z chęcią.. tylko
nie wiem czy czasami nie spotkamy jej na dole.. - mówił, a ja
założyłem bluzę i chwyciłem ciemne pilotki.
- To pokażesz jej
jak bardzo jesteś zajebisty, uśmiechniesz się i wyjdziesz. -
puściłem mu oczko. - Nie daj się prosić!
- No dobra.. -
pociągnąłem go za sobą i chwile potem znaleźliśmy się na
korytarzu zakładając buty.
- A wy gdzie? -
usłyszałem czyiś głos i podniosłem głowę, aby zobaczyć kto
to. Poprostu pięknie.. George...
- Przejść się. -
rzuciłem chłodno i popchnąłem Horana w kierunku drzwi. - Wrócimy
pewnie w środku nocy, więc nie musicie czekać z kolacją. -
dopowiedziałem po chwili.
- Zaczekaj! -
chwyciła Nialla za rękaw i przyciągnęła bliżej siebie. Szepnęła
mu coś na ucho po czym raptownie pocałowała. Wybałuszyłem oczy i
patrzyłem na tę scenkę z niedowierzaniem. Przyjaciel nie czekał
długo i mocno odepchnął ją od siebie.
- Zostaw mnie
ździro! - krzyknął i szybko wyszedł na zewnątrz.
- Ale jest
bezpośredni. - wypaliłem przechodząc obok niej, nadal dziwiąc się
zaistniałemu wydarzeniu. Niall nigdy się tak nie
zachowywał..
- Nie wracaj! -
powiedziała za nim i pobiegła z płaczem na górę do pokoju.
Wyszedłem przed dom i podszedłem do blondyna.
- No, no,
rzeczywiście bierzesz się w garść. - poklepałem go po ramieniu i
przygryzłem wargę.
- Skończ! - burknął
i przyspieszył kroku.
- Dobra, dobra.. -
mruknąłem doganiając go.
- Teraz jestem
wolny, mogę robić co chcę. - powiedział chwilę potem. Gościu
cały czas byłeś wolny .. - Flavie czy Rose oto jest
pytanie. - dodał po chwili.
- Niall.. mało ci?
- spytałem go chcąc uniknąć tematu brunetki.
- Obydwie są
kuszące, nieprawdaż? - dalej ciągnął. - Rose jest świetna i
kochana, ale Flave świetnie całuje i jest śliczna..
- Ooo.. zobacz bar,
wchodzimy? - wskazałem na budynek nie rozwijając tematu o
dziewczynach.
- Jasne, ale nadal
mam dylemat. Która będzie lepsza, hmm..? - przyjął pozę
myśliciela robiąc dalej swoje.
- Żadna.. -
odpowiedziałem beznamiętnie.
- Pozostanę jednak
przy Flavie, świetnie całuje. - powtórzył po raz kolejny.
Doskonale wiedział, że dołuje mnie tym i ciągnął ten temat
dalej.
Jane
Zayn zakładał
koszulkę uśmiechając się przy tym do mnie. Odpowiedziałam mu tym
samym i wyciągnęłam spod łóżka dosyć dużą, szarą walizkę.
- Może byś mi
pomógł? - zapytałam, ponieważ nie mogłam uporać się z
wyciągnięciem drugiej.
- Ahh.. te kobiety..
- westchnął. - ..rano przyszłaś z walizkami, a teraz jeszcze
będziesz nadal je pakowała..
- Och przepraszam
pana bardzo, ale chcę spakować twoje rzeczy.. - zmroziłam go
wzrokiem.
- Aa... -
odpowiedział krótko i otworzył szafę krzywiąc się niesamowicie.
- Bo widzisz.. to może zająć trochę..
- Dlatego chcę
zacząć już teraz.. ciołku.. - zaśmiałam się widząc jego
zakłopotaną minę. Chłopak zaczął wyjmować stosy ubrań co
chwila wkładając coś do walizki, a zaraz potem wyjmując. -
Zdecyduj się wkońcu co zabierasz.. - stanęłam nad nim i
przypatrywałam się jego rękom, które były dosłownie wszędzie. Z
kim ja jestem? Gorzej niż baba..
- Nie będę
wyglądał jak wieśniak. - prychnął i znowu wyjął parę rzeczy z
walizki, zastępując je innymi.
- Przypomnę ci, że
to pensjonat wypoczynkowy, a nie uroczysta gala. - potrząsnęłam
głową kucając przy nim. - A do tego to my tam nie będziemy
chodzić po restauracjach, tylko jeździć konno i chodzić na
pikniki, więc weź mnie nie wnerwiaj i wybieraj to co masz wziąć.
- włożyłam wszystko i siadając na niej próbowałam zapiąć
zamek, który na przekór mi co chwila się zacinał.
- A będziesz mnie
kochała nawet, gdy będę wyglądał jak menel? - spytał całkiem
poważnie.
- Będę, tylko
pomóż mi to zasunąć.. - odpowiedziałam mu i dałam mu buziaka na
zachętę.
- A będziesz mnie
kochała nawet jeśli nie będę już sławny? - zadał kolejne
pytanie.
- Tak, będę.. -
odparłam patrząc w jego czekoladowe tęczówki. - ..kocham cię za
to jaki jesteś, a nie kim jesteś..
- A gdybym był
chory? - złapał mnie w pasie.
- Zależy na co.. -
przeciągnęłam zamyślając się na chwilę.
- Gdybym miał
białaczkę, albo gdybym nie mógł chodzić. Nadal byś mnie
kochała?
- Tak. -
odpowiedziałam bez wahania i pocałowałam jego idealne, ciepłe
wargi, w których mogłabym się zatracić na wieczność.
- A gdybym nie mógł
mieć dzieci? - zadał już czwarte pytanie.
- Po co zadajesz te
wszystkie pytania? - spytałam delikatnie się odsuwając.
- Bo boję się, że
kiedyś mnie opuścisz i stracę najważniejszą osobę w życiu.. -
zwrócił wzrok tępo w podłogę.
- Nigdy cię nie
zostawię. - podniosłam jego podbródek i spojrzałam w oczy, po
czym namiętnie wpiłam się w jego usta obejmując jego szyję. Ten
zaczął się siłować z moim językiem powodując przy tym miłe
dreszcze rozchodzące się po całym moim ciele. Całując się z
Mulatem poczułam, że coś ociera się o moją nogę. Z początku
myślałam, że to dłoń Zayna, jednak spoglądając w tą stronę
zobaczyłam Abby. Odkleiłam się od Zayna i pogłaskałam małą,
która nadal była różowa.
- Musiałaś? -
chłopak zwrócił się do kotki zbliżając się do jej pyszczka. -
Miało być tak fajnie..
- Musiała.. -
zaśmiałam się pod nosem. - Fajnie to będzie jak wreszcie
zasuniemy te walizki.
- No dobra.. ale
potem nagroda? - zgodził się i znacząco pokazywał na łóżko.
- Potem to ja się
wykąpie i przygotuję kolację. - pstryknęłam go w nos i pokazałam
mu język.
- To nie fair.. a po
za tym to oni sami poradzą sobie ze zrobieniem paru kanapek..
przecież jest Liam. - zrobił maślane oczka gładząc moją dłoń.
- Masz racje. -
uśmiechnęłam się znacząco. - Będę mogła się wcześniej
położyć spać.
- Okej jak wolisz,
tylko, żebyś mnie w nocy nie zaczepiała.. - powiedział i udając
obrażonego wyszedł z pokoju. Zaśmiałam się pod nosem, po czym
zeszłam na dół.
- No nie obrażaj
się już.. - pociągnęłam go za tył bluzki, jednak on nawet na
mnie nie spojrzał.
- Ojej, jakaś
niewidzialna siła ciągnie mnie TERAZ do pokoju i chce zrzucić ze
mnie ubrania, ojej. - odeszłam na kilka kroków udając zdziwienie.
Zauważyłam, że chłopak się śmieje, więc nie czekając
uderzyłam go w plecy..
- Śpisz dzisiaj na
kanapie. - powiedziałam poważnie odwracając się na pięcie, ale
oczywiście Zayn nie mógł mi odpuścić i chwycił mój nadgarstek.
- Ojej jakaś
niewidzialna siła kazała mi cię złapać za rękę i zaciągnąć
do sypialni, ojej. - udał ton mojego głosu.
- Przestań, bo za
chwilę zarobisz i nie będzie ci tak wesoło.. - naburmuszyłam się
wyrywając dłoń z jego uścisku.
- Przepraszam.. -
objął mnie w tali i pocałował czule w szyję. - Coś tutaj cicho,
nie uważasz? - spytał rozglądając się po domu.
- I bardzo dobrze,
jeszcze ciebie mogło by tu nie być. - wkurzyłam się i nagle
zostałam przerzucona przez jego plecy. - Puść mnie idioto!
- Nie. -
odpowiedział krótko niosąc mnie na górę.
- Przesadzasz! -
pisnęłam i w bardzo krótkim czasie znalazłam się z powrotem w
pokoju Malika.
- Ja tylko zabieram
co moje. - uśmiechnął się zamykając drzwi na klucz i wkładając
sobie ów klucz w bokserki. - Oj coś tu posiedzisz...
- Ja rozumiem, że
Harry jest niewyżyty seksualnie, ale ty? - zaśmiałam się, a
chłopak nachylił się nade mną.
- Od razu
niewyżyty.. - mruknął krzywiąc się. - A Harry to inna historia,
aż się dziwię, że wytrzymuje, bo nie zaliczył nikogo odkąd
poznał Flavie, boję się o niego.
- Może się
ustatkuje wkońcu.. - powiedziałam bawiąc się wisiorkiem.
- Wątpię. - fuknął
i usiadł pod drzwiami.
- No i po co mnie tu
zamknąłeś? - spytałam sprawdzając facebooka na telefonie. - Po
to, żeby siedzieć pod drzwiami?
- Poczekam.. -
mruknął . - ..wcale nie jestem niewyżyty seksualnie. Będę spał
pod drzwiami, albo w szafie, albo pod biurkiem.. - zaczął wyliczać.
- ..jest tyle miejsc...
- No to rzeczywiście
wygodne miejsca sobie wybrałeś.. nie powiem.. - śmiałam się z
niego rozglądając się po pomieszczeniu.
- Dobranoc. -
powiedział i zaczął zrzucać z siebie ubrania, tak, że pozostał
w samych bokserkach. Następnie ułożył się pod drzwiami i zamknął
oczy. Myślałam, że żartował..
- Nie przesadzaj i
chodź do łóżka.. - dotknęłam jego nagie plecy i przejechałam
po nich opuszkami palców. Chłopak jednak nie drgnął i udawał że
pochrapuje. - Wiem, że udajesz, wstawaj.. - szepnęłam mu wprost do
ucha.
- No dobra.. -
mruknął zadowolony i powędrował na łóżko. Podchodząc do niego
pokręciłam głową z dezaprobatą i niespodziewanie zostałam
pociągnięta tak, że wylądowałam na klatce piersiowej Zayna.
Pocałowałam go czule w czoło i wytknęłam mu język.
- Dobranoc. -
puściłam oczko śmiejąc się przy tym z jego zawiedzionej miny.
Odwróciłam się na drugi bok i próbowałam zasnąć, ale ciemnooki
co chwilę musiał mi w tym przeszkadzać swoimi ciepłymi palcami,
które wędrowały po moich plecach od góry do dołu.
- Nie dasz mi
dzisiaj spokoju nie? - zapytałam przekręcając się w stronę
Zayna.
- Nie. - uśmiechnął
się uroczo i pocałował mnie szyję. Wstałam zmierzając w stronę
łazienki i ignorując jego nawoływanie za mną. Zamknęłam się w
niej i spojrzałam w lustro patrząc w swoje odbicie. Przemyłam
dokładnie swoją twarz letnią wodą i westchnęłam głęboko.
- Jesteś
najszczęśliwszą dziewczyną na świecie.. - powiedziałam sama do
siebie patrząc w odbicie moich czekoladowych oczu. Zaczęłam
zastanawiać się nad ostatnimi wydarzeniami, począwszy od przyjazdu
George, który okazał się być nietrafny dla Horana, po mój
związek z oto tym chłopakiem za ścianą. Naprawdę dużo
się wydarzyło.. mam tylko nadzieję, że wszyscy będą się jakoś
zachowywać u dziadków.. Zmyłam dokładnie makijaż i
weszłam pod prysznic odkręcając kurek. Miłe, ciepłe strugi wody
płynęły po moim ciele. Następnie myślami zawędrowałam do
związku Harryego i Flavie, jeśli można to tak nazwać. To było
bardzo widoczne, w jaki sposób Harry patrzy na moją siostrę, a ta
nie potrafi odpowiedzieć tym samym. Z całego serca kibicowałam
loczkowi. A George? Nawet nie wiem co robi teraz. Ostatnimi czasy jej
ulubionym zajęciem jest mącenie w głowie blondyna. Wzięłam
głęboki oddech i zmrużyłam delikatnie oczy.
Wychodząc związałam
włosy w kitkę i popatrzyłam na miejsce gdzie wcześniej leżałam.
- Dalej nie chce ci
się spać? - zapytałam widząc Mulata robiącego coś w laptopie.
- Patrz.. - odwrócił
go w moją stroną ukazując mi tym samym zdjęcie z imprezy
przedstawiające Nialla całującego się z George.
- Co?! - wydarłam
się, ale szybko przykryłam usta dłonią. - Kto wstawił te
zdjęcia?!
- Wiesz, osób było
z kilka set.. - mruknął patrząc na moją zdenerwowaną minę. Co
prawda na zdjęciu nie było widać jej twarzy, ale poznać ją było
można po kolorze włosów.
- Pięknie, poprostu
genialne.. - wywijałam rękoma i usiadłam bliżej chłopaka. - Są
jeszcze jakieś? - Zayn pokazał mi całą galerię, zaklęłam pod
nosem.
- To jeszcze nie
koniec. - odrzekł. - Jest jeszcze adnotacja.
- Przeczytaj. -
zarządziłam i wbiłam wzrok w ekran.
- Niall Horan,
członek zespołu One Direction został przyłapany na pikantnym
pocałunku z tajemniczą dziewczyną o różowych włosach. Ponoć
para wyglądała na zakochaną, możemy więc przypuszczać iż są
razem. Niedługo damy wam informacje na temat nieznajomej dziewczyny.
- przeczytał uważnie.
- Te hieny nie mają
nic innego do roboty! - wkurzyłam się i zaczęłam chodzić
zdenerwowana po pokoju. - Mam tylko nadzieję, że Niall nie będzie
miał przez nią kłopotów.
- Znając życie,
będzie miał na głowie nie tylko rozpłakane fanki, ale i również
paparazzi, które już pewnie czają się przed domem, że nie
wspomnę o naszym menadżerze. - pokiwał głową ukazując
zmartwienie.
- No właśnie,
dzwonił? - spytałam i usłyszałam jak ktoś dosyć głośno
wchodzi po schodach rozmawiając przez telefon.
- No pewnie tak. -
odpowiedział mi Zayn. - Idziemy spać? - mruknął przyciągając
moje ciało do nagiego torsu.
- Czy ty chociaż na
chwilę możesz zapomnieć o seksie i pomyśleć o kłopotach w jakie
nas ta impreza wpakowała?! - powiedziałam prosto i odsunęłam się
od niego.
- Nie uśmiecha mi
się martwić o coś, co nie jest moją winą o północy, dobranoc.
- odchrząknął urażony i rzucając się z powrotem na pościel
przykleił twarz do poduszki.
- Jak chcesz, tylko
pamiętaj, dzisiaj śpisz sam. - trzasnęłam drzwiami i wpadłam na
blondyna, którego twarz wyrażała nieokreślone emocje. Pewnie
ich menadżer dzwonił..
- Co jest? Wróciłeś
już z przechadzki z Hazzą? - spytałam kładąc dłoń na ramieniu
chłopaka.
- Gdzie jest ta
suka?! - podniósł głos strącając moją rękę i zmierzając
wzdłuż korytarza.
- Boże.. -
powiedziałam krótko wybałuszając oczy ze zdziwienia. - Cieszę
się, że porozmawialiśmy.. - powiedziałam sama do siebie, patrząc
jak chłopak wchodzi do tymczasowego pokoju George. No to
atrakcje na ten wieczór mam zapewnione..
- Co ty sobie
wyobrażasz?! - Irlandczyk wrzeszczał na moją przyjaciółkę,
która zakryła się poduszką. Obserwowałam całą tę sytuację
stojąc w progu.
- O co ci chodzi? -
powiedziała zachrypniętym głosem, widocznie płakała.
- O co mi chodzi?! O
to zdjęcie! - krzyknął rzucając w nią telefonem. Nie mogłam na
to pozwolić i szybko podbiegłam do różowowłosej przytulając ją
do siebie z całej siły.
- Niall zejdź z
niej. - skierowałam prośbę jego kierunku. - Przestań!
- Nie! Mam ją w
dupie! Ma to odkręcić i tyle! - warknął podchodząc do nas bliżej
i podnosząc rękę.
- Ty wcale nie byłeś
mi dłużny! - różowowłosa uniosła głos. Dawno nie
widziałam jej w takim stanie...
- Byłem pijany! -
syknął podchodząc do okna.
- Świetnie.. -
mruknęła pod nosem. - Myślałam, że coś czujesz. - dodała po
chwili. Nic z tego nie rozumiałam..
- To wy się
kochacie czy nie? - zadałam pytanie przerzucając wzrok z jednego na
drugiego.
- Nie! -
odpowiedział mi Niall, jednak George myślała inaczej.
- Tak! -
dopowiedziała i znowu zakryła twarz.
- W co ty grasz? -
blondyn zwrócił się do dziewczyny. - Rozkochujesz, ranisz.. to
wszystko w tak krótkim czasie i teraz mówisz, że kochasz? - uniósł
głos z wyrzutem w głosie. - Jesteś zwykłą dziwką, nikim więcej.
- dodał uderzając pięścią w ścianę, po czym wybiegł z pokoju.
- Matko, George nie
mów że się.. - przytuliłam roztrzęsioną przyjaciółkę.
- Nie, nie robiłam
tego z nim.. - płakała, a ja starałam się ją uspokoić. - ..ale
chciałam..
- Kochanie.. -
pogłaskałam ją po głowie. - Będzie dobrze..
- Wątpię.. -
przeciągnęła łkając i spojrzała na swoje walizki. - Lepiej było
by gdybym wyjechała..
- Nie! -
powiedziałam stanowczo. - Jesteś George, ta zajebista! - spojrzałam
w jej zalane łzami oczy. - Dasz radę!
- Nie rozumiesz, że
teraz cały świat będzie o tym trąbił, a ludzie uznają, że
nadaję się tylko do domu publicznego.. - ścisnęła pościel w
pięści. - Co ja ze sobą zrobiłam...
- Spójrz na mnie. -
uniosłam jej podbródek. - Nigdy nie obchodziło cię co o tobie
pomyślą, jesteś świetna taka jaka jesteś, rozumiesz? - zwróciłam
się do niej. - Nie pozwól by uczucie do Nialla cię zniszczyło..
- Taa.. tobie to
łatwo mówić.. masz kochającego cię chłopaka. - powiedziała
ocierając łzy.
- Ty też możesz
takiego mieć.. - szepnęłam. - Możesz mieć kogo tylko zechcesz,
niepotrzebny ci ten Horan. - pocałowałam ją w czoło i przytuliłam
do siebie.
- Spróbuje z nim
później pogadać. - spojrzała na zegar. - Słyszałam jak
trzaskałaś drzwiami, coś się stało?
- Nic ważnego,
wiesz takie głupie sprawy - uśmiechnęłam się do niej. Nie miałam
zamiaru okładać George dodatkowymi zmartwieniami.
Niall
Ulotniłem się z
pokoju, w którym znajdowała się George i usiadłem pod ścianą w
kuchni. Dając upust łzom przygryzałem wargi do krwi. Obiecałem
sobie przecież, że dam sobie spokój z różowowłosą, tymczasem
ta wyznaje mi miłość.. Zacząłem jak oszalały walić pięściami
w podłogę. W dodatku menadżer jest na mnie wkurzony, bo zdjęcia
pocałunku z George nie są pozytywne w obecnym momencie i może się
to źle odbić na zespole. Usłyszałem znajome kroki zmierzające w
moim kierunku.
- Przepraszam.. -
powiedziała na samym wejściu, a ja myślałem, że zaraz wyżyję
się na niej.
- Zjawiasz się w
moim życiu, wywracasz je do góry nogami i na koniec przepraszasz,
bo zrobiłaś z siebie kurwę? - zadrwiłem z dziewczyny stojącej
nade mną.
- Zrozum, że nigdy
taka nie byłam.. - kucnęła naprzeciwko, a ja omijałem jej
spojrzenie.
- Nie obchodzi mnie
jaka byłaś, zraniłaś mnie, chociaż nic ci takiego nie
wyrządziłem! - mówiłem z pogardą w głosie.
- Niall posłuchaj
mnie..
- Nie! - przerwałem
jej. - To ty mnie posłuchaj, nie pozwolę by taka dziewczyna jak ty
zrobiła syf z mojego życia! - uniosłem głos powstrzymując łzy.
- Niall, ale ja cię
kocham.. - powiedziała złączając nasze usta w pocałunku. Po
moich policzkach spływały jej łzy, które chwilę potem zmieszały
się z moimi. Niall ogarnij się.. Odskoczyłem jak
poparzony od dziewczyny.
- Będziesz musiała
o tym zapomnieć, nie bawię się w żadną grę. - odpowiedziałem
poddenerwowany.
- Jeśli nic nie
czujesz, czemu płaczesz?
- Nie wiem.. -
wytarłem poliki, a ona znowu przysunęła się na niebezpieczną
odległość. - Wolę jak mnie wyzywasz i poniewierasz, niż
płaczesz. - szepnąłem i podniosłem się z podłogi.
- Jednak ci na mnie
zależy.. - odpowiedziała półszeptem i uniosła głowę opierając
się o ścianę. W tym momencie zaczął dzwonić mi telefon, a na
ekranie ukazała się miniaturka Rose.
- Słucham Rose, coś
się stało? - spytałem ocierając zapłakane oczy.
- Mógłbyś
przyjechać do mnie do hotelu? Źle się czuję.. - usłyszałem jak
kaszle.
- Jasne. -
odpowiedziałem patrząc na zegarek wskazujący godzinę pierwszą w
nocy. - Podaj adres, a przyjadę. - dopowiedziałem, a dziewczyna
zgodnie z moją prośbą powiedziała mi gdzie się obecnie znajduje.
Kończąc rozmowę popatrzyłem na George, której makijaż dosłownie
rozpływał się na twarzy.
- Zapomnij o mnie i
o wczorajszej nocy. - zwróciłem się do niej i wyszedłem z domu
zostawiając ją w kuchni samą.
Po wezwaniu taksówki
podjechałem pod wyznaczony hotel, a gdy podałem potrzebne
informacje o sobie w recepcji poszedłem do pokoju, w którym była
zameldowana Rose.
- Jak dobrze cię
widzieć. - szatynka rzuciła mi się szyję. - Płakałeś? -
spytała odsuwając się ode mnie.
- Na dworze jest
zimno, wiatr zaszklił mi oczy. - skłamałem.
- Yhm.. chcesz coś
do picia? - zadała pytanie łapiąc się futryny od drzwi do kuchni.
- Ty kładź się do
łóżka, a ja przyszykuję dla nas herbatę. - zarządziłem
wymijając ją. - Kiedy wreszcie nauczysz się, że czasem trzeba
polegać na innych? - spytałem, gdy zrobiłem coś ciepłego i
podając jej kubek usiadłem na rogu łóżka.
- Jak dobrze, że
mam ciebie. - wytknęła mi język i razem okryliśmy się kocem.
- Oczywiście, że
masz. - powiedziałem ciszej. - Nie pamiętasz jak obiecałem ci, że
choćby nie wiem co to zawsze będę na twoje skinienie? - zadałem
kolejne pytanie spoglądając na dziewczynę popijającą gorący
napój.
- Pamiętam i
pamiętam też jak kiedyś prawie mnie utopiłeś, a potem
tłumaczyłeś, że to przypadkowo. - zaśmiała się.
- Bo to było
przypadkowo. - próbowałem się wybronić. - Przepraszam, ale to ty
zabarwiłaś mi włosy na zielono tłumacząc, że pomyliłaś
saszetki z farbą. - dodałem po chwili śmiejąc się pod nosem.
- To akurat był
pomysł Emmy. - zaczęła się śmiać prawie wypluwając zawartość
swoich ust.
- Tak, tak.. -
mówiłem z przejęciem w głosie. - Pomysł z włamaniem się do
mojego pokoju i przyozdobieniem go folią bąbelkową był zapewne
też pomysłem Emmy. - spojrzałem na Rose kiwając głową.
- A jak wpadłeś z
kwiatami zamiast do mnie to do pokoju mojej mamy.. - nadal śmiała
się w najlepsze patrząc mi oczy.
- Nigdy tego nie
zapomnę, to były najlepsze chwile mojego życia.. - westchnąłem
głęboko opierając się o poduszkę i patrząc w sufit. Dziewczyna
nic nie mówiąc wtuliła się we mnie i nuciła pod nosem dobrze
znaną mi piosenkę.
- So I won't
hesitate no more, no more. It cannot wait Im Yours - zaśpiewałem
razem z nią naszą wspólną ulubioną piosenkę.
***
Shecky, Taiga.
I
znowu wyszło tak długoo.. ja nie wiem co my mamy. Dobra, ale jest!
Nareszcie! Juhu, cieszmy się i radujmy! Nie no, a tak serio to
podoba Wam się? Mam taką nadzieję. : P
Długo,
ale długie rozdziały. Zresztą.. rozdział bardzo emocjonalny i
znowu akcja. I tak dla Waszych wątpliwości - my naprawdę
zaplanowałyśmy wszystko i te wahania uczuć George również.. no
przynajmiej w jakiejś części xd
Nie
martw się, panuje nad wszystkim. : D Serio trochę poplątałyśmy,
no ale bynajmniej nie jest nudno, i kurde coś się dzieje. A nie
flaki z olejem i aż się czytać nie chce no nie? Napewno wiecie coś
o tym. A tak po za tym to ja się nie rozpisuje, więc paa.. : *
Ja
jeszcze tylko dodam, że powoli sytuacja się jakoś.. stabilizuje. :
D
Do następnego! :*
świetny <3 ale niech Naill będzie z George.
OdpowiedzUsuńElson. ;*
OdpowiedzUsuńHahaha, głupia Tina myślała, że będzie musiała czekać na nowy rozdział miesiącami, a tutaj taka niespodzianka! Dziewczyny, szalejecie, ja znalazłam tego bloga dzisiaj, dzisiaj wszystko nadrobiłam i dzisiaj dostałam nowy rozdział? Może to głupie, ale czuję się wyjątkowa . Dziękuję, dziękuję, dziękuję! Kocham Was ♥
Ach, no i tak z góry mówię - przepraszam za cała masę zbędnego monologu ode mnie. Ale po prostu ja zawsze piszę długie komentarze. Fakt, poprzedni był krótki, ale to tylko wyjątek, ponieważ nie miałam za bardzo siły na pisanie czegokolwiek. Zbyt dużo zajebistych rozdziałów się na mnie zwaliło i nie mogłam zebrać swojej cholernie zrytej psychiki do kupy. Cóż, mam tak często, więc się nie przejmujcie. Nie zwracajcie również uwagi na moje ciągłe wychodzenie z tematu - to naprawdę nie moja wina. SAMO WYCHODZI! Cóż począć... w ogóle nawet możecie sobie darować czytanie tego komentarza - przynajmniej będę spokojna, że swoim zrytym mózgiem nie ryją mózgów innych ludzi. Tak, no więc tego. Przechodzę już do rozdziału, bo - o ile to czytacie - pewnie zaczynacie mieć mnie dość. Zwykle ludzie kochają moje komentarze, ze względu na długość, a przynajmniej tak mówię, ale ja szczerze w to wątpię. Kto może kochać coś, w którym trzy czwarte nie jest powiązane z tematem? No na przykład tak, jak teraz. Okson, zamykam się już i przechodzę do tej notki, bo nie wyrobię sama z sobą -,-
Hm, nie rozumiem Jane. W sensie, że miała na myśli, że jej domu nie można nazwać domem? Chyba nie rozumiem. W sumie to normalne - jestem wiecznie nieogarniętą osobą i nigdy nie wiem co się dzieje i o co chodzi, no ale jednak. Nie ogarniam. Cóż, trudno. Pewnie przeoczyłaś coś wcześniej. Albo źle zrozumiałam. Tak, to wielce prawdopodobne. Aaa, już rozumiem. Przeczytałam dalej i rozumiem. No tak, przecież poprzedniej nocy była tam impreza i cały budynek został zdemolowany. To wiele wyjaśnia, nieprawdaż? Pewnie wyda się to Wam dziwne, że czytałam to dzisiaj i nie pamiętam, ale - no cóż - raczej nie mam na to wpływu, niestety. Nieważne. Nie zrozumiałam, jaki sens ma wypowiedź Jane, że mieszkają tam dopiero dwa lata i jest jej smutno. No przepraszam bardzo, ale przecież ona jednak tam mieszka! Osobiście to pewnie byłabym wściekła, gdyby ktoś mi coś takiego zrobił z domem po imprezie, no ale cóż, ludzie są różni. Zaraz... coś mi tu nie gra. Na ten imprezie było ponad tysiąc osób? Dziewczyny, Wy wiecie ile to ludzi? Z pewnością na tyle dużo, że wszyscy nie zmieściliby się w jednym domu z ogrodem! Zapewniam. Dlatego trochę to takie naciągane i odrealnione, no ale przymknę oko. Ale ja wredna jestem, hihi. Wredna Tina lubi się przyczepiać, naprawdę. I gadać, dużo gadać. Sama widzicie xd
Ojej, Harry, ma kaca, biedny... DOBRZE CI TAK, BYŁO TYLE NIE PIĆ! O! Alkohol jest zły, to szatan wcielony, tak powiadam. Co z tego, że mam trzynaście lat i jeszcze niczego nie piłam, to nie ma żadnego znaczenia. Niektórzy blogerzy biorą mnie za piętnastolatkę, haha! Normalnie jakbym się zachowywała na tyle, jasssneee... już to widzę. Jak dla mnie zachowuję się jak przedszkolak xd ej! No zobaczcie, wyszłam z tematu. Znowu. Nie ogarniam siebie, ale już wracam do tematu. Mówiłam o kacu, no nie? Tak, tak, Hazza i jego kac. Fascynujący temat. Dobra, wycofuję się ze swoich słów! Jednak już mi szkoda Harolda. Bo zobaczyłam jak on cierpi i wcale nie chodzi mi o jego ból głowy. Nie wiem, jak to jest mieć złamane serce (i nie chcę wiedzieć!), ale z pewnością nie jest to spełnieniem marzeń dla nikogo, dlatego szkoda mi Loczka. Po prostu. Nie lubię, jak ktoś jest smutny. Nawet jeśli to postać fikcyjna.
Wyjątkiem są tylko moi bohaterowie, w moich opowiadaniach - tak, im zdecydowanie uwielbiam komplikować życie na wszelakie sposoby, ale w prawdziwym życiu po prostu tego nie znoszę! Tak samo jak w opowiadaniach czy książkach, które czytam. Z jednej strony nienawidzę, gdy akcja jest taka cholernie cukierkowa, przesłodzona i takie tam, bo to jest po prostu nudne, ale z drugiej gdy już dostaję te upragnione komplikacje to chcę, żeby znów było dobrze. Nie próbujcie tego zrozumieć, bo po prostu jestem niezwykle skomplikowanym człowiekiem, więc nie warto się głowić nad moją pokręconą logiką. Zwłaszcza, że często nie potrafię zrozumieć samej siebie O.o
UsuńSprawa przeprosin Zayna wyszła tak cholernie naciąganie... smutne. No ale same zobaczcie. On dzwoni do kwiaciarni po STO czerwonych róż i dostarczają mu je w jakieś pięć sekund?! Po pierwsze: w kwiaciarni raczej nie mają tak dużo róż, a co dopiero czerwonych. Po drugie: zebranie tych wszystkich kwiatów, zrobienie z nich jakiegokolwiek bukietu, a na koniec dostarczenie ich pod właściwy adres zajmuje z pewnością o wiele więcej czasu. No więc tak. A później ona mu tak od razu wybaczyła? Żadnego wyjaśnienia? Naprawdę? Nic a nic? Po prostu stwierdziła, że nie potrafi się długo gniewać? No dżizas, jak dla mnie to takie z lekka dziwne. Gdybym była na jej miejscu, to chciałabym wyjaśnień. Jakichkolwiek!
O jejku, biedna Flavia. Ona się tu zwierza Niallowi, a ten jej w ogóle nie słucha, dupek z niego! Jak ja nie lubię takich ludzi! Najgorzej jest, jak udają, że rozumieją, a po chwili dają do zrozumienia, że są zbyt tępi, aby jakkolwiek ci pomóc. Szkoda, myślałam, że Horan jest inny...
Ooo, media przyłapały Niallera na pocałunku! Szczerze? Powiem, że dobrze mu tak. Chociaż z pewnością nie jest już to tak dobre dla George. Matko, ale to dziwne. W sensie, że to imię. Zawsze byłam przekonana, że to imię męskie. I teraz trudno mi się przestawić. No nic, nieważne, przyzwyczaję się. W każdym razie mam nadzieję, że nasza kochana George nie będzie tego tak przeżywać, bo w końcu do niej nic nie mam. Bardzo ją lubię swoją drogą, mimo że trochę mylą mi się bohaterowie i nie ogarniam kto jest kim, ale co tam, jak na razie nie miesza mi się jakoś tragicznie, więc przeżyję, spokojnie ;D
ALE Z TEGO NIALLA JEST DUPEK, PIEPRZONY SUKINSYN! NIENAWIDZĘ GO!
Och, jaki bulwers. Wybaczcie, poniosło mnie. Ale na serio, nienawidzę go. Jak można robić coś takiemu naszej kochanej George?! Będę płakać. Matko, ona jest taka biedna... dobrze, że ma przyjaciółkę, której może się wyżalić i która ją wspiera na każdym kroku. To ważne. Mimo mojej niechęci do Horana mam nadzieję, że wszystko między nimi się ułoży. No, wiecie... nie muszą być razem, ale po prostu żeby nie byli skłóceni i tyle.
A koniec rozdziału był słodki... co z tego, że nie lubię Nialla, to było słodkie... mrrr... ♥ lubię tego bloga, chyba nie muszę powtarzać? Czekam na nowy, misie ♥
Pozdrawiam!
Tina ;*
now-scream-and-rock-out.blogspot.com
PS Pfff, gługi blogger każe mi dzielić komentarz, bo mam za dużą ilość znaków, no skąd ja to znam?! Ech, no cóż, trudno...
Booskie!! Już nie mogę się doczekać CD!
OdpowiedzUsuńhttp://iwouldliketobeyourlittleprincess.blogspot.com/ zapraszam na mój blog ;) Przepraszam za SPAM
OdpowiedzUsuńhahaha nie mogę z zayna serio hahah, niewyżyty człowiek i koniec :D NAJLEPIEJ! ale słodką są parą, dobrze że ją przeprosił ;o ale Nialla nieogarniam całkowicie dlaczego tak naskoczył na George ;o szkoda mi jej! dawaj nexta ! i zajrzyj do mnie :* wishmeyourself.blogspot.com / buziaki
OdpowiedzUsuńOsz kurde, świetne! *.*
OdpowiedzUsuńAż zaobserwuję!
Z niecierpliwością czekam na więcej! <3
Oczywiście zapraszam również do mnie na: http://marrymeharrystyles.blogspot.com/
Pozdrawiam! :*
Przeczytałam dzisiajwszystkie rozdziały i stwierdzam, że Uwielbiam to opowiadanie. Najbardziej lubie Flvie. Nosz kurde ona musi być z Harry'm, a Horan jaki aww <3 Boskie to! Czekam na następny . Dodaj szybko! Czekam na następny i zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuńopowiadnieoonedirection.blogspot.com
Kurcze, wczoraj znalazłam tego bloga i jestem nim mega zachwycona! Jest cudowny ! Cieszy mnie to,że rozdziały są takie długie :) Chociaż z tego co widzę to dosyć długo trzeba czekać na następny rozdział, no ale rozumiem to. Czasem jak nie ma weny, to bardzo długo pisze się chociaż jeden krótki rozdział. A wasze są długie no nie ? :D
OdpowiedzUsuńKurcze, trochę się rozpisałam. No cóż, czekam na następny xxx
Super rozdział, po prostu masz wielki talent dziewczyno ;)
OdpowiedzUsuńhttp://and-little-things-1d.blogspot.com/
Zapraszam na http://wishmeyourself.blogspot.com gdzie pojawił się Rozdział 5."Without gravity racing into the unknown." dużo się dzieję! zapraszam. buziaki / paulinxoxoo
OdpowiedzUsuń