środa, 2 stycznia 2013

10. "A znasz przynajmniej jej imię, czy nadal będziesz praktykował : "Oszołomić, przelecieć, odprowadzić do taksówki"?"


Jane

- Więc.. nie jestem w ciąży. - wypuściłam powietrze z płuc i pokazałam babci i Flavie tester. Teraz mogą już być spokojne. Poprawiłam kucyka i oparłam się o ścianę patrząc jak obydwie wpatrują się w test. Chyba jest jasno pokazane, że nie zostanę mamą.
- Jane, zrób jeszcze jeden, bo ja nie wierzę. - powiedziała moja babcia podając mi drugą taką rzecz. Myślałam, że gałki oczne mi wypadną. Nie wierzą mi. No nie wierzą mi. 
- Babciu, przestań... - spojrzałam na nią gniewnie i zniknęłam za drzwiami łazienki. Ale i ten test okazał się być taki sam. Nie jestem w ciąży i koniec. Podałam go babci i wróciłam do swojego pokoju, bo jakoś nie uśmiechało mi się spędzanie czasu nad paczką testów ciążowych. Za kogo one mnie mają? Oparłam się o oparcie łóżka i zsunęłam się na podłogę głośno wzdychając. Usłyszałam jak drzwi lekko zaskrzypiały i chwilę potem ktoś wszedł do pomieszczenia, w którym się znajdowałam. Nie chciało mi się nawet podnosić głowy, aby zobaczyć kto to.
- Co jest? - usłyszałam głos, męski głos, który należał do Zayna. Leniwie przeniosłam wzrok na niego nawet się nie uśmiechając.
- Nic, rodzina obraca się przeciwko mnie twierdząc, że jestem w ciąży. - odpowiedziałam bez emocji zaciskając usta w wąską linijkę i poprawiłam kosmyk włosów opadający na moje czoło. Chłopak kucnął obok mnie kładąc ręce na moich ramionach. Podniósł mój podbródek spoglądając głęboko w oczy.
- Ale nie jesteś, prawda? - widać było, że jest zaniepokojony. Zmarszczyłam czoło i cicho westchnęłam.
- Oczywiście, że nie. -  zaprzeczyłam szybko. No nie wierzę, on też? Odwróciłam wzrok lekko naburmuszona. - Dziecko to ostatnie czego nam potrzeba. Spokojnie. - dopowiedziałam wstając i weszłam na miękką pościel, żeby chociaż na chwilę odpocząć. I znowu miałam nudności. Co było w tej sałatce?! - Połóż się ze mną. - szepnęłam do chłopaka, a on posłusznie wypełnił moje polecenie.
- Wiesz ja nic nie chce mówić, ale dla mnie to też dziwnie wygląda. - odezwał się po chwili milczenia i wbił swój wzrok w moje tęczówki. Prychnęłam dając mu do zrozumienia, że mam dość. Dość osądzania mojego stanu. Najchętniej zaszyłabym się pod kołdrą i przesiedziała całe dwa tygodnie tutaj. Niestety muszę żyć z siostrą, która ma problemy z okazywaniem swoich uczuć i najzwyczajniej nie umie zauważyć jak Styles się o nią stara, co widać. Z przyjaciółką, która miewa zmiany osobowości i beznadziejnie zakochuje się w blondynie, w którym zadurza się również Flavie oraz z piątką najbardziej pożądanych nastolatków na tej planecie. Niestety nie da się schować pod kołdrą i zapomnieć o wszystkim.
- Dlaczego nikt mi nie wierzy, że to przez to francuskie jedzenie? - westchnęłam przykrywając twarz poduszką. Naprawdę miałam tego po sam czubek głowy. Ja rozumiem, że może wygląda to podejrzanie, ale chyba test, a tak, dwa testy wskazują na to, że nie jestem w ciąży!
- Nie denerwuj się, sweetie. Już przestaję. Trzeba się wyszykować na grilla. - zmienił temat doskonale wiedząc, że nie zamierzam ciągnąć tej rozmowy i nic z niej nie osiągnie. Odsłoniłam poduszkę i potwierdziłam głową na znak, że ma rację. Trzeba chociażby się doprowadzić do normalnego stanu. Siedziałam przecież w ubrudzonym od mąki szarym sweterku, czarnych legginsach, a we włosach, które zasługiwały na kontakt ze szczotką, resztki ciasta. Podeszłam do szafy wybierając coś sensownego i jak się okazało był to beżowy sweterek i ciemne dżinsy. Pochwyciłam obie rzeczy i udałam się do łazienki, aby zrobić z sobą porządek.
Gdy z niej wyszłam wpadłam na Zayna, który mocno mnie objął i pocałował. Brakowało mi tego. Brakowało mi pocałunku pełnego uczucia, bez zbędnych krzyków i wrzasków. Bez zbędnych słów. Ścisnęłam mocno skrawek jego koszulki i odwzajemniłam pocałunek najzachłanniej jak umiałam. Łapczywie pragnęłam jego ust, jakby były najsłodszym skarbem świata. Mogłam poczuć jak się uśmiecha i jak energicznie bije jego serce. Wkońcu się od niego oderwałam, choć z lekką niechęcią, nadal się uśmiechając.
- Idziemy? - zapytał łapiąc moją rękę, którą od razu mocno ścisnęłam. Z uśmiechem wyszliśmy z pokoju kierując się do kuchni, aby z stamtąd wziąć potrzebne rzeczy. Dopiero teraz przypominaliśmy tę dwójkę ludzi sprzed tych paru dni, a nawet tygodni. Dopiero teraz żyliśmy intensywnie, bez bólu. Przynajmniej w tej chwili.
- A gdzie reszta? Sami tego nie zaniesiemy.. - wskazałam na siatki z jedzeniem, przy których Flavie zostawiła jedynie karteczkę 'Wszystko jest. Idę się przejść. Ale mam ładne pismo'. Te ostatnie słowa wprawiły mnie w śmiech, ale szybko się go pozbyłam chwytając za część siatek z jedzeniem i kubeczkami. Spojrzałam za okno w celu wyszukania chłopaków i George, ale wielkie drzewo i kawałek ściany od sali basenowej mi go uniemożliwił.
- Pomożesz mi? - zapytałam chłopaka, który widząc, że może zobaczyć swoje odbicie w szybie piekarnika od razu z tego skorzystał. Lekko się zaśmiałam kopiąc go w łydkę, bo niestety obie dłonie miałam zajęte.
- Jasne. - odpowiedział krótko odciążając mnie z większości trzymanych rzeczy i powędrował w stronę wyjścia na zewnątrz, gdzie miał być organizowany grill. Taki przyjacielski grill bez niepotrzebnych słów i kłótni.
- Gdzie to postawić? - spytał machając torbami pełnymi jedzenia i innymi rzeczami.
- Na stole, ciołku. - uśmiechnęłam się drwiąco i wyminęłam go, jednak on złapał mnie w pasie przyciągając do siebie. Nawet z siatkami jest zręczny.
- Nie jestem stołem, dalej, dalej. - wyrwałam mu się z objęć i wyciągnęłam z jednej z torebek obrusik z ceraty, a następnie ładnie go rozłożyłam. Po chłopakach i czarnowłosej nie było śladu, z wyjątkiem słyszalnych śmiechów, które natężały się z każdą sekundą. Oho, raczą się pojawić. Mulat skrzywił się jedynie i pomógł poustawiać mi wszystkie rzeczy. Grill na szczęście rozłożył dziadek już jakiś czas temu, więc nie było potrzeby oglądać Zayna w akcji z instrukcją obsługi.
- Ty widziałeś jakie ona miała nogi! Normalnie brałbym! - usłyszałam głos, nie kogo innego jak pana Styles'a, który zapewne jarał się jakąś przypadkową napotkaną dziewczyną. Jednak sposób w jaki wyrażał swoje zdanie na temat tej nieznajomej wywołało u mnie niepohamowany śmiech. Rozmawiał z Louisem, a El idąca koło nich tylko głęboko westchnęła.
- A znasz przynajmniej jej imię, czy nadal będziesz praktykował : 'Oszołomić, przelecieć, odprowadzić do taksówki'? - tym razem odezwał się Tommo ściskając Eleaonor za rękę. Odgarnęłam kosmyk z czoła i zaczęłam im się z powrotem przysłuchiwać. Odpuściłam sobie nawet rozkładanie talerzyków, bo to może zrobić Zayn.
- Nic nie będę praktykował, tylko po prostu mówię, że ładna była. - odpowiedział mu z lekką złością i odszedł od niego podchodząc tym razem do Liama. Patrzyłam jak George idzie bardzo blisko obok nieznanego mi chłopaka, no, ale przecież mówiła, że przyprowadzi jakiegoś.
- Ej, pani ciekawa życia, może byś mi pomogła? - Zayn zwrócił się w moim kierunku trzymając widelce w ręku. Podsumowałam to jedynie głośnym westchnięciem i pokręceniem głową.
W ciągu kilku następnych minut stół wyglądał już przyzwoicie, a wszyscy.. oprócz Flavie, która 'wybrała się na spacer' siedzieli wokół, wsłuchując się w melodię przygrywaną na gitarze Niallera. Wzrokiem lustrowałam wszystkich. George intensywnie rozmawiała z chłopakiem w jej typie, co można było poznać po bluzce AC/DC, glanach i wysportowanym ciele. Liam wysyłał spojrzenia Maddy, która zdążyła dopiero co przyjść. Louis dyskutował o czymś z Zaynem, podczas gdy Eleonor tylko się im przyglądała, a Styles natomiast.. właściwie nie wiadomo co robił. Siedział z głową w chmurach i z kimś esemesował. Rozumiem, wymienił się tą rolą z Niallem, okej.. Zauważyłam, że El zaczęła się mi przyglądać z pogardą, co było u niej normą. Można by było powiedzieć, że się nienawidziłyśmy, chociaż przy reszcie powstrzymywałyśmy się, aby nie najechać na drugą. Odwzajemniłam się tym samym siadając na kolanach Malika. Przygryzłam delikatnie płatek jego ucha, przez co przerwał rozmowę z Lou.
- O czym tak dyskutujecie? - uśmiechnęłam się kładąc ręce na jego ramionach i wtuliłam się w niego mocno czekając na odpowiedź. Jego kąciki ust uniosły się, a ja wlepiłam wzrok w jego idealnie czekoladowe tęczówki. Nie ma piękniejszych oczu, bynajmniej dla mnie.
- O wszystkim i o niczym. - odpowiedział mi Tomlinson, a jego dziewczyna chcąc pokazać mi jak bardzo kocha swojego chłopaka uczyniła to samo co ja, czyli usiadła na nim. Nienawidzę jej!
- Yhmm.. - mruknęłam darząc Zayna czułym pocałunkiem.

George

Wreszcie czułam, że żyję. Znaczy.. ja zawsze żyłam, ale niewłaściwie. Po co ja w ogóle poznałam tego dupka Nialla? No pytam się.. po co? Trzymając plastikowy kubeczek z sokiem, chociaż wolałabym whiskey wpatrywałam się w nowego znajomego jakim był Ashton. W sumie niezłe ciacho. Ukradkiem spoglądałam również na blondyna dając mu do zrozumienia, że niespecjalnie załamałam się po tamtej rozmowie. Poczułam wibracje telefonu informujące o nowym esemesie i przeprosiłam Asha. Na wyświetlaczu pojawił się napis 'Jamie' czyli mój były - Jamel Rowel. Niepewnie otworzyłam wiadomość i zmrużyłam oczy.
Zjebałem sprawę, przepraszam. Wróć do mnie.
Odpisałam mu jedynie, że ma mnie zostawić w spokoju i wyłączyłam telefon. Dzisiejszego wieczoru nie miałam najmniejszej ochoty na odpisywanie na bezsensowne esemesy. Przeniosłam wzrok na wzbudzającego we mnie ciekawość chłopaka przygryzając wargę.
- Więc George .. - zaczął jednak mu przerwałam.
- Źle wymawiasz. Mówi się "Żor", to francuskie. - uśmiechnęłam się dokładnie przeliterowując moje imię i dosiadłam się bliżej niego. Oparłam się rękoma o jego ramię i posłałam mu uwodzicielski uśmiech. Już nawet nie pomyślałam o tym by obrócić się do Nialla, bo teraz przestał mieć już jakiekolwiek znaczenie. I dobrze.
- A no to przepraszam. - odwzajemnił mój gest ukazując rząd białych zębów. Chciałam jeszcze coś powiedzieć, ale on pociągnął mnie tak, że usiadłam obok niego na wiklinowej sofie. Objął mnie ramieniem przyciągając do siebie, a ja nawet nie zaprotestowałam. Wręcz mi się to podobało. Uśmiechnęłam się do niego i zamknęłam nasze dłonie w uścisku.
- Czy Rose może przyjechać w drugim tygodniu? - Irlandczyk przestał grać na gitarze i zwrócił się do nas wszystkich, a przynajmniej tak to wyglądało. Skrzywiłam się nieco i wydęłam usta z niezadowolenia.
- Oczywiście, że może. - odpowiedziała mu Jane odrywając się od Mulata. Jednak mi się to, ani trochę nie uśmiechało. Musiałam spędzić co najmniej pięć dni z tą dziewczyną. Niby nic mi nie zrobiła, a jednak coś.
- Jane, a Ashton może zostać na noc? - spytałam patrząc zwycięsko na Nialla, któremu mina zrzedła. Ucałowałam Asha w kącik ust i wysłałam urokliwe spojrzenie przyjaciółce.
- Tak, wszyscy niech zostaną, a teraz jedzmy. - brunetka zarządziła ciągnąc swojego chłopaka w stronę jedzenia. Reszta uczyniła to samo nakładając sobie to co chcieli.
- Nie jedz tyle, bo przytyjesz. - zwrócił się do mnie blondyn z chciwym spojrzeniem. Uśmiechnęłam się tylko sztucznie odwracając się w kierunku Ashtona. Wzięłam jedną z pianek i nakarmiłam ją chłopaka trącając go palcem w nos. To samo uczynił i on, dając mi ten różowy przysmak.
- Mmm.. - kompletnie zignorowałam Nialla i zajęłam się dalszym delektowaniem jedzenia z Ashem. W duchu cieszyłam się, że wprawiam Irlandczyka w nerwy.

Flavie


Razem z Waliyah przechadzałyśmy się ciemnymi ulicami tego miasta. Śmiałyśmy się z opowiadanych na przemian kawałów jedząc czipsy, które kupiłyśmy w jakimś spożywczaku. 
- Wiesz, jestem ciekawa co oni tam robią. - powiedziała po chwili Wal patrząc na mnie, w taki sposób jak gdyby moje oczy mogły by powiedzieć jej co dzieje się na grillu.
- Śpiewają, gadają.. eh.. nie lubię takich nudnych akcji. - westchnęłam zatrzymując się na asfalcie. Zapewne opowiadają sobie historyjki i rozmawiają na tematy nieistotne dla mnie. Podrapałam się po głowie mrużąc oczy. - Co robimy teraz?
- Hmm.. idziemy do domu? - zapytała pocierając zmarznięte ramiona, jednak ja wcale nie chciałam tam wracać. - Zimno mi, a po za tym to muszę przypilnować mojego braciszka, żeby nie zrobił twojej siostrze dziecka. - dodała śmiejąc się i pociągnęła mnie za rękę.
- Nie uśmiecha mi się tam wracać.. tam jest nuuudno! Chyba, że coś odwalimy. - uśmiechnęłam się podstępnie poprawiając jesienny płaszczyk. O dziwo dziewczęcy. - Najpierw chodźmy do sklepu, sucho mi w gardle. - poprosiłam i pokierowałam się z ciemnowłosą w stronę mini sklepiku nieopodal pensjonatu.
Stanęłyśmy przy ladzie wybierając rzeczy, które chciałyśmy kupić.
- Weź dwie.. - zarządziła brunetka patrząc na mnie.
- Nie damy rady wypić dwóch! - odpowiedziałam jej całkiem poważnie.
- Weź dwie..
- Ale chyba ci mówię, to nie na nasze głowy. - ponowiłam swoją wypowiedź.
- Weź dwie na moją odpowiedzialność.
- Okej, to poproszę te dwie oranżady. - zwróciłam się do kasjerki pokazując na napoje i wyciągając mój portfel. Wychodząc ze sklepiku oboje wybuchnęłyśmy gromkim śmiechem.
Powrót minął nam w zadziwiająco szybkim tempie, no i przy towarzystwie dwóch truskawkowych oranżad. Przebrałyśmy się w coś wygodniejszego. Ja wybrałam ciemne rurki i dużą bluzę OBEY, natomiast Waliyah czerwony sweter i czarne rurki. Nie miałam jednak ochoty tak szybko dołączać do znajomych, wolałam się zabawić.
- To co wymyśliłaś? - zapytała się mnie dziewczyna podstępnie pocierając ręce.
- Najpierw podmieńmy Lou i Jane ubrania, a potem napiszmy coś z Twittera Harry'ego, uwielbiam go wkurzać. - zaśmiałam się kierując do pokoju mojej siostry. Otworzyłam jej szafę i z wielkim śmiechem brałam po kolei jej niektóre ubrania.
- To ja idę po rzeczy Louisa. - moja przyjaciółka zwróciła się do mnie znikając za brązowymi drzwiami. Buzia cieszyła mi się ogromnie. Teraz jedynie pozostało wymyślić co napiszemy na Twitterze Stylesa, który na swoim laptopie nie wylogowuję się z niego nigdy. Uśmiechnęłam się pod nosem i spojrzałam na Waliyah.
- To co piszemy? - przyłożyłam palce do klawiatury i czekałam na odpowiedź ciemnowłosej. Ta uśmiechnęła się zadziornie.
- Hmm.. może tak.. - zamyśliła się na chwilę. - Kocham Flavie i mam małego. - wymyśliła szybko, a ja zaczęłam się zwijać ze śmiechu.  Szybko wystukałam to co mi podyktowała chociaż nie za bardzo spodobało mi się, że pierwsza cześć jest o mnie i patrzyłam jak się opublikował. Długo na reetwety nie trzeba było czekać, wkońcu to Twitter, a fanki są całą dobę na tej stronie.
- Przeczytaj co piszą. - szturchnęła mnie Wal patrząc w ekran laptopa wyczekująco. Nie mogłam nadal opanować śmiechu. Wzięłam szklankę, aby się napić.
- O Jezu! - rozchyliłam usta patrząc na te wszystkie komentarze, nie wiem jak się on z tego wytłumaczy, ale było warto. Zaczęłam się śmiać patrząc na jedną wiadomość. - Patrz Wal! - dziewczyna lekko przechyliła głowę i również wpadła w salwę śmiechu zwijając się na łóżku. Miałyśmy szczęście, bo nikt nas nie usłyszał.
Opuściłyśmy pokój i nadal całe roześmiane dołączyliśmy do mojej siostry, George i chłopców.
- A wy co takie uhihrane? - zapytał nas Zayn podstępnie się patrząc, szczególnie na Waliyah, ale to normalne. Wkońcu to jego młodsza siostra. Zakryłam usta dłońmi próbując się uspokoić.
Niestety mojej przyjaciółce nie szło to za dobrze.
- Sorki, wywróciłam się na korytarzu, a Wal nie potrafi przestać się śmiać. - wytłumaczyłam nabierając poważną minę. Dziewczyna wpadła w jeszcze większy napad śmiechu, tak że musiałam dać jej pić.
- Na pewno się tylko wywaliłaś? - zapytał podejrzliwie Niall lustrując mnie wzrokiem. Uśmiechnęłam się tylko i usiadłam obok niego.
- Na pewno. - puściłam mu oczko, żeby mnie zrozumiał i spojrzałam znacząco na telefon, który trzymał w dłoni. Jak się nie domyślisz to cię zabiję.. Chłopak szybko załapał aluzję, bo wsunął iPhone'a pod stół i wszedł na Twittera. Ruchem warg wskazałam mu imię Harry'ego i już chwilę potem znajdował się na jego profilu. A jego reakcja na post? Trudno opisać. Zaczął się śmiać jak głupi, wić na fotelu i dusić, tak że każdy spojrzał na niego dziwnie.
- Ty też się wywaliłeś czy co? - zadrwiła Jane biorąc go za głupka. - Wszystko z wami w porządku?
- W jak najlepszym. - we trójkę nadal się śmialiśmy, a inni chyba zaczęli kumać o co może nam chodzić i jako pierwsza telefon wyjęła moja siostra. Zapewne zauważyła jak Niall robił coś na telefonie pod stołem. Minęło parę minut zanim odwiedziła profil Harry'ego, tak jak inni. I się porobiło.. Styles zrobił się.. właściwie nie da określić się tego koloru, ale uznajmy, że purpurowy. Źrenice mu się poszerzyły maksymalnie, a wściekłość błyskała mu z oczu. George uśmiechnęła się pod nosem wysyłając mi i Waliyah gratulacyjne spojrzenie, podobnie zrobił chłopak, na którego kolanach siedziała. Eleonor nawet nie spojrzała na post, a Louis zaczął się śmiać tak głośno, że teraz było słychać tylko jego. Niestety po lodowatym spojrzeniu loczka szybko się uspokoił.
- Co to ma kurwa być?! - podszedł do ciemnowłosej dosyć blisko zabijając ją wzrokiem. Miałam szczęście.. za Waliyah wziął się pierwszą..
- No wiesz, mogę ci wytłumaczyć co to Twitter, ale sądzę, że wiesz... - zaczęła bardzo cicho i poważnie. Zmierzwiłam włosy i patrzyłam na ich rozmowę zaciskając usta w wąską linijkę. Przepraszam, to nie była rozmowa.
- Masz szczęście, że jest tutaj Zayn, bo udusiłbym cię. - wrzeszczał na moją przyjaciółkę, tak że pewien facet wyszedł z okna krzycząc, abyśmy byli cicho. Śmiałam się nadal jak porąbana. Jeszcze mogę.. Harry ściszył ton głosu, jednak nadal stał nad nią nabuzowany.
- Właściwie to był mój pomysł. - odezwałam się spokojnie. Momentalnie zmienił wyraz twarzy, z wściekłości przeszedł w pewien rodzaj rozczarowania i wstydliwości. Zrobiło mi się trochę głupio, ale dla takich chwil się żyje.
- Wcale cię nie kocham i wcale nie mam małego! Widziałaś! - podszedł do mnie marszcząc czoło. W duchu zaczęłam sikać. Serio.
- Co?! Flavie! - ryknęła Jane i ze wściekłością podchodziła do mnie, a ja schowałam się za Horanem. Ten tylko zasłonił mnie swoją bluzą śmiejąc się. - Jak to widziałaś go nago? Co? Wytłumaczysz? I czemu to napisałaś? - zaczęła zadawać mi pytania z prędkością światła.
- Widziałam go, bo Niall zdjął mu ręcznik, a napisałam tego tweeta, bo mi się nudziło. - wytknęłam jej język, ale zaraz z powrotem schowałam się za blondynem. Miał ładny zapach perfum.
- Ej spokojnie, napiszesz, że to był żart i po kłopocie. - Horan zaczął mnie bronić zwracając się do Stylesa. - Luzik. Przyznaj, że mała ma niezłe pomyły! - za "małą" ukułam go w żebra.
- Dobra to jest śmieszne, ale pamiętajcie jeszcze o menadżerze. - upomniał nas Liam przerywając dyskusję z Maddy. - Bo wątpię, że on się o tym nie dowiedział. - dodał wstając. Rzeczywiście, o tym nie pomyślałam.. Ścisnęłam mocniej bluzę Horana i wymusiłam się na lekki uśmiech.
- O wilku mowa, właśnie dzwoni, jeej! - Harry ucieszył się sarkastycznie i zmierzył nas wszystkich wzrokiem. Niepewnie wyciągnął telefon z kieszeni granatowych dżinsów i przejechał palcem po ekranie.
- Tak? - jego głos zadrżał, a ręce zaczęły się trząść, co można było zobaczyć. Nie chciałam się odzywać, zresztą nikt nic nie mówił tylko czekał na rozwój akcji. Zaczęłam tego trochę żałować, bo zapewne to nie my dostaniemy tylko Harry.
Harry

Sądząc po jego głosie znowu mi się oberwie. Czasami chciałbym uciec daleko, gdzie nikt nie będzie przejmował się, że Harry Styles powiedział to, spojrzał tak, ubrał się tak, spotkał się z tą. Mam serdecznie dosyć tego, że robią z mojego życia serial, śledząc każdy najmniejszy szczegół i mają wąty o to co napiszę. Znaczy.. to nie ja napisałem i jestem wnerwiony na sprawczynie, ale mam dosyć.
- Wytłumacz mi ten idiotyczny post! - powiedział podniosłym tonem głosu, a ja zadrżałem. No to znowu będzie pogadanka na temat tego jakie to wybryki urządza sobie Harry Styles.. - No słucham!
Spojrzałem na Flavie, która przytulała właśnie Nialla.
- Przepraszam, nie wiem co we mnie wstąpiło. - skłamałem skrobiąc farbę na ścianie. Ze złości kopnąłem róg budynku. Waliyah śmiała się z Jane, Flav zajmowała się blondynem, a ja musiałem kłamać, aby te dwie nie dostały.
- Usunąłeś go? Czy będziesz długo jeszcze czekał? - zadrwił ze mnie, jak można było usłyszeć cały nabuzowany. Miałem szczęście, że rozmawiamy tylko przez telefon..
- Już usuwam.. - mruknąłem cicho zaciskając zęby i pięści ze złości. Najchętniej nawrzucał bym tamtym i powiedział mu prawdę, ale wolałem jeszcze bardziej nie rozbudzać jego złości i słuchać o tym, że powinienem chronić swojego laptopa i takie tam.
- A kto to w ogóle Flavie? Bo jakoś żadna znana mi aktorka, modelka lub piosenkarka to nie jest.. - dodał jeszcze przed zakończeniem naszej rozmowy. Zatkało mnie. I co ja mam mu powiedzieć? 
- Umm.. to siostra Jane.. - przeciągnąłem, a mężczyzna głęboko westchnął. - Czy to źle?
- Jane Blanchard.. ona przynajmniej jest tancerką, a jeśli Flavie nie ma jak wzbudzić zainteresowania to nie myśl o jakimkolwiek związku z nią. - powiedział stanowczo, aż przeszły mnie ciarki. - Do zobaczenia na koncercie w Monachium. Dobranoc. - dopowiedział rozłączając się i nawet nie pozwalając mi na jakąkolwiek wypowiedź. I co z tego, że nie jest kimś sławnym?! Aha, no tak zapomniałbym. Przecież przez nią nasz zespół nie stanie się sławniejszy..
- Co powiedział? - jako pierwsza wyrwała się Wal zerkając na mnie przestraszona.
- Nic. Upiekło się wam. - podsumowałem rozmowę i westchnąłem ciężko. - A teraz wybaczcie, idę szukać długonogiej piękności, którą widziałem rano. Chcę mieć większe kłopoty. - dodałem beznamiętnie, poprawiłem skórzaną kurtkę, zmierzwiłem włosy i opuściłem ich.

***
Shecky, Taiga.

Heeeej. : * O jacie.. czy Wy to widzicie? Zauważyliście jak szybko dodałyśmy ten rozdział? Łał.. c(: Nie, no a tak serio to baaaaaardzo dziękujemy za wszystkie komentarze od Was. Może teraz ty coś powiesz Taiga?
Woow, to chyba nasze postanowienie noworoczne. Dodawać częściej rozdziały : ) Wszystko się robi dla kochanych czytelników :) Jak tam po Sylwestrze, u nas się działo. Harry wpadł, reszta też, ale nie pamiętają tego. <ok>
Dokładnie, ja sama zbytnio nie pamiętam, więc okeej. Jak spodobał się rozdział? Hmm..?
Może nie jest jakoś meega długi, ale szybko się pojawił i jest moim zdaniem dość ciekawy ; ) I co? Kto strzelał, że Jane nie będzie w ciąży? Hmm?
Ja! Ja! Hahaha.. nie no dobra. c(: Ej, a wracając do tego Sylwestra.. pamiętasz coś? : D
Pamiętam, że... że było fajnie. xd A ty?
Zayn! Siedź cicho! *zagłusza Malika poduszką* Ja nic nie pamiętam.. 
Zapraszam do komentowania i dodawania się do obserwowanych. Paa.. :** No już idę! 
A Niall zjadł mi hamburgera, dzisiaj nie ma seksów. NIE. Paaa. xx

13 komentarzy:

  1. Super ciekawe co będzie dalej dodajcie jak najszybciej nowy bo ja już się doczekać nie mogę
    kasia

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny ---- Kinga :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jej, troche głupio ze strony Flavie...

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak jakoś czułam ,że Jane nie będzie w ciąży i proszę miałam rację mam nadzieję ,że wszystko się ułoży i będzie tylko lepiej pozdrawiam i życzę weny wkońcu chcę jak najszybciej nowy rozdział Monika

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny zresztą jak zawsze :D

    - Hmm.. może tak.. - zamyśliła się na chwilę. - Kocham Flavie i mam małego. - wymyśliła szybko - to jest boskie :D


    -NATALIA <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. NASTĘPNY POJAWI SIĘ W WEEKEND CZY RACZEJ W PRZYSZŁYM TYGODNIU ?

      Usuń
  6. Rewelacyjny. Ola

    OdpowiedzUsuń
  7. Super !!!!
    dopiero dziś zaczęłam czytać i zeszło mi nad tym ponad 2 gdoziny , ale warto było !!!
    czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  8. Super !!!
    najlepszy blog jaki czytałam dotychczas :DDD
    czekam na nexta :DDD
    Zuzka

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie no zajebiste opowiadanie, bardzo mi się podoba i co chwilę się śmieje jak czytam. Gratulację za taki pomysł ;D Zaczęłam go czytać dziś i trzeba napisać co sądzę tak że......
    Dżela ; *

    OdpowiedzUsuń
  10. kiedy następny rozdział ? :D



    -natalia

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za komentarz ; )