sobota, 16 lutego 2013

15. "Chodź kochanie. Sam słyszałeś, ściany tłumią wszystko."


Liam

Po małym rozporządzeniu kto z kim będzie dzielił się przestrzenią w samochodzie, rozdzieliliśmy się, aby się temu podporządkować. Rozsiadłem się na siedzeniu po prawej stronie, z tyłu, a zaraz obok mnie usiadła zmęczona Waliyah. Jechałem w siedmioosobowym aucie wraz z siostrą Malika, Zaynem, George i Jane, natomiast w drugim znaleźli się Louis, Niall, Flavie i Harry. Oparłem głowę o chłodną szybę i westchnąłem cicho, gdyż stęskniłem się za rodziną. Byliśmy w trasie, wróciliśmy i od razu pojechaliśmy do Bradford przez co nie miałem nawet jak zobaczyć się z siostrami i rodzicami. Mam nadzieję, że zobaczę ich chociaż w październiku. Mógłbym przecież już wrócić, spotkać się z Andym i resztą przyjaciół, jednak z dziewczynami jest naprawdę fajnie. Gdyby nie one, zapewne nie poznałbym Maddy.
Przymykałem oczy ze zmęczenia, gdy nagle poczułem lekkie wibracje w kieszeni. Wyciągnąłem telefon, patrząc na wyświetlacz. Maddy.
- Halo? - szepnąłem, widząc, że brunetka siedząca obok mnie zaraz zaśnie na moim ramieniu. Nie chciałem się za bardzo ruszać, aby mogła spokojnie spać.
- Hej Li, tak sobie pomyślałam, że zadzwonię. Nie przeszkadzam? - spytała swoim naprawdę słodkim głosem, przez który mimowolnie się uśmiechnąłem. Waliyah natomiast ułożyła teraz głowę na moich kolanach, i podkurczyła nogi. Nie miałem zamiaru jej przeszkadzać, więc nawet nie zwróciłem jej uwagi.
- Nie, nie przeszkadzasz. - odpowiedziałem cicho i zmierzwiłem ręką włosy, która następnie powędrowała na leżącą na mnie dziewczynę. Wzdrygnęła się lekko czując mój dotyk na sobie, jednak nie obudziła się, a ja mogłem dalej rozmawiać.
- Co robisz? - zapytała pełna radości, ale ja nie miałem pojęcia czym było to spowodowane. Uśmiechnąłem się pod nosem słysząc jak dziewczyna z kimś rozmawia i się śmieje.
- Nudzę się jadąc samochodem. Jane i Zayn się miziają, Waliyah śpi, George to zupełnie inna bajka, a ja.. no cóż, rozmawiam z tobą. - odpowiedziałem lekko się podśmiewając. - Z kim ty tam jesteś?
- Czekaj, czekaj. No cóż? Nie chcesz ze mną rozmawiać? - starała się zachować poważny ton głosu, jednak nie na długo, bo za chwilę pękała ze śmiechu razem z osobą, która dotrzymywała jej towarzystwa.
- Z tobą? Zawsze. Obawiam się jedynie, że przeszkadzam tobie i twojej koleżance. - próbowałem odpowiedzieć jej w taki sam sposób co ona, jedynie na koniec prychnąłem ściszonym śmiechem. Niestety ja też nie bardzo umiem udawać powagę.
- Chyba żartujesz. Ona jest waszą psychofanką i chyba by mnie zabiła, gdybym się rozłączyła nie dając jej posłuchać twojego głosu. - zaśmiała się, a za chwilę usłyszałem tylko głośne "zabiję cię" wydobywające się najprawdopodobniej z ust jej przyjaciółki. - Ała! - Maddy wrzasnęła do telefonu, nadal śmiejąc się na cały głos.
- A po co ma słuchać mojego głosu, niech lepiej ze mną porozmawia. Cześć koleżanko Maddy! - odrzekłem pełen entuzjazmu. Usłyszałem, że Maddy włącza głośnomówiący i zaczyna nakłaniać koleżankę do odezwania się sposobami typu "no powiedz coś idiotko, przecież za ciebie mówić nie będę!", niestety chyba nie podziałało, bo Maddy tylko się śmiała, a nie nakłaniała koleżankę do rozmowy.
- Cze-eść Liam. Jestem Annabelle. - usłyszałem w końcu, bardzo niewyraźnie, a na mojej twarzy pojawił się wielki uśmiech.
- Hej, miło mi cię poznać. Przez telefon. - odezwałem się dosyć głośnym śmiechem, a Waliyah poruszyła się, mrucząc coś pod nosem. Na dodatek odwróciła się w moją stronę, czyli bliżej mojego brzucha, więc nawet sobie nie wyobrażajcie jak to wyglądało. Miałem szczęście, że Zayn siedział z przodu i jak na razie się nie odwracał, bo z pewnością już by coś powiedział. - Wiesz, myślę, że lepiej byłoby zobaczyć mnie na żywo, ale na razie tylko tyle mogę zrobić. - powiedziałem miłym tonem, w końcu to nasza fanka, a nie ma nic lepszego niż nasi fani. Każdy zasługuje na coś miłego, a ja nie dałbym sobie spokoju, gdybym jakiemuś odmówił autografu czy zdjęcia.
- Naprawdę chciałbyś się spotkać? - zapytała z niedowierzaniem, a ja ze szczerym uśmiechem odpowiedziałem jej, że jak najbardziej. - Ale ty tak na serio? Maddy, to na pewno Liam? - pytała swojej przyjaciółki.
- Widzisz? Mówiłam, że ma na waszym punkcie świra. - westchnęła, a Ann ponownie czymś ją uderzyła. - Muszę wyrzucić wszystkie poduszki z tego pokoju! - Maddy krzyknęła ze śmiechem. Czy ta dziewczyna potrafi chociaż przez chwilę się nie śmiać? Chociaż to było słodkie, bo jej śmiech był czymś wyjątkowym, niepowtarzalnym, a zarazem delikatnym co strasznie mi się podobało.
- Tak, to na sto procent ja i gdy tylko będę widział się z Maddy, to z tobą też z chęcią się spotkam. - odpowiedziałem dziewczynie, a ona cicho westchnęła i jak usłyszałem gdzieś na chwilę odeszła.
- Ty na serio je wyrzucasz?
- Nie chcę ryzykować. Wolę wyrzucić je na korytarz, bo zanim je weźmiesz to minie trochę czasu, a ja zdążę się schować. - usłyszałem w słuchawce głos brunetki, a zaraz po niej obydwie dziewczyny wybuchły donośnym śmiechem.
- Przepraszam. - pisnęła Maddy, a ja tylko się zaśmiałem.
- Odpłacisz się na randce, na którą niestety nie zdążyliśmy pójść, ale mam nadzieję, że nadal jest aktualna? - spytałem z nadzieją, że dziewczyna się nie rozmyśliła. Naprawdę mi na niej zależało.
- Tak, jak najbardziej. - odpowiedziała z entuzjazmem, a Waliyah kompletnie wybudziła się ze snu, ponieważ moje całe ciało, aż zadrżało, kiedy dotarło do mnie te parę słów, ale jakże znaczących. Czyli jednak mam jakieś szanse u Maddy.
- Kiedy? Już nie mogę się doczekać. - pełen ekscytacji zacząłem uśmiechać się do siebie jak debil. Co jak co, ale ostatni raz byłem tak szczęśliwy, kiedy byłem z Danielle. Nie było nam jednak pisane być razem, mówi się trudno..
- Kiedy tylko będziesz miał czas, a ja już coś wykombinuje. - odpowiedziała swoim delikatnym głosem, przez co wprawiła moje serce w lekkie kołatanie.
- Z kim rozmawiasz? - szepnęła zaspanym głosem Waliyah, a ja przeniosłem wzrok na jej twarz. Przecierała oczy, cały czas mi się przyglądając.
- Z Maddy. - odpowiedziałem cicho odsuwając od siebie telefon i z powrotem powróciłem do rozmowy z brunetką. - Czyli jesteśmy umówieni na randkę, co prawda bez daty, ale postaram się by było to jak najszybciej. - wręcz wyśpiewałem cały w skowronkach. Zauważyłem, że Waliyah coraz bardziej się do mnie przysuwa, a już chwilę potem jej głowa leżała na moim ramieniu, a ona siedziała na moich kolanach trzymając w dłoniach moją koszulkę.
- Zimno mi.. - szepnęła, a ja spostrzegłem, że miała na sobie bluzkę na ramiączkach. No tak, przecież gdy wsiadała od razu zdjęła kurtkę i sweterek mówiąc, że jest jej ciepło, a teraz ma. Musiałem przeprosić Maddy i rozłączyć się, co zrobiłem z wielkim zniesmaczeniem.

Flavie

Jechałam w totalnym milczeniu, przyglądając się jak Niall i Louis zacięcie rozmawiają na temat pand i tego, że powinny one mieć równouprawnienia oraz pracować tak jak Ted z tego filmu. Harry natomiast siedział niewzruszony i słuchał muzyki.
- Myślę, że prawa to powinny mieć małpki, a nie pandy. - odezwał się Niall przyjmując pozę myśliciela. 
- Ale pandy są słodsze, sam tak mówiłeś! - zbulwersował się Tomlinson. 
- Panowie, spokojnie. - przerwałam im dyskusję. - Starajcie się o równouprawnienie i pand i małpek. Co za problem?
- Taki, że pandy są lepsze! - wydarł się Louis, tak że siedzący obok niego Styles, aż podskoczył.
- Możecie się wkońcu zamknąć?! - tym razem odezwał się brunet w lokach z wściekłą miną i spojrzał karcąco na Tomlinsona. Przy okazji "przypadkowo" napomknął na mnie wzrokiem, chociaż ja doskonale wiedziałam, że zrobił to specjalnie.
- Zluzuj, prowadzimy ważną rozmowę, a zresztą to, że jesteś nie w sosie nie oznacza, że masz się na nas wyżywać. - odszczeknął mu blondasek i odwrócił się do mnie i Louisa. - Zresztą nie wiem czemu 'być nie w sosie' to być w złym nastroju. Przecież jak ktoś jest w sosie, to powinien być zły bo jest brudny, a jak w nim nie jest, to się cieszyć. Osobiście nie mam nic do sosów. Mogę je zlizać, ale to ja. - zaczął wprawić filozofie na temat dziwnych powiedzeń, a ja spojrzałam na Harry'ego. Siedział nadąsany i gadał coś pod nosem, jakby nie wiem co mu zrobiliśmy. Zapewne jest zły na mnie, ale niech wybaczy, że jestem jedyną, która potrafi mu się oprzeć. Nie lecę na te cholernie słodkie dołeczki. Ale kogo ja chcę oszukać? Jest cholernie pociągający, niestety...

***

- Przepraszam, czy moglibyśmy się zatrzymać? Mam ważną potrzebę.. - zwróciłam się do kierowcy, a on tylko pokiwał głową na znak, że mnie zrozumiał i już chwilę potem znaleźliśmy się na jakiejś stacji benzynowej.
Wręcz wybiegłam z auta by znaleźć się w niestety dość nieprzyjemnej toalecie. Po załatwieniu spraw fizjologicznych dokładnie przemyłam ręce, poprawiłam włosy i wyszłam z zamierzeniem powrotu do samochodu, jednak drogę utorował mi Harry, stojący kilka kroków od wejścia do łazienki. Spojrzałam na niego pytająco i chciałam go ominąć, co nie było mi dane.
- Chcesz coś ode mnie? - posłałam mu pytanie i zatrzymałam wzrok na jego zielonych tęczówkach, które nie zdradzały nic istotnego.
- Tak, tego. - szepnął, a ja ponownie zamieniłam się w słup soli, gdy on położył dłoń na moim policzku i zaczął składać delikatne pocałunki na moich wargach. Już miałam odepchnąć go i strzelić w twarz, przy okazji wyzywając od niewyżytych idiotów, jednak nie byłam w stanie. To było tak przyjemne, że z każdą sekundą chciałam więcej. Chłopak przyciągnął mnie do siebie jeszcze bliżej, tak że stykaliśmy się ciałami, a ja jedną rękę położyłam na jego ramieniu, drugą zaś delikatnie wplotłam w jego kędzierzawe włosy. Nasze języki zaczęły rozgrywać jakąś bliżej niezidentyfikowaną grę, a ja czułam jak krew energicznie pulsuje w moim ciele. Harry przycisnął mnie do zimnego muru, a przez moje ciało przeszły dreszcze.
- Kocham cię, Flavie.. - powiedział pomiędzy pocałunkami, a ja momentalnie otworzyłam oczy i do tego moje źrenice powiększyły się kilkakrotnie. Brunet, jednak nadal nie przestawał pieścić moich ust i jeszcze bardziej wczuł się w to co robi. Czy ja miałam omamy? Przyłożyłam ręce do jego torsu i z całej siły odepchnęłam go od siebie. Powinnam przestać.
- Czy do ciebie nic nie dociera?! - wydarłam się sfrustrowana. - Ile razy mam ci powtarzać byś przestał mnie całować?! Ty jesteś jakiś walnięty, czy co?!
- Odwzajemniłaś ten pocałunek! Tak jak ten poprzedni i jeszcze wcześniejszy! - odszczekał mi Harry, a ja stałam się purpurowa. Rzeczywiście, odwzajemniłam je.
- Nie moja wina, że tak na mnie kurwa działasz, ale odwal się ode mnie. Czego nie rozumiesz w słowie: NIE?
- Wszystkiego! Udowodnię ci to jeszcze raz! - mówił podniesionym, zachrypniętym głosem ponownie się do mnie przysuwając i to w bardzo szybkim tempie. Nim się obejrzałam, on już trzymał mnie z całej siły w pasie i zaczął całować moją szyję muskając ją swoimi zimnymi wargami. Tym razem jednak czułam się strasznie. Tak jakby wykorzystywał moje słabości i czerpał z tego ogromną przyjemność. Czułam się źle, tak jakby robił mi krzywdę.
- Przestań, rozumiesz? - mój głos się łamał, a ja byłam wręcz przerażona. To już nie było przyjemne. Naprawdę miałam dość tego, że zabawia się korzystając z tego, w jaki sposób na mnie działa. - Nienawidzę cię!
- A właśnie, że ci się to podoba. - szepnął, ale stanowczo i swoje usta złączył z moimi, mocniej oplatając dłonie na mojej tali. Odepchnęłam go od siebie z całej siły i mimo, że miał rację, mimo że rzeczywiście pragnęłam jego ust - spojrzałam na niego oschle i wyminęłam go.
- Pieprz się. - warknęłam wracając do samochodu. To co, że wargi wręcz piekły mnie z niedosytu. Ten dupek za dużo sobie pozwala. Chwilę później i on wsiadł z powrotem, patrząc na mnie pewnym wzrokiem. Doskonale wiedział, że wywołuje u mnie nieopisane emocje i w łatwy sposób to wykorzystywał. Ostatni raz na niego spojrzałam i wkładając uprzednio słuchawki w uszy, zaczęłam spoglądać na to co dzieje się za oknem, chociaż było już bardzo ciemno. Bynajmniej to było ciekawsze od patrzenia na tego dupka. A myślałam, że jesteśmy przyjaciółmi..  

Liam

Pomijając fakt, że Waliyah prawie ciągle siedziała na moich kolanach - z niewiadomych przyczyn - to nasza podróż mijała bardzo spokojnie. Jednak do czasu, ponieważ brunetka zaczęła się wiercić, szukając w plecaku żelków, bo nagle Zaynowi zachciało się zjeść coś słodkiego.
- Masz. - rzuciła w niego opakowaniem, opierając się o siedzenie chłopaka. Nagle kierowca skręcił dosyć mocno w lewo, przez co dziewczyna znowu wylądowała na moich nogach. Musiała się złapać mojej szyi by przypadkiem nie spaść, więc przylegała do mojego ciała, a ja czułem jej oddech na sobie. Dla mnie było to dość niekomfortowe, gdyż widziałem w niej jedynie siostrę przyjaciela i dziewczynę, z którą można pogadać, a miałem wrażenie, że ostatnio Waliyah ma inne odczucia..
- Przepraszam. - uśmiechnęła się i ślamazarnie powróciła do swojego wcześniejszego siedzenia. Szepnąłem tylko krótkie 'spoko', jednak dziewczyna nie do końca usiadła tam gdzie wcześniej, bo jedną nogę nadal miała zahaczoną o moje uda, a do tego jej głowa spoczywała na moim ramieniu. Starałem się o tym nie myśleć i dołączyłem do rozmowy Zayna i Jane.
- Waliyah.. bo za chwilę go zgwałcisz. - Malik zaśmiał się, odwracając głowę w moją stronę i patrzył na poczynania swojej młodszej siostry, jednak ona nawet nie myślała o tym, aby zdjąć ze mnie swoją nogę.
- I dzieci mu jeszcze zrobisz. - dodała dziewczyna Mulata, a zaraz potem cały samochód wypełnił się naszymi śmiechami. Spojrzałem wymownie na dziewczynę, a ona tylko wytknęła mi język siedząc tak jak siedziała. Para z przodu nas ponownie zajęła się sobą, a brunetka przysunęła się bliżej mnie, mocno zaciskając dłonie na moim lewym ramieniu.
- Chcesz bluzę? - zapytałem, widząc, że dziewczynie jest trochę zimno. Z małym utrudnieniem, jakim było to, że nie za bardzo miałem miejsce, aby zdjąć z siebie daną rzecz, w końcu mi się to udało i podałem ją Waliyah, a ona szybko wślizgnęła się w ciepły materiał ubrania. Uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie i wróciła do poprzedniej pozycji, w której siedziała.
- Dzięki. - szepnęła mi do ucha.
- Nie ma za co, ale mogłabyś zdjąć tą nogę? - zapytałem, wskazując na jej kończynę, która nadal spoczywała na moich udach. Spojrzałem na nią błagalnie, a ona nawet nie zwróciła na mnie uwagi. Uśmiechnąłem się sam do siebie i porozumiewawczo kiwnąłem głową, ruszając ustami w sposób jakbym chciał powiedzieć 'aha'.
- Ile jeszcze drogi? - spytała George, która jak do tej pory siedziała ze słuchawkami w uszach, z których wyłapać można było tylko 'hveuhndwiaim' i piski.
- Zaraz będziemy na miejscu. - oznajmił kierowca, a dziewczyna ponownie ułożyła się w wygodnej pozycji znowu słuchając muzyki.
- Waliyah, mi jest serio niewygodnie.. - westchnąłem łapiąc łydkę brunetki w celu zdjęcia jej z siebie.
- Mogłeś mówić. - wzruszyła ramionami, a ja przewróciłem oczami.


Godzinę później..

George

Wreszcie dotarliśmy na miejsce, chociaż i tak do końca nie wróciłyśmy do domu. Przecież budynek dalej był w opłakanym stanie, może nieco lepiej wyglądał, bo został wysuszony. Tak czy siak musieliśmy zostać na noc w domu państwa Malik, co nie robiło mi większej różnicy, chociaż musiałam niestety być w tym samym domu co Niall, a szczerze to wolałabym go już nigdy nie widywać. Jane ubolewała nad tym, że zwalamy się im na głowę. 
- Ale to naprawdę nie jest dla nas kłopot. - powiedziała rodzicielka Zayna szeroko się do nas uśmiechając.
- Przecież tutaj nie ma tyle miejsca, żeby nas wszystkich pomieścić. - Jane dalej prowadziła zaciętą dyskusję z mamą Malika, a ja oparłam się o ścianę zakładając ręce na piersiach.
- Coś się wymyśli. - kobieta odpowiedziała jej najmilej jak potrafiła i pociągnęła ją za rękę, prowadząc do salonu. - Chodźcie, przecież nie będziemy stali w korytarzu.
Rozejrzałam się po wnętrzu, tak samo jak poprzednim razem. Beznamiętnie podążyłam za wszystkimi i od niechcenia usiadłam na oparciu fotela.
- Flavie może spać u Waliyah, mamy jeszcze jeden pokój gościnny, plus pokój Zayna, a no i ewentualnie kanapę, ale kto chciałby spać na kanapie. - zachichotała pani domu i zaczęła rozmyślać, jak nas porozdzielać by każdy znalazł miejsce do spania. Poprzednim razem było o tyle lepiej, że mieliśmy do dyspozycji jeszcze dwa pokoje pozostałych sióstr Zayna, jednak te były już w domu, tak jak rodzice.
- Saffa prześpi się dzisiaj u Doniyah, więc będziecie mieli jeszcze jeden pokój. - powiedziała Waliyah, która jakoś perfidnie przystawiała się do tego biedaczka, Liama.
- Jane u mnie. - Mulat przyciągnął mocno moją przyjaciółkę do siebie, uśmiechając się szeroko. Nie, no wiesz, myślałam, że będzie spała na kanapie.. 
- Ja z Louisem zajmę pokój Saffy. - odezwał się ni stąd ni zowąd Styles, zmierzając w kierunku schodów prowadzących na górę. - Idziesz czy nie? - zapytał się przyjaciela, patrząc na niego wyczekująco. Tomlinson westchnął i również zaczął iść w tym samym kierunku co brunet.
- Czyli zostaliście wy.. - pani Trisha wskazała palcem na nas, czyli mnie, Nialla i Liama. Spojrzałam na tę dwójkę mając nadzieję, że w ostateczności będę musiała spać z Payne'm. - I został nam jedynie pokój gościnny..
- Ja mogę spać w salonie. - zakomunikowałam szybko, wyciągając lekko rękę do góry.
- Nie dobrze jest, by dziewczyna spała na kanapie. - mruknął ojciec Zayna, a matka przytaknęła.
- W takim razie ja mogę spać. - odezwał się Liam, a ja spojrzałam na niego z mina typu 'Serio? Dzięki...'.
- Nie, ja nie będę spać w jednym łóżku z Niallem. Poprzedniej nocy musiałam dzielić z nim łóżko i..
- Nie wiedziałam, że jesteście parą, jeszcze lepiej. - klasnęła w ręce pani Malik, a ja myślałam, że mnie rozniesie. Ja? Dziewczyną tego Irlandczyka? Naprawdę? Naprawdę?
- My nie jesteśmy razem! - krzyknęłam w tym samym momencie co Horan, a kobieta tylko się zaśmiała. Ja nie widziałam w tym nic śmiesznego. To było co najmniej nienormalne.
- No nie wstydźcie się, przecież jesteście już dorośli. Nie musicie się z tym ukrywać. - mężczyzna poklepał blondyna po ramieniu, a we mnie się, aż zagotowało. - A zresztą ściany tłumią hałas. - szepnął blondynowi, jednak ja usłyszałam. Zgotowało się we mnie do granic możliwości.
- Świetnie. - uśmiechnęłam się sztucznie. - To ja może od razu pójdę do pokoju.. - ściszyłam głos i odwróciłam się na pięcie. Chcą bym z nim była? Okej, ale jak będą musieli wzywać policję to nie moja wina. Sami o to prosili.
- Chodź kochanie. Sam słyszałeś, ściany tłumią wszystko. - wycedziłam przez zęby, jeszcze raz odwracając się w stronę Horana i ścisnęłam dłoń w pięści. - Nic nie będzie słychać. - dodałam, zaciskając ją jeszcze mocniej, bo sama prosiła się o bliższy kontakt z twarzyczką tego debila. Słyszałam nieco stłumiony śmiech Jane, której puściłam tylko zabójcze spojrzenie i skierowałam się do właściwego pokoju. Łóżko było na tyle wąskie, że na bank będziemy musieli spać dotykając siebie - świetnie.
- Już wolę spać na kanapie. - warknął Niall kładąc torbę pod ścianą i usiadł na łóżku. - Zresztą nie muszę tu z tobą siedzieć. Posiedzę z chłopakami.
- Miłej nocy życzę i najlepiej nie wracaj! - prychnęłam, pochylając się nad walizką w celu wyciągnięcia z niej piżamy. Zabrałam dodatkowo swoje kosmetyki i wyszłam z pomieszczenia szukając łazienki.
Gdy już ją znalazłam, zamknęłam się od środka, a następnie uprzednio zmywając makijaż, weszłam pod lodowaty prysznic - czyli to co najbardziej lubię. Strużki wody masowały moją skórę jak porcelana, a ja cicho wzdychałam patrząc przed siebie. Nie pasuję tutaj. Nienawidzę Nialla, on nienawidzi mnie - nie pasuję tutaj.
Szybko wyskoczyłam na cieplutki dywanik łazienkowy i okryłam się ręcznikiem. Przeniosłam swój obojętny wzrok na dość duże lustro, by się sobie przyjrzeć.

Zayn

Siedzieliśmy nadal z moimi rodzicami w salonie, gdy nagle usłyszeliśmy jak ktoś schodzi po schodach. Odwróciłem wzrok w tamtym kierunku i zobaczyłem nabuzowanego złością Nialla.
- Jest zbyt zmęczona? - zaśmiał się mój tata, a ja spojrzałem na niego znacząco. Blondyn tylko lekko się uśmiechnął kiwając głową. Niech już da temu chłopakowi spokój. Przytuliłem Jane jeszcze mocniej do siebie, przygryzając płatek jej ucha, a moja mama lekko się uśmiechnęła patrząc na moje poczynania.
- Planujecie już ślub? - moja rodzicielka wyskoczyła z pytaniem, a ja ledwo przełknąłem ślinę.
- Mamo.. - ściszyłem ton głosu. Mamy dopiero dziewiętnaście lat, a ona mi tutaj z takimi sprawami. Jane tylko się uśmiechnęła i wtuliła we mnie mocniej.
- Jesteśmy za młodzi, w dodatku jesteśmy ze sobą od niedawna i póki co, chcemy zobaczyć jak to wszystko się potoczy. - odpowiedziała jak zwykle dojrzale. Moja mama pokochała ją już rok temu, gdy pierwszy raz przekroczyła próg tego domu, w celu podziękowania za pomoc przy przeprowadzce. Od tamtego dnia powtarzała mi, że to musi być idealna dziewczyna, skoro tak na nią patrzę. Zgadzam się z moją rodzicielką.
- Szkoda, bo poszłabym sobie na jakieś wesele. - tym razem odezwała się moja siostra, śmiejąc się pod nosem.
- Taak.. ja też. - dołączyła się Saffa, a zaraz za nią reszta. Spojrzeliśmy na siebie z Jane i wybuchnęliśmy śmiechem.
- Taa.. może od razu wnuka. - powiedziałem przez śmiech, patrząc na moich rodziców.
- Wnuk też by się przydał. - stwierdziła moja rodzicielka, a ja wybuchnąłem jeszcze większym śmiechem. Ja jeszcze się nie wyszalałem, a oni mi takie rzeczy wygadują. Bez przesady.
- Dobra dobra, ja się bardzo cieszę z waszego entuzjazmu. - uciszyłem wszystkich. - Jak będziemy coś planowali to będziecie pierwsi. - dodałem po chwili powstrzymują się od śmiechu i cmoknąłem Jane w czubek głowy. - A po za tym, to macie jeszcze córkę, która też może brać już ślub i mieć dzieci.
- Ale ja nie chcę jeszcze dziecka, będę przez to gruba i tyle. - debatowała jedna z moich najstarszych sióstr, a ja próbowałem pojąć kobiecą logikę. Nie chcę być w ciąży, bo będę gruba.. Nie no, ciekawy tok myślenia.
- Twoje dziecko i tak będzie najsłodsze. - dodała Waliyah szeroko się do mnie uśmiechając. Wytknąłem jej język, mając już powoli dość gadania na ten temat.
- A wy chłopacy co tak się nie odzywacie? Słyszałem, że w samochodzie nie mogliście się zamknąć. Louis, Niall? Harry? - spojrzałem na wszystkich po kolei w nadziei, że ominą jakoś temat dzieci, bo szczerze mówiąc nie chcę o tym rozmawiać. To babskie sprawy.
- Oprócz Harry'ego to tak. Wiesz, razem z Niallem chcemy równouprawnień dla pand. - odpowiedział mi Tomlinson odrywając na chwilę wzrok od ekranu swojego telefonu.
- I małpek. - dodał blondyn, spoglądając na Stylesa, który zacięcie patrzył się na Flavie.
- Nie wnikam. - mruknąłem. - Harry, weź się nie zawieszaj.. - próbowałem go rozruszać, ale on tylko się wgapiał i wgapiał. - Aha, rozumiem, że Harry jest zajęty pożeraniem wzrokiem Flavie. Okej. - powiedziałem głośno, co od razu skupiło jego uwagę na mnie.
- Ooo.. i znowu nowa para. - moja mama klasnęła w dłonie patrząc na bruneta. Ten tylko wywrócił oczami i uprzednio chowając komórkę do kieszeni spodni, wstał i skierował się na górę.
- Dla waszej wiadomości. Nie jesteśmy razem! - krzyknął, tak że wszyscy, aż podskoczyli.
- Czy wszyscy muszą mieć dzisiaj zły humor? Flavie co ty mu powiedziałaś? - zwróciła się do swojej siostry Jane, a ta tylko ciężko westchnęła.
- Przepraszam, że żyję. - odpowiedziała i również wyszła z pokoju. Okej..

***

Leżąc w ciepłym łóżku, czekałem na Jane, która jeszcze zajmowała łazienkę. Siedziała w niej już nieco ponad pół godziny, może i więcej, a ja nie mając co robić włączyłem laptopa czekając, aż wszystko się załaduje.
Otworzyłem pierwszy, lepszy portal plotkarski i zacząłem czytać najnowsze, w większym stopniu zmyślone rzeczy o naszym zespole. Zjeżdżając na dół strony zauważyłem bardzo ciekawe zdjęcie, a mianowicie Harry'ego i Flavie na spacerze. Przeczytałem nagłówek artykułu :

(naciśnijcie na obrazek by powiększyć)

Nie, no z tym już przegięli. Wiem, że Harry nie jest święty, ale bez przesady. Ma szacunek do dziewczyn jak i kobiet. Pokręciłem głową z przekąsem, przeciągając się i odłożyłem laptop obok. Do pokoju weszła Jane, która od razu zajęła miejsce koło mnie.
- Nie wiem po co to czytasz, same brednie. - stwierdziła moja dziewczyna widząc logo portalu plotkarskiego, a dopiero chwilę potem zjechała na dół, do zdjęcia.
- Nie wiem czemu robią z niego zawsze jakiegoś łamacza serc. W większości to on był raniony, ale okej. - odezwałem się po chwili.
- Przecież wiesz, że oni zrobią z wszystkiego sensacje. Tym bardziej, że to ten słynny Harry Styles z One Direction. - odpowiedziała i zakryła się szczelnie kołdrą.
- Taaak... - przeciągnąłem i odłożyłem laptopa na biurko, po czym wróciłem do łóżka. Akurat zadzwonił telefon Jane, więc go sięgnąłem. - Nieznany. - dodałem podając jej urządzenie i wtuliłem się w poduszkę.
- Słucham? - zapytała ze zdziwioną miną, bo zapewne sama nie wiedziała kto mógł dzwonić o tak późnej godzinie. Przysunąłem się bliżej brunetki i obejmując ją w pasie zamknąłem oczy z zamiarem jak najszybszego zaśnięcia. 

***
Shecky, Taiga.

Heeeeej. C: No i mamy piętnastkę. : P Ja już na wstępie chciałam podziękować za te 14 komentarzy.
Taaak :D Komentarze sprawiają, że mamy na twarzy uśmiech i motywują do szybszego pisania. Sami chyba wiecie jak to jest. : ))
Po za tym dodałyśmy taki jakby wycinek z gazety i myślimy, że spodoba się Wam takie coś. Przez to opowiadanie staje się bardziej realne. : )
Tak : ) Planujemy częściej używać różnych obrazków czy zdjęć do opowiadania, a wy jak uważacie? : )
Właśnie, powiedzcie o tym w komentarzach, a ja jak na razie zmykam. Paa i do następnego. : **

13 komentarzy:

  1. POmysł ze zdjęciami bardzo mi się podoba !
    No a rozdział jest cieeeekawy! Kurde, nie mogę pojąć, czemu Flavie nie chce być z Hazziątkiem...;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super !!!
    dodawanie zdjęc to fajny pomysł :DDD
    czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zrobiłyście ten "wycinek"?

    OdpowiedzUsuń
  4. Super Super Super
    Uwielbiam wasz blog :DD
    i ten artykuł fajnie zrobiłyście
    czekam na nexta
    Ola

    OdpowiedzUsuń
  5. Haha, nie no, ich kłótnie mnie rozwalają ♥ Skąd Wy bierzecie takie zryte pomysły? Kocham *.*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy :3 Pomysły najczęściej z głowy, a co do wycinków to zabawa z photofiltre, jak chcesz taki to napisz do mnie na gadu, masz przecież :3

      Ms.Hopeless/Taiga : D

      Usuń
  6. fajny, a kłótnie mają świetne :)

    OdpowiedzUsuń
  7. boski rozdział mam nadzieję że Flavie długo nie będzie kryła z uczuciem do Hazzy ^^ nie mogę doczekać się kolejnego pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Super !!!!!!!
    Uwielbiam ten blog :DDd
    ciekawe co będzie z Harrym i Flavie
    piszcie szybko nowy !!!
    Zuza

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny blog!!!
    Kocham twoje opowiadanie!!
    Nie mige sie doczekać kolejnego rozdziału.
    Poinformuj mnie o nim na tt: @JustinePayne81

    OdpowiedzUsuń
  10. dawajcie kolejny rozdział ! szyyybkoo ! chce dalej miłości zayna i Jane tak samo jak hazzy i Flavie <3

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za komentarz ; )