piątek, 25 stycznia 2013

12. "Jeśli w nocy usłyszycie jakieś krzyki Nialla w stylu "ona trzyma nóż", to nie reagujcie."


Waliyah

Moją twarz zaczęły oświetlać promienie słoneczne. Tak strasznie nie chciało mi się wstawać, zwłaszcza, że moja głowa była  w stanie wybuchnąć. Na dodatek Harry rozwalił się na całym łóżku, a ja biedna nie miałam  miejsca. Wkońcu lekko podniosłam zmęczone powieki, wyciągając ręce do góry. Rozdziawiłam usta widząc nie Stylesa, a Liama. Ale to nie on był w złym pokoju, tylko ja. Głowa bolała mnie niemiłosiernie, jakby ktoś rozbijał mi młotkiem mózg. Przetarłam skronie wykrzywiając twarz. Przymknęłam z powrotem oczy próbując sobie coś przypomnieć. Nagle poczułam jak coś ociera się o moje ramię. Spojrzałam w tym kierunku widząc przecierającego oczy Payne'a.
- Kurcze.. pamiętasz coś z wczoraj? - spytałam patrząc bezwładnie na chłopaka. Nie wiedziałam nawet co się stało i czemu jestem w jego łóżku. Było mi głupio, a ból głowy nic mi nie ułatwiał.
- Na pewno to, że chciałaś mnie przelecieć. - zaczął się śmiać jak głupi, a ja zasłoniłam się poduszką. Matko, co ja wyprawiam? Zaczerwieniłam się, nie wiedząc jak przeprosić bruneta. Wstałam z łóżka i skierowałam się do wyjścia, jednak jak na złość musiałam potknąć się o walizkę i wywrócić uderzając prosto twarzą w podłogę.
- Ała! - krzyknęłam waląc pięścią w panele.
- Nic ci nie jest? - chłopak zerwał się z łóżka pomagając mi wstać. Głowa cała mi pulsowała i na dodatek bolała mnie twarz. Przejechałam po niej kilka razy głęboko wzdychając. Jestem jeszcze większą niezdarą niż Flavie! Skrzywiłam się wiedząc, że narobiłam sobie na czole guza.
- Nie, nic. Nic mi nie jest. Nic mi nie jest.. - powtarzałam łapiąc za klamkę drzwi, ale ścisnęło mnie w żołądku. Zachciało mi się wymiotować - skutki picia.
- Zaczekaj, ubiorę się i zejdziemy razem! - wykrzyknął za mną, a ja z powrotem weszłam do pokoju. Chłopak nałożył na siebie czyste spodnie, a nagi tors zakrył białą koszulką. - Dobra, możemy iść. - uśmiechnął się wesoło lekko mnie popychając. Przyłożyłam dłoń do czoła ledwo idąc. Liam złapał mnie w pasie, a ja spojrzałam na niego spod byka. Puścił mi uśmiechnięte spojrzenie, ale nie zdjął rąk z mojej talii. On wszystko pamiętał, bo nie pił wódki, ja niestety nie pamiętam nic.


Jane

Już od ponad dwudziestu minut wysłuchuje razem z Flavie dziadków, którzy o mało co by nas nie zabili za wczorajsze wyczyny. Cały czas miałam spuszczoną głowę słuchając tego jak mamy się zachowywać.
- W ogóle wytłumaczcie mi ten telefon na środku holu! Co on tam robi?! - mój dziadek podniósł głos zakładając ręce na klatce piersiowej. - Goście nie mogli zasnąć, bo do czwartej w nocy wydzieraliście się jak nienormalni! - dodał wściekły.
- I kto w ogóle pozwolił Flavie dotknąć się alkoholu? Ona ma siedemnaście lat, nawet nie skończone! Jane myślałam, że jesteś bardziej odpowiedzialna... - tym razem odezwała się babcia, która również nie była zadowolona z naszego zachowania.
- Przecież już was przepraszałam.. Za dużo wypiliśmy i tyle.. - westchnęłam ściskając skrawek swojej fiołkowej bluzki. Wyolbrzymiają i tyle.. Już napić się nie można.. 
- Babciu, ty też kiedyś byłaś młoda.. zrozum nas. - moja siostra spojrzała na nią błagalnie. Co jak co, ale umiała ją lekko złagodzić. - Naprawdę przepraszamy, to się nie powtórzy!
- Macie godzinę, żeby to posprzątać! Ewentualnie dwie, bo widząc w jakim stanie jesteście... - siwowłosy machnął ręką kierując się w stronę drzwi, w których akurat pojawił się Zayn z butelką wody. Miał wielkie wory pod oczami i bladą twarz. Kac musiał go dręczyć jeszcze bardziej niż mnie. Podszedł przecierając oczy i ucałował mnie w czoło.
- Dzień dobry. - zwrócił się do mojej babci, a Flavie tylko kiwnął głową. - Pomogę wam sprzątać..
- Wszyscy sprzątają. - moja babcia uniosła wskazujący palec kręcąc nim to w prawo, to w lewo. Uśmiechnęłam się tylko sztucznie odsuwając się kawałek, tak aby chłopak mógł usiąść. Wyrwałam mu trunek z rąk sama upijając spory łyk. Jak na zawołanie do pokoju wbiegł Harry, a za nim kulejąca George. Wyglądali chyba najgorzej. Mieli nawet zdarte ubrania, chociaż Hazza był właściwie tylko w spodniach.
- Wy też nie za dużo pamiętacie? - zwróciłam się do nich wydymając usta.
- Nic, kompletnie. - Styles usiadł na drugim łóżku omijając Flavie wzrokiem. Nie chciałam nic mówić, ale obydwoje wyglądali jakby spędzili ze sobą upojną noc. Serio. Brunet miał na sobie zaledwie spodnie od wczoraj, a włosy George wyglądały jakby huragan po nich przeszedł, nie wspominając już o jej wyglądzie.
- Nawet nie wiem czy Harry jest dobry w łóżku, bo nie pamiętam. - fuknęła przyjaciółka nawet nie zwracając uwagi na moja babcię, która zszokowana słuchała jej.
- Twierdzisz, że my..? - brunet podniósł lekko głowę spoglądając na czarnowłosą. Ta wzruszyła ramionami podchodząc do szafy. Siwowłosa nadal stała z otwartą buzią.  - Kurcze, to by wyjaśniało dlaczego obudziłaś się wtulona we mnie. - dodał kręcąc głową i westchnął głęboko.
- Nie.. to niemożliwe.. - odpowiedziała mu George wyjmując świeże ubrania. Odwróciła się w naszą stronę wywracając oczami. - Wątpię w to..
Spojrzałam na moją siostrę, która miała obojętny wyraz twarzy. Tak jakby w ogóle ją to nie obchodziło. Siedziała sobie na łóżku bawiąc się palcami i patrzyła tępo w ścianę.
- To co, sprzątamy? - spytała jak gdyby nigdy nic. Spojrzeliśmy wszyscy na siebie i pokiwaliśmy potwierdzająco głowami. Powoli zwlekłam się z łóżka z pomocą Malika.
- Nie chce mi się.. - marudziłam idąc długim korytarzem. - Chodź, zwiniemy się, oni sobie dadzą radę.. - mruknęłam mu do ucha. Nie chciało mi się sprzątać, anie teraz, ani nigdy. Chłopak tylko dał mi buziaka uśmiechając się.
- Nie ma tak dobrze. - pstryknął mnie w nos przyśpieszając kroku. Westchnęłam ciężko wykrzywiając z niezadowolenia usta. I tak będę się obijać.. Po drodze zgarnęliśmy Horana, który miał wielkie sińce pod oczami i siano na głowie. - Witaj w klubie Nialler! - zaśmiał się Mulat, bo jest włosy wyglądały równie tragicznie. Wszyscy byliśmy jakąś watahą zombie.
- Jeszcze Louis.. - wymamrotał Harry idąc w stronę jego pokoju. Stanęliśmy przed drzwiami, a lokaty nawet nie pukając wparował do środka, jak gdyby nigdy nic i do tego jeszcze się szczerząc.
- Wstawamy! Nie ma seksu! - lekko się wydarł, chociaż widać było, że nie miał na to siły. Louisa jednak nie było, a Eleonor siedziała oglądając telewizję. - Gdzie mój Boo Bear? - Harry zrobił smutną minkę zaglądając do szafek, jakby tam miał schować się Tomlinson.
- Jest w łazience. - brunetka przełączyła na kolejny kanał przewracając oczami. Wskazała palcem na pomieszczenie, w którym najprawdopodobniej brał prysznic Lou. Styles zaczął walić pięściami w białe drzwi jak oszalały.
- Kochanie otwórz, czy Eleonor ci coś zrobiła? - pytał z troską. Każdy stał i patrzył na niego, jak na idiotę. - No proszę, odpowiedz.. - ciągnął dalej, aż wkońcu Tomlinson wyszedł z jasnego pomieszczenia cały odświeżony z szerokim uśmiechem na ustach.
- Już jestem bezpieczny! - rzucił się na loczka, a my tylko śmieliśmy się z tej dwójki idiotów. Oprócz Eleonor, która nadal siedziała na łóżku nie zwracając uwagi na zaistniałą sytuację. - Emm.. uderzyłem ją wczoraj stacjonarnym i .. lepiej jak zniknę jej z oczu. - odezwał się po chwili Lou mówiąc do nas na wpół szeptem. Kiwnęliśmy porozumiewawczo głową, a ja posłałam mu ciepły uśmiech.
- Rozumiem, że madame Calder nie zaszczyci nas swoją obecnością podczas sprzątania.. - zaakcentowałam każde słowo patrząc krzywo na brunetkę. Ta tylko spojrzała na mnie pytająco i zmarszczyła czoło.
- Nie wiem co ty do mnie masz Blanchard, ale dla twojej wiadomości za chwilę wyjeżdżam na lotnisko i nie mam czasu na sprzątanie. - odpowiedziała mi beznamiętnie wskazując na walizkę. - W odróżnieniu od ciebie, nie mogę się bawić cały czas, bo mam pracę. - dodała chwytając za rączkę walizki.
- Twierdzisz, że ja nie pracuje? - prychnęłam zakładając ręce na piersiach, a Zayn widząc, że za chwilę skoczymy sobie do gardeł złapał mnie za rękę.
- Nic nie twierdzę, zluzuj.. - odpowiedziała kręcąc głową. Podeszła do Louisa i ucałowała go w szyję. - Idziemy? - spytała zupełnie odchodząc od tematu i uśmiechnęła się do niego. Chłopak spojrzał na nas błagalnie.
- Sorry, ale widzicie.. ktoś ją musi odwieźć.. - przeciągał łapiąc za jedną z walizek, a El wzięła swoją torebkę zakładając ją na ramię. - Trzymajcie się. - uśmiechnął się do nas i wyszedł razem z dziewczyną. Spojrzałam na resztę stojącą w przejściu. Rzuciłam im pytające spojrzenie 'co teraz' i oparłam się o zimną ścianę.
- No trudno.. o dwóch mniej.. - westchnęła moja siostra powoli kierując się do miejsca, w którym wczoraj siedzieliśmy, czyli ogrodu. Rozglądając się po tarasie stwierdziłam, że wcale nie jest najgorzej. Co prawda, ławka i dwa wiklinowe fotele były przewrócone, na stole było pełno brudnych naczyń i puszki po piwach oraz szklane butelki walały się po całym ogródku, ale wcale nie było najgorzej. - Wiecie... nigdy więcej nie piję.. - zaczęła narzekać Flavie masując się po głowie i zbierając rzeczy ze stołu.
- Nic nie mów.. - zawtórowała jej czarnowłosa sięgając puste puszki i wrzuciła je do siatki. Tak strasznie nie chciało mi się tego sprzątać.. - Gdzie jest Ashton tak w ogóle? - przypomniało jej się ni z gruszki ni z pietruszki. Rzeczywiście go nie było, ale nie pamiętam kiedy sobie poszedł i dlaczego. Ugh..
- Mnie się pytasz? To ty wczoraj z nim byłaś. - odpowiedziałam jej łapiąc za przezroczystą butelkę. Dziewczyna zamyśliła się na chwilę, zapewne myśląc o tym gdzie podział się chłopak. Pokręciłam głową i westchnęłam cicho. Nie ma to jak zgubić.. kolegę? Właściwie nie wiem jak go nazwać.

***

Sprzątanie zajęło nam chyba z godzinę, po czym wszyscy zmęczeni usiedliśmy przy stole. - To co teraz robimy? - spytałam marszcząc czoło. Właściwie nadal bolała mnie głowa i widząc ich miny było podobnie, ale przecież nie przyjechaliśmy tu tylko po to by leczyć kaca. Usłyszałam jak komuś dzwoni telefon. Okazało się, że to Liama.
- Tak? - powiedział do telefonu dosyć poważnie, więc pewnie dzwonił menadżer.. Ile razy ten człowiek może dzwonić w ciągu kilku dni?!

Liam

- No i to mi się podoba! Odbierasz od razu, a nie jak reszta.. po godzinie. - usłyszałem srogi głos menadżera. Był wyraźnie zdenerwowany. Nie wiedziałem o co mu chodzi, ale jeśli dzwoni to nie po to by porozmawiać o pogodzie. - Więc jest sprawa, pamiętasz jak mówiłem, że macie wywiad u Grahama Norton'a? 
- No tak, za osiem dni. Pamiętam. - odpowiedziałem kiwając głową i odszedłem od tych idiotów, którzy zaczęli się przekrzykiwać o to kto więcej zje, Niall czy Flavie.
- Macie go dzisiaj wieczorem. - powiedział spokojnie, a ja wybałuszyłem oczy. Tak właśnie wyglądają dni odpoczynku. Świetnie..
- No ale.. 
- Nie ma ale, zbieraj chłopaków, już wysłałem po was samochody. Możecie już się zacząć pakować. - przerwał mi, a ja nie miałem nawet jak się wybronić. Wcale nie chciałem dzisiaj opuszczać pensjonatu. Co z Maddy? Chciałem ją bardziej poznać..
- Ale nie ma innego wyjścia? - zacząłem go namawiać i prosić, jednak on był nieugięty ciągle powtarzając to samo. Mamy przyjechać i już...
- A teraz wybacz, ale właśnie załatwiam wam spotkanie z Elen. Pozdrów tych idiotów. - powiedział szybko i rozłączył się jak zawsze. Nawet nie można nic powiedzieć, bo się rozłącza. Schowałem telefon do kieszeni i podszedłem do reszty patrząc na nich smutnym wzrokiem. Wzruszyłem ramionami dając im znak, że wcale te wieści nie są dobre i głęboko westchnąłem.
- Jedziemy do Londynu. - wypowiedziałem te parę słów z ogromnym niezadowoleniem, a Harry zerwał się z miejsca patrząc na mnie dziwnie.
- Jak to? Przecież.. - zaczął swoją gadkę, ale ja to szybko przerwałem.
- Tak, wiem. Mieliśmy być tu całe dwa tygodnie, ale niestety wymyślili sobie wywiad u Norton'a i tak wiem, że miał być dopiero za parę dni.. - westchnąłem głęboko przysiadając się do reszty. Wszystkim momentalnie zrzedła mina i nagle zrobiło się cicho i ponuro.
- A dziewczyny? - spytał Niall bawiąc się na aplikacji w telefonie.
- Jeżeli chcą to niech zostaną, a jeżeli nie, to niech jadą z nami. - tym razem głos zabrał Malik patrząc na wszystkie po kolei. Dziewczyny pokiwały porozumiewawczo głowami mile się uśmiechając. - Trzeba napisać Lou by się szybko wracał i pakujemy się.. - powiedział trochę znużony i wstał łapiąc Jane za rękę.
- I tyle z naszego pobytu.. - westchnął Hazza mierzwiąc swoje loczki. - Zawsze tak kurwa jest. Ugh..
- Szczerze mówiąc jeszcze nigdy nie byłam w Londynie, może być fajnie. - uśmiechnęła się do niego Flavie, a chłopak momentalnie się rozpromienił. To dość zabawne, jak szybko zmienia dzięki niej swoje nastawienie.
- Wątpię.. - przeciągnął Styles idąc krok w krok z dziewczyną. Weszliśmy do środka i poszliśmy coś zjeść.

***

Po zjedzonym posiłku, który ciągnął nam się w nieskończoność, każdy poszedł się spakować, chociaż w sumie za dużo do spakowania nie było, gdyż prawie każdy większość rzeczy miał w walizce.


Parę godzin później...

Flavie

- Ojejku, o Boże, o Matko! Wyjeżdżamy do Londynu, naprawdę! - piszczałam przyklejona do szyby. Zaraz po przeprowadzce z Francji zamieszkałyśmy w Bradford, gdyż tam miałyśmy dom, do którego przyjeżdżaliśmy z rodzicami każdego lata. W sumie i tak większość czasu spędzaliśmy u dziadków w Middlesbrough.
- Nie podniecaj się tak, miasto jak miasto. Nie równa się z naszym kochanym Paryżem. - odpowiedziała mi George bez emocji siedząca obok mnie. Wzruszyłam ramionami i nadal wpatrywałam się w widoki za oknem.
- Londyn jest piękny, nie oceniaj jak nie znasz. - parsknął Niall w kierunku czarnowłosej, na co ta wręcz wybuchła.
- Dla twojej świadomości inteligencie byłam w Londynie wiele razy, choćby podczas trasy koncertowej Miley Cyrus czy kręcenia teledysku z Chrisem Brownem, złe informacje skarbie. - syknęła, a mnie przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Blondyn już miał jej odpowiedzieć, ale moja siostra przerwała im w porę, a szkoda bo zapowiadało się ciekawie.
- Wszyscy wiemy jakim entuzjazmem do siebie pałacie, ale błagam oszczędźcie nam tej rzeźni. - mruknęła patrząc kolejno na swoją przyjaciółkę i Horana. - Jeden dzień bez sporów, zrobicie to dla mnie? - uśmiechnęła się błagająco ukazując swoje dołeczki w policzkach, które odziedziczyła po matce, do której była podobna. Nathaniel natomiast był odzwierciedleniem taty, a ja? A ja byłam i będę niezdarną Flavie, która nie odznacza się niczym szczególnym. Na samą myśl o rodzicach i wszystkim innym łzy zaczęły spływać z moich policzków mimowolnie.
- Wszystko okej? - spytała mnie George na co tylko skinęłam głową. Wiele razy zastanawiało mnie co jest z naszym bratem, czy jest szczęśliwy, czy robi to co kocha. Wiem jedynie tyle, że jest modelem i to wszystko. Jak byłam mała zawsze grał mi na gitarze, a teraz? Co teraz?
- Wysiadamy kochani. Kwestię pokoi ustalił Paul, więc nie do mnie pretensje. - odezwał się szofer zatrzymując wóz przed dużym hotelem o nazwie Belleza. Zgodnie skierowaliśmy się do holu, gdzie zostały nam przydzielone pokoje, a mianowicie : w pierwszym Lou, Liam i Harry, w drugim ja i Waliyah, w trzecim Zayn i Jane, a w czwartym Niall i George.
- No chyba kpicie, że będę w pokoju z tą wywłoką. - czarnowłosa parsknęła śmiechem poprawiając oko kredką. - Dajcie mi śmietnik, to jest o wiele lepsze. - zaczęła nawijać wrogo patrząc na Nialla, a mnie.. chciało się jeść i tylko krzywiłam się widząc jak żrą się wzrokiem. Gdyby mogli to by się pozabijali.
- Taa.. tylko sobie tej kredki do oka nie wsadź! - parsknął Niall, ściskając mocniej rączkę od walizki. Serio myślałam, że za chwilę się na siebie rzucą i pożrą. Podszedł bliżej czarnowłosej trącając ją ramieniem. - Upss.. przepraszam, nie zauważyłem, że tutaj stoisz. - dodał idąc przed siebie i po drodze łapiąc kluczyk od pokoju. Spojrzałam na George, która miała kreskę na całym policzku i gotowało się w niej jak w garnku. Przełknęłam ślinę na samą myśl, że blondaskowi oberwie się za swój czyn i spojrzałam na Waliyah próbującą ukryć rozbawienie.
- Jeśli w nocy usłyszycie jakieś krzyki Nialla w stylu "ona trzyma nóż", to nie reagujcie. - syknęła przez zęby uśmiechając się do nas wszystkich przesadnie. Wzięła swoje bagaże, kierując się twardo do wyznaczonego pomieszczenia. - Śpisz na ziemi! - wydarła się idąc za blondynem, a chłopak aż podskoczył. Popchnęła go tak, że wylądował na beżowej ścianie, a sama nie odwracając się, kroczyła do pokoju.
- Od początku uważałem, że jest specyficzna ale.. czy ona nie ma jakiś problemów? - puknął mnie Harry, a ja tylko wzruszyłam ramionami. - Brak radzenia sobie z emocjami, nadpobudliwość, nadwrażliwość, a może załatwimy jej kurs samoopanowania? - dodał pocierając palcami brodę w celu wyglądania jak myśliciel, do którego mu daleko.
- Śmiem powątpiewać, że zgodziłaby się na to.. - zaśmiałam się pod nosem wyobrażając sobie George na takim kursie. - I pomyśl kto normalny by ją do siebie wziął. - puknęłam go w czoło głęboko wzdychając i kręcąc głową. - Głupitki Hazzuś, oj głupiutki..
- Nie nazywaj mnie tak! - krzyknął próbując powstrzymać się od śmiechu. Chwyciłam swoje bagaże pędząc przed siebie po długim korytarzu, ale on był szybszy i łapiąc mnie za nadgarstki spojrzał głęboko w oczy. Poczułam jak oblewam się rumieńcem, ale szybko się opanowałam i powróciłam do poprzedniego koloru skóry.
- Hazzuś puść mnie, za pół godziny jedziecie na wywiad, a ty nawet się nie przebrałeś. - mruknęłam. HAZZUŚ NO! - krzyknęłam próbując powstrzymać śmiech.
- Nie mów tak na mnie! - uniósł głos podśmiewając się pod nosem i tym samym przycisnął mnie do ściany cały czas mając moje dłonie w mocnym uścisku. Próbowałam zachować poważną minę, ale słabo mi to wychodziło zwłaszcza, że zrobiło mi się niezwykle gorąco. Nie mogłam nawet przełknąć śliny.
- Dobrze, tylko mnie puść. - spojrzałam błagająco w jego śliczne, zielone tęczówki. - Hazzuś.. - przeciągnęłam, a brunet za wszelką cenę nie chciał mnie puścić, a na dodatek cały do mnie przylegał. Naprawdę było mi ciepło. W pewnym momencie przybliżył swoją twarz do mojej, tak że nasze usta dzieliły dosłownie milimetry. Przymknęłam oczy zastanawiając się co za chwilę się wydarzy.
- Przestańcie się wygłupiać i idź się lepiej przebrać Harry! - krzyknął Louis podchodząc do nas, a loczek momentalnie mnie puścił. Jakieś dziwne uczucie nadal nie opuściło mojego ciała. Zmieszana złapałam za walizkę leżącą na podłodze i skierowałam się do swojego pokoju. Wchodząc zamknęłam drzwi, aby następnie po nich zjechać w dół. Zasłoniłam twarz rękoma myśląc nad tym co by się stało, gdyby Louis do nas nie podszedł. Przeszły mnie dreszcze, a ja się wzdrygnęłam. Jakaś część mnie tego pragnęła, jakaś część tego oczekiwała, a teraz jest zawiedziona. Potrząsnęłam głową w celu wypuszczenia z siebie tych myśli, ale te uczepiły się mnie jak rzep. To tylko przyjaciel, nic się nie stało - powtórzyłam w myślach kilka razy patrząc przed siebie. Weszłam do łazienki by przemyć twarz, a następnie powróciłam do pokoju. Chciałam wybić z głowy te wszystkie głupie myśli, ale jak na przekór do pokoju musiał wejść Hazza. Zadowolony podszedł do łóżka stawiając na nim walizkę, aby następnie zajrzeć do środka w celu wyszukania jakichś ubrań. Chyba pomyliły mu się pokoje, ale wolałam się nie odzywać. Właściwie to nawet mnie nie zauważył. Wyciągnął białą bluzkę i brązowy sweter, a do tego granatowe rurki. Już był w połowie zdejmowania obecnej koszuli kiedy chrząknęłam.
- Ymm.. Właściwie lepiej będzie jak założysz bordowe rurki, i zamiast tego swetra szarą marynarkę. Ten sweter najlepiej wyrzuć. - powiedziałam beznamiętnie mrugając oczami.
- Się puka. - odpowiedział mi unosząc głowę do góry. - A z resztą taki miałem plan..
- Tak, tak.. - zaśmiałam się. - I to mój pokój. - poklepałam go po jego nagich plecach podchodząc bliżej. Myślałam, że tylko Waliyah ma taką orientację w terenie, ale jak widać nie tylko ona.
- Jesteś dziwna.. - obrócił głowę w moją stronę dokładnie lustrując mnie wzrokiem. - Chodzę koło ciebie półnagi, a ty się tym w ogóle nie przejmujesz?
Spojrzałam na niego pytająco wywijając wargę. Właściwie to mi to nie przeszkadza, ale co powinnam robić? Piszczeć? Mdleć? Rzucić się na niego? Przecież ja nawet nie jestem ich wielką fanką.
- Mówiłam ci już wcześniej, że twoje ciało nie robi na mnie wrażenia. - odpowiedziałam mu bez emocji wzruszając ramionami i usiadłam na łóżku. Naprawdę nie rozumiem czemu go to dziwi..
- Wiesz.. słyszałem, że jest całkiem, całkiem, więc zastanawiam się nad tym dlaczego ty na to nie lecisz. - poruszył zabawnie brwiami nadal trzymając w rękach koszulkę i uśmiechnął się zawadiacko.
- Bo nie jestem tymi milionami napalonych fanek? - spytałam przewracając oczami. - Ahh.. Harry Styles stoi przede mną pół nagi, czuje że mi mokro! - zaczęłam piszczeć i udawać jego fankę, chorą fankę.
- Dobra, oszczędź sobie.. - westchnął naciągając na siebie górną część garderoby. - Ale i tak wiem, że uwielbiasz patrzeć na moją klatę. - uśmiechnął się w moim kierunku, a moje poliki lekko się zaróżowiły.
- Wcale nie! - zaprzeczyłam po chwili, zadzierając nosek. Spojrzałam na nadgarstek, a potem ponownie na Harry'ego. - Zaraz się spóźnisz.. Jest za pięć w pół do...
- Ale ty nie masz zegarka! - Styles się zbulwersował, a ja wzruszyłam ramionami. - Wiem, która jest godzina i nie bój się, zdążę. - prychnął wkładając do kieszeni swojego czarnego i'Phone'a, a następnie podszedł bliżej mnie lekko pochylając się do przodu. Uśmiechnęłam się do niego przyjaźnie i położyłam rękę na jego torsie patrząc w jego tęczówki.
- Teraz wyglądasz już porządnie, Hazzuś. - puściłam mu oczko wiedząc doskonale, że takim określeniem wyprowadzę go z równowagi. Spoglądałam na niego, a on z minuty na minutę przysuwał się coraz bliżej mnie. Delikatnie napierał na mnie swoim ciałem opierając dłonie na pościeli. Wytrzeszczyłam lekko oczy nie wiedząc do czego tym razem dojdzie. Przygryzłam dolną wargę czując jak gorąco bucha w moje ciało.
- Rumienisz się.. Czyli jednak powoduję u ciebie zakłopotanie? - uśmiechnął się zawadiacko stykając się ze mną czołem. Przysunął swoje wargi do moich na parę milimetrów, lekko przymykając oczy. Podparłam się łokciami spoglądając w jego tęczówki, w których tańczyły iskierki pożądania. I znowu to samo, znowu ktoś musiał nam przerwać. Czułam, że mam jakieś fatum, które mnie dopada i nie pozwala na ten pocałunek, którego choć trudno mi przyznać, pragnęłam. Osobą, która nam przeszkodziła była moja siostra. Harry zaraz odszedł ode mnie, a ja cicho westchnęłam.
- Niezłe wyczucie czasu.. - szepnęłam pod nosem. - Czego chcesz?
- Od ciebie nic, ale od tego pana owszem. Wiesz, że wszyscy czekają przy wyjściu już od ponad piętnastu minut? - brunetka złapała Stylesa za ramię ciągnąc go w stronę drzwi. - I co wy tu robiliście? - zapytała kierując na mnie swój wzrok, który nie wróżył nic dobrego. Przestałam się ruszać. - Flavie, ile razy mam ci mówić, że nawet jeśli stoisz w miejscu to cię widzę? - podeszła do mnie Jane, podczas gdy Harry już wyszedł. Westchnęłam wzruszając ramionami i uśmiechnęłam się do siostry.
- Właściwie to nic.. - wywinęłam wargę.

Louis

Odcinek na wizji miał zacząć się dopiero za dwie minuty, przez ten czas staliśmy z chłopakami w wejściu czekając, aż Norton nas zaprosi. Makijażystki poprawiały jeszcze nasz wygląd, chociaż i tak już bardziej nie dało się nas wypudrować.
Gdy już to się stało przywitaliśmy się z tłumem fanek na widowni, Grahamem i usiedliśmy na dużej bordowej kanapie. Właściwie to mieliśmy już opracowaną pewną regułkę, bo zwykle pytali o to samo.
Wkońcu Norton przeszedł do strefy bardziej intymnej, czego chyba każdy z nas nie lubi.
- Niall, dostaliśmy zdjęcia, o te.. - pokazał na ekran telewizora. - Jak całujesz się z różowowłosą nieznajomą. Czy to ktoś ważny? 
- Nie i jeśli mógłbym prosić, to czy moglibyśmy to ominąć? - blondyn zapytał bawiąc się palcami, a następnie nałożył nogę na udo spuszczając głowę. Uśmiechnąłem się krzywo, patrząc komu teraz zada pytanie. To w naszym zawodzie było najgorsze. Ludzie chcą wiedzieć o nas dosłownie wszystko, to chore.
- Fanki niedługo pewnie i tak się dowiedzą, ale skoro wolisz.... - przerwał patrząc na tablet, na którym zapewne miał zapisane pytania. - Dość głośno zrobiło się o twoim tweecie, chyba nie muszę go cytować. Jeśli moglibyśmy wiedzieć, a prosiło mnie o to pytanie dużo fanek, czy rzeczywiście żywisz uczuciem Flavie i kto to dokładniej jest?
- Mogę powiedzieć tylko tyle, że jest to siostra Jane Blanchard, czyli dziewczyny Zayna. - odpowiedział przyjaźnie się uśmiechając i biorąc w dłoń butelkę wody, z której upił łyka. - Tak jak pisałem, tamten tweet to jedynie żart. Życie z chłopakami i trzema.. to znaczy dwoma francuzkami nie jest łatwe. - poprawił się doskonale wiedząc, że George lepiej pominąć. Choćby ze względu na Nialla i nie tylko.
- No dobrze, mam nadzieję, że nas poinformujesz, gdy będziesz chciał zmienić status związku. - śmiał się Norton wyłapując z naszej grupki kolejną osobę, której zada pytanie. - Skoro jesteśmy już przy Jane.. czy to coś poważnego? - zwrócił się do Zayna serdecznie się uśmiechając.
Uśmiechnąłem się do kamer serdecznie i spojrzałem na Norton'a.
- Tak, jeszcze nigdy wcześniej nie byłem tak zakochany. - odpowiedział Zayn spokojnie, stukając butami o podłogę. Nie ma co tego ukrywać, od początku gdy tylko zobaczył Jane, zauroczył się w niej. Przez rok czasu przyjaźnili się, poznawali się lepiej, a do tego wszystkiego nasza trasa, która rozrzedzała ich spotkania. To była chyba jedna z niewielu osób, które widziały w Maliku kogoś innego niż jedną piątą One Direction. 
- To życzę ci wiele szczęścia! - uśmiechnął się miło Graham sięgając po kubeczek z wodą. - Chciałem zapytać.. zostajecie tutaj w Londynie?
Wszyscy spojrzeliśmy na siebie doskonale wiedząc co odpowiedzieć. 
- Jutro wieczorem wyjeżdżamy, w tym tygodniu mamy jeszcze wolne, bo od następnego jedziemy promować Take Me Home do Nowego Yorku. - odezwał się Liam, który chyba dobierał słowa najbardziej trafniej.
***
Shecky, Taiga.

Heeej. : ) A, więc macie kolejny rozdział, z którego jestem zadowolona. Bynajmniej ja, a ty Taiga?
Oczywiście, że tak :3 Uwielbiam go czytać, cały czas się uśmiecham! Chcesz jeszcze coś napisać?
Chyba nie, jestem chora i zbytnio nie myślę, więc nawet nie wiem o czym pisać. Paa : **
Ja również, zdradzę jedynie, że 13 mamy już napisaną, a nad 14 pracujemy, więc czekać i zostawiać opinie w komentarzach. :) Paa xx

12 komentarzy:

  1. Uwielbiam Uwielbiam <3
    nareszcie eis doczekałam nowego rozdziału :D
    oczywiście jest super !!!!
    czekam na kolejny :DDDD

    OdpowiedzUsuń
  2. jestem ciekawa co wydarzy się w następnym rozdziale

    hah Niall i George razem pokój współczuje :D

    rozdział znakomity zresztą jak zawsze :D


    czekam z niecierpliwością na nn :D nie mogę się doczekać :D

    pytania :

    możecie zdradzić co mniej więcej zdarzy się w następnym rozdziale ?
    kiedy on się pojawi ?
    życze weny :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpowiadamy tylko pod zakładką 'Pytania do bohaterów', gdzie możesz zadać ile chcesz i jakie chcesz pytania : )

      Usuń
  3. Boski!! Uwielbiam to opowiadanie serio!! :) Bardzo podoba mi się relacja Flavie - Harry świetne to jest ;) Już nie mogę doczekać się 13 <3 Kiedy się pojawi? ;) Pozdrawiam /Karolina ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. awww jakie to słodkie <3
    Hazzuś;*
    czekam nn ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Podoba mi sie to jak Harry zaczął działać na Flavie... ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny :DDD
    Uwielbiam wasz styl pisania
    Zuza

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudny z resztą jak zwykle!
    Podoba mi się to ze wasze rozdziały są takie długie!
    Zapraszam do mnie : http://youcanalwaysbehappy.blogspot.com/ mam nadzieje, ze wpadniecie i wam sie spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam Uwielbiam Uwielbiam <333

    OdpowiedzUsuń
  9. SUPER SUPER SUPER *.* <3 Zapraszam do mnie: need-something-to-get-off-my-chest.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Suuper *__* Nie mogę się doczekać kiedy Flavie i Harry będą w kocu razem.. ;d Uwielbiam to opowiadanie.. Czekam na następny rozdział..
    Nominowałam się do Liebster Award : http://opowiadnieoonedirection.blogspot.com/2013/02/liebster-award-iii.html

    @keepcalmxoxoxo

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej swietny blog naprawde swietnie sie czyta.

    Była bym wdzieczna gdybys zajrzała do mnie bo dopiero zaczynam i kazda opinia sie przyda :P
    http://my-love-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za komentarz ; )