poniedziałek, 14 stycznia 2013

11. "Ludzie, chodźcie tu! O Boże czuje, że mi mokro. To Zayn Malik..."


Jane

Wiedziałam, że Harry prędzej czy później do nas wróci. Przecież nie zna tego miasteczka, a chodzenie po ciemku nic mu nie da..
Piliśmy sobie przyjaźnie po piwie i rozmawialiśmy na jakieś kompletnie bezsensowne tematy. Było już porządnie po dwudziestej trzeciej, więc musieliśmy być cicho, by nie zakłócać spokoju innym gościom w pensjonacie.
- To ja pójdę odprowadzić Maddy. - zakomunikował Liam, a dziewczyna pożegnała się z nami wszystkimi. Właściwie to całkiem miła i spokojna osoba, a na dodatek ładna. Taka bratnia dusza Li. Niestety i tak wolę Danielle, może dlatego, że ją znam już jakiś czas..
- To teraz może coś mocniejszego? - Nialler wystawił na stół dwie butelki wódki szczerząc się jak głupi. Wszyscy uśmiechnęliśmy do siebie, a ja poszłam po jakieś kieliszki.
- To co.. zdrowie? - spytał blondyn unosząc swój kieliszek, a wszyscy powtórzyliśmy za nim. Zapiłam szybko swój trunek zimnym sokiem.
- Ty młoda, weź też. - odezwał się Louis podając mojej siostrze alkohol. Nie byłam zbytnio z tego zadowolona, no, ale niech już będzie. Na urodzinach Nialla też piła, więc teraz jeden kieliszek jej nie zaszkodzi. Ja sama już średnio kontaktowałam po sporej ilości piw. Flavie spojrzała na mnie prosząco, a ja tylko się uśmiechnęłam.
- To za co teraz? - Harry zadał pytanie unosząc butelkę z przezroczystym płynem. - Może za.. panie w tym towarzystwie? - uśmiechnął się szeroko wlewając każdemu taką samą ilość wódki.
- Za dziewczyny. - Zayn uniósł kieliszek całując mnie w szyję. Ja również swój podniosłam ponawiając czynność sprzed paru minut. Oparłam się o tors chłopaka głęboko wzdychając. Przejeżdżałam palcem po jego klatce piersiowej spoglądając na Eleanor, która według mnie, chciała zaraz rozebrać Tomlinsona przy wszystkich.
- A teraz za chłopaków! - zaśmiała się Waliyah, która była tak pijana, że pozostało się tylko zastanawiać jak trzyma się na nogach. Niestety nigdy nie miała za mocnej głowy, a w dodatku jest w wieku mojej siostry. Wszyscy unieśliśmy znowu napełnione kieliszki i wypiliśmy do dna. Niektórzy nie potrzebowali nawet popitki jak na przykład Hazza i Zayn.
- A teraz za miłość! - otworzyłam kolejną butelkę nalewając każdemu po kolei. W taki sposób leciał kieliszek, za kieliszkiem, butelka za butelką, aż dziwne, że nikt nie zawitał do martwych. U nas we Francji było takie popularne stwierdzenie 'Pijany jak Polak' choć właściwie u nas obowiązuje tylko po połowie. Mimo spożytej ilości alkoholu potrafimy jako tako ustać na nogach, gorzej już z myśleniem co niektórych. Ale zdrowie, to zdrowie!
Około godziny drugiej, bądź trzeciej w nocy zdecydowaliśmy się wrócić do pokoi. Na korytarzu zrobiło mi się strasznie gorąco, wręcz upalnie. Zaczęłam rozpinać sweterek, by następnie zrzucić go na podłogę. Popatrzyłam na resztę, aż wkońcu mój wzrok trafił na Zayna. Chłopak podszedł do lustra znajdującego się na korytarzu i zaczął się w nie wpatrywać.
- O mój Boże, czy wy to widzicie, czy wy to widzicie?! - wydarł się jakby zobaczył ducha i zaczął nawoływać cały pensjonat. - To Zayn Malik, o Jezu, to Zayn Malik! - piszczał jak dziki, a wszyscy spojrzeliśmy na niego z poważną miną. Teraz nie byłam pewna czy mój chłopak jest normalny. Louis z Niallem jako pierwsi wpadli w salwę śmiechu opierając się o ściany.
- Zayn! Uspokój się! - potrząsnęłam brunetem śmiejąc się jak głupia.
- Ludzie, chodźcie tu! O Boże czuje, że mi mokro. To Zayn Malik... - wpatrywał się w lustro jak jakiś debil nie chcąc oderwać od niego wzroku. Znowu zrobiło mi się gorąco i zaczęłam rozpinać spodnie.

Flavie

Moja siostra z niewiadomych powodów zaczęła się rozbierać, Zayn krzyczał do lustra jak jakiś obłąkany.. Na dodatek Louis wziął do rąk telefon stacjonarny, a ja nie chciałam nawet wiedzieć co za chwilę z nim zrobi. Usłyszałam tylko krzyk El i od razu odwróciłam się w ich kierunku. Ten głupek rzucił w nią stacjonarnym stojącym na holu.
- Call me maybe! - posłał jej buziaka w powietrzu, a ja rozdziawiłam usta. Czy on się dobrze czuje? Zabrałam ten telefon by nie pomyślał o powtórzeniu swojej sztuczki i posyłając mu wrogie spojrzenie skierowałam się do pokoju. Z tego co jeszcze zauważyłam to dziewczyna podeszła do niego i z całej siły przywaliła mu w ten jego zakuty łeb. I dobrze mu.
- W drugą stronę. - powiedział Niall, podpierający się o ścianę. Teraz elementem podpórki stało się moje ramię. Odpowiedziałam mu krótkim 'tak wiem' i razem z nim poszłam już w dobrym kierunku. Ja rozumiem, że reszcie po wypiciu sporej ilości alkoholu odwala niemożliwie, ale żeby jeszcze Horan musiał się do nich przyłączyć? Jesteście ciekawi co zrobił? A zrobił to, że pytał się krzesła stojącego pod ścianą czy może się przysiąść...
Przez bite piętnaście minut trzeba było mu wytłumaczyć, że to tylko krzesło i nie ma nic przeciwko.
- Dobranoc. - powiedział kładąc się na środku łóżka. Położyłam się obok niego, ale było mi stanowczo za mało miejsca, więc go zrzuciłam na podłogę. Ale coś się nie odzywał, nie poruszał. Zeszłam z pościeli pochylając się nad blondynem. Motałam nim w różne strony, jednak on nadal się nie odzywał.
- Niall, ty nie żyjesz! - wydarłam się na cały pokój zaczynając rozpaczać. Szarpałam jego koszulkę ze łzami w oczach. - Nie chciałam cię zabijać! Co ja zrobiłam?! Nialler zrobię wszystko tylko się obudź! - wrzeszczałam tak głośno, że cały pensjonat musiał to usłyszeć. Trzęsłam nim tak długo, aż chłopak się ocknął i mocno złapał za głowę.
- Nie drzyj się tak.. - westchnął z powrotem zamykając oczy. Odetchnęłam z ulgą i zaczęłam się śmiać jak głupia do siebie. Hehe on żyje.. Z tego szczęścia przytuliłam nawet szafę i łóżko, wszyscy cieszyli się razem ze mną. Oprócz mini lodówki przy wejściu, ona jakoś zimna jest dla mnie. Bardzo uszczęśliwił mnie fakt, że meble cieszą się razem ze mną i mogłam nawet w spokoju przysnąć.

Liam

Gdy wróciłem do znajomych, byli już tak nawaleni, że mogłoby im się wmówić, że się topią, a oni by zaczęli się dusić. Położyłem się na łóżku i włączyłem muzykę. Zayna gdzieś wywiało, chyba nadal piszczy do lustra, więc mi nie pozostało nic innego jak zasnąć.

Przykryty po samą szyję kołdrą już prawie usnąłem, kiedy usłyszałem jak drzwi lekko się uchylają. Stwierdziłem, że to Zayn, więc zamknąłem jedynie oczy odpływając we śnie. Ktoś położył się na mnie, ale sądząc po wadze, nie był to Malik.
- Aww.. Liam.. Kocham cię. - po głosie można było rozpoznać nawaloną Waliyah, która przykleiła się do mnie i nie chciała puścić. Złapałem jej wiotkie ramiona lekko ją podnosząc. - Pocałuj mnie. - zażądała przykładając sobie palca do ust i przybliżyła się do mnie na niebezpieczną odległość. Westchnąłem cicho przeklinając w duchu, bo to zawsze ja będąc jedyny trzeźwy muszę ich pilnować. Teraz już wiadomo czemu jestem Daddy Direction.
- Waliyah, twój brat by mnie zabił, a ty jesteś pijana. - powiedziałem spokojnie. - Prześpij się..
- Mam go gdzieś! Jeżeli on może pieprzyć się na każdym kroku z Jane, to ja też mogę! - krzyknęła, a ja przykryłem jej usta dłonią. Zgniatała mi nogą pewną część ciała, ale tym teraz najmniej się przejmowałem. Wyswobodziłem się z jej objęć i usiadłem na przeciwko trzymają jej ramiona.
- Twój brat jest pełnoletni i może robić co zechce, a ty nie musisz tak mówić. - powiedziałem bardzo poważnie w duchu modląc się by mnie coś przejechało i zabrało od tej bandy debili. Przebywanie z nimi ryje psychikę, więc nikomu tego nie polecam. - Ale was będzie jutro boleć głowa.. - zaśmiałem się pod nosem wyobrażając sobie jak wszystko im opowiem. Mógłbym też nagrać ich moją kamerą, albo robić zdjęcia, a potem tym szantażować.

Zayn

- To ty zamroziłeś moją nogę! - George wydarła się na chłopaka idącego obok niej. Brunet spojrzał na ciemnowłosą, gdy ta zmierzała w jego kierunku z czymś w ręku. To była najprawdopodobniej noga stolika w holu, ale jak ją wyłamała to nie mam pojęcia. - Odczaruj ją! - podeszła bliżej Asha pokazując gips. Haha..ona myśli, że to lód, haha..
- Cheer up George! - krzyknąłem do niej sam śmiejąc się do siebie. Ona tylko zaczęła wymachiwać swoją "różdżką", bo tak to coś nazwała.
- Ale ja ci nic nie zrobiłem. - chłopak odszedł od czarnowłosej stając pod ścianą. Wcale mu się nie dziwie. Też się jej przestraszyłam, tym bardziej, gdy wymierzała cios w krocze Ashtona. Podszedłem, a raczej podpełzłem do nich, ale nie chciało mi się interweniować. Skoro to różdżka, to nic się nie stanie. W bajkach różdżki spełniają życzenia i świecą i nawet leci brokat. Ale fajnie! Czarnowłosa zaczęła go nawalać tym czymś, że chłopak piszczał i wrzeszczał.
- George spokojnie, wszysko w porządku. - uśmiechnąłem się. Dziewczyna odwróciła się do mnie uderzając  mocno w ramię. Złapałem się za bolące ramię patrząc, gdzie mogła pójść Jane. - Okej, to nie. - posłałem wrogie spojrzenie dziewczynie i się ulotniłem. Jane można było dość łatwo odnaleźć. Zostawiała ślady na korytarzu w postaci ubrań. Okej, bawimy się w nudystów. Okej.
Co ty robisz? - podszedłem do niej patrząc jak oblewa się wodą z wazonu. To się nazywa kąpiel.
- Kąpie się, chcesz też? - spytała wpadając na mój tors. Prawie się przewróciliśmy, bo sam ledwo stałem na nogach. Jej twarz zrobiła się czerwona, a wyraz twarzy wyglądał jakby chciała mnie zabić.
- Czemu mnie rozebrałeś?! - wydarła się ściskając moje ramię. Spojrzałem na nią niezrozumiale i na dodatek cały obraz przed oczami zaczął mi się rozmazywać. Odszedłem kilka kroków w tył wpadając na szafę. Przytrzymałem się jej przez chwilę i postanowiłem jakoś dojść do łóżka.
- Ja wcale nie.. - zapomniałem o czym była rozmowa i zmrużyłem oczy w celu przypomnienia sobie. - Nie rozebrałem cię! - krzyknąłem triumfalnie, gdy już sobie przypomniałem i pogratulowałem sobie pod nosem inteligencji.
- To dlaczego wszędzie leżą moje ciuchy?! - ponownie uniosła głos, a ja zbytnio jej nie zrozumiałem. Przymknąłem powieki przekręcając się na prawy bok. Przytuliłem do siebie poduszkę nie słuchając wywodów Jane. - Baaabciu! Baaabciu! - zaczęła krzyczeć prawie płacząc, więc uniosłem wzrok na nią. - Zayn mnie rozebrał!
- Ona i tak śpi. Choź też. - powiedziałem ledwo, wyciągając do niej dłoń. Dziewczyna tylko stanęła naburmuszona pod ścianą zakładając ręce na piersiach. Nie to nie - pomyślałem opadając na poduszkę, która nie stawia oporów do pójścia spać i nie wmawiała mi, że ją rozbieram.

Harry

Usiadłem na łóżku, w którym o dziwo nie było Waliyah. Ciekawe.. Otworzyłem swojego laptopa czekając, aż się załaduje. Właściwie nie wiedziałem o czym czytać, więc wygooglowałem nazwę Harry Styles. Gdzieś o nim słyszałem. No i w tym momencie się załamałem.
- Ty płaczesz? - zza łóżka wyłoniła się głowa George, której wcześniej nie zauważyłem. Kiwnąłem głową by podeszła do mnie i pokazałem jej zdjęcie gościa.
- On ma lepsze loczki ode mnie.. - rozpaczałem trzęsąc urządzeniem. Dziewczyna tylko przysunęła się bliżej mnie, mocno obejmując.
- Nieprawda. Ty masz lepsze.. - ściskała moją koszulkę. Zrobiłem minę zbitego psiaka patrząc jej głęboko w oczy. Przecież wiadomo, że on jest lepszy. To Harry Styles! - Jak chcesz to mogę ci wyczarować takie same. Chcesz?
- No pewnie! - wykrzyknąłem uradowany, tak że ktoś, kto miał pokój obok, walnął pięścią w ścianę krzycząc, że mamy być cicho. Dziewczyna uniosła swoją różdżkę na wysokość mojej głowy i zaczęła nią machać mamrocząc coś pod nosem. Potem kazała mi spojrzeć w lustro. - O matko, wyglądam teraz jak on. - rozmarzyłem się macając po włosach.
- Nie ma za co. Kocham pomagać śmiertelnikom. - uśmiechnęła się do mnie odkładając swój magiczny przedmiot. Przytuliłem ją mocno przy okazji dziękując chyba z tysiąc razy. Znaczy się trzy razy, ale tysiąc jest fajniejsze. - Mam jeszcze trochę wódki. Wznosimy toast? - odezwała się podchodząc do torby i wyjmując z niej butelkę pełną jeszcze do połowy. - Nie mam kieliszków ani popitki, ale można pić z gwinta. - podała mi ją uśmiechając się. Wziąłem od niej daną rzecz i przechyliłem szkło. Odrywając je od ust wytarłem kąciki ust koniuszkiem palca.
- Spać mi się chcę.. - westchnęła ciemnowłosa kładąc się na łóżko i przykrywając kołdrą. Wydawało mi się, że to moje łóżko, ale równie dobrze mogłem być gdzieś w Wenezueli i nic o tym nie wiedzieć. Uwielbiam wódkę, uwielbiam alkohol. - Sny są takie świetne. Możesz w nich robić wszystko, a ja i tak zawsze jem w nich coś z Nando's. Wiecznie. Obżeram się jak.. jak... jak jakiś obżarciuch! - ucieszyła się, że znalazła tak wyszukane słowo. - Śpisz i jesz, ale jak jesz to nie możesz spać. Co za chore prawo. Możesz jeść śpiąc, ale spać jedząc to już nie.
- Dobra, przymknij się i iź spać. - wymamrotałem zasłaniając się poduszką. Zabrałem jej kołdrę cały się w nią zawijając. Jak naleśnik.
- Tak, pozostaw mnie samą bym zamarzła. Dziękuję. - naburmuszyła się i podeszła do okna. - Siekiera młotek Louis jest cool, no a Harry to jest ciul. Siekiera młotek słuchaj kolego ja słyszałam, że Hazza ma małego! - zaczęła śpiewać tak głośno, że musiał ją słyszeć każdy.
- Dobra, choź tu. - ziewnąłem podnosząc kołdrę i gestem ręki wskazałem, aby położyła się obok mnie. George wykonała moje polecenie śmiejąc się pod nosem jak głupia. - Z kim ja muszę żyć, o mój Boże..
- Boga wzywa się tylko podczas seksu. - uśmiechnęła się do pstrykając mnie w nos. Odwróciłem się do niej plecami zamykając ciężkie powieki.

***
Shecky, Taiga.



UWIELBIAM, UWIELBIAM TEN ROZDZIAŁ *.* Pisząc go sikałam, serio. Przepraszamy, że pojawił się dopiero w tym tygodniu, ale no niestety my też mamy pewne sprawy..

Dokładnie. Ja nie mam zbytnio o czym mówić. Może ty Taiga? 
Jedyne to chcę wiedzieć, czy rozdział wam się spodobał, jakie macie refleksje, czego oczekujecie w akcji itp. Uwielbiam czytać takie komentarze :3 Love ya :3 Jaram się, bo mi znajomy przyjaciela Hazzy odpisał, lol.
Serio? I co ci powiedział? 
Spytałam, co robi w sylwestra, a on, że wali sobie konia <ok>, więc powiedziałam, że może do mnie wpaść, ale odpisał, że dziękuje ale nie dziękuję, drugi kolega jego mi podziękował, bo pochwaliłam jego głos *Q* TAK, JESTEM PSYCHICZNA I STALKUJĘ ICH, a tak naprawdę.. tylko wtedy napisałam, wcześniej nie pisałam C: Im lucky one C:
Yhhhmm.. ciekawe, ciekawe. Ja tu sikam. O jaa..! 
Czemu? xd Shecky kochana, bo nam bloga obsikasz :C
Nie, nie będę taka, ale jak byłabyś z Łucją przez chwilę to byś też sikała. Proszę cię, ona jest tutaj wróżką zębuszką, która mieszka w Hogwardzie.
Pozdrów ją, a tymczasem się żegnam z wami, do następnego. xx
Paaa.. : * + przepraszamy, że taki krótki. :C

18 komentarzy:

  1. ha boski :D komedia yy pijacka :D

    zajebisty :D zresztą po co ja pisze to jak każdy wasz rozdział jest zajebisty :D

    mam do was kilka pytań :

    kiedy macie ferie ?
    i czy jak będziecie je miały bedziecie dodoawać rozdziały częściej ?

    co mniej więcej wydarzy się w następnym rozdziale ?
    kiedy on się mniej więcej pojawi ?
    czy Harry i George będą się rano zastanawiać czy między nimi coś zaszło po pijaku ?
    życzę weny :d

    OdpowiedzUsuń
  2. Super !!!
    prawie ryczałam ze śmiechu :DD
    mam nadzieje ze kolejny rozdział pojawi się niebawem ...
    Ola

    OdpowiedzUsuń
  3. ŚWIETNY !!!!
    bardzo zabawny ten rozdział :DDD
    nie mogę się doczekać następnego
    dodawajcie szybko :DDD

    OdpowiedzUsuń
  4. aww ha ha chciałabym ich zobaczyć w realu tak upitych xD
    ha ha czekam nn *_*
    tylko szybko dodawaj <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebisty rozdział nie ma co :D. Zresztą co ja pisze wszystkie są zajebiste :D. Nie mogę doczekać się kolejnego. Pozdrawiam paa :)

    OdpowiedzUsuń
  6. A teraz szybko dodać nowy rozdział, bo ukradnę wam jednorożce!
    Wróżka zębuszka..
    PS. Pozdrowienia z Hogwartu. ; ***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łucja, wyjdź mi stąd.
      Taiga.

      Usuń
    2. he he chciałybyście! ;p
      Ale spokojenie, nie będę przeszkadzać. Chyba.. ;d

      Usuń
  7. SUPER !!!!!
    UWIELBIAM TO OPOWIADANIE :DDD
    <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział dodajcie jak najszybciej następny rozdział Kinia

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam was i to opowiadanie !!!!
    dodawajcie szybko następny bo umieram :!!!
    Buziaki
    Roxi

    OdpowiedzUsuń
  10. hahahaha fajny rozdzał :'D :'D :'D

    OdpowiedzUsuń
  11. TEN ROZDZIAŁ ZRYŁ MI PSYCHIKĘ!
    Pozwę Was do sądu za straty moralne :P

    OdpowiedzUsuń
  12. Szerze to jebłam jak przeczytałam ten rozdział i nie mogę się pozbierać. Ja pierdole.... jak można?!?!?!?! Zajebiście opisana historia jak się najebali nie no jebłam po raz kolejny Niall+Zayn. nie to MIESZANKA WYBUCHOWA!!!!!!!!!!!! Już nie mogę się doczekac kolejnego rozdziału ;D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. HEJKA : ) Zostałaś nominowana do Liebster Adwards http://1djedenkierunek1d.blogspot.com/ : ))))

    OdpowiedzUsuń
  14. To jest świetne i tyle :)
    Jestem tu pierwszy raz i nie wyjdę puki nie przeczytam wszystkiego ;)
    Zapraszam też do mnie:

    waytothedreamscometrue.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za komentarz ; )