środa, 15 sierpnia 2012

2. "Przepraszam, ale to chyba nie było twoje życzenie."


George

Obudził mnie mocno dawający o sobie znać budzik, który aż podskakiwał na szafce nocnej. Z trudem go wyłączyłam i niechętnie odkryłam kołdrę, aby wygramolić się z łóżka. Gdy już to uczyniłam, rozciągając się podeszłam do okna, żeby odsłonić zasłony. Popatrzyłam przez nie i nie zobaczyłam tam nic ciekawego. Jak zwykle moja sąsiadka wyprowadza psa, a ludzie biegali po chodnikach w tą i z powrotem. Otworzyłam moją wielką szafę w poszukiwaniu czegoś co mogłabym dzisiaj założyć. Po chwili miałam już gotowy zestaw, z którym ruszyłam do mojej biało-beżowej łazienki zamykając za sobą drzwi. Tam wzięłam szybki, odświeżający prysznic i wychodząc spod niego umyłam zęby, ubrałam się i zrobiłam makijaż. Zeszłam na dół, ponieważ chciałam sprawdzić czy moi rodzice są jeszcze w domu. 
- O, cześć córciu. Jak się spało? - zapytała się mnie moja rodzicielka, która obejmowała ojczulka w pasie. Jakie to słodkie.. Weźcie, bo zaraz się porzygam. 
- Cześć. Nawet dobrze. - odpowiedziałam siadając na czarnym krześle. 
- Słyszałem, że wybierasz się do Jane. Dlaczego mi o tym nie powiedziałaś? - wygłaszał swoją mowę mój ojciec patrząc się mi na ręce jak kroje ogórka. Denerwowało mnie to niesamowicie.
- A po co miałam ci to mówić? Jestem dorosła i mogę wyjeżdżać gdzie mi się tylko podoba. - powiedziałam z sarkazmem nawet na niego nie patrząc.
- Pamiętaj jestem twoim ojcem i chce wiedzieć o wszystkim. Przecież wiesz, że jesteś dosyć sławna i wszędzie latają za tobą paparazzi i fani. - mówił z przejęciem w głosie, a na mnie nie robiło to żadnego wrażenia. Jak zwykle przypomniało mu się, że ma córkę. Tak, tak.. Bla, bla, bla...
- Skończyłeś? Mogę już iść się pakować? - zadałam pytania i nie czekając na odpowiedź popędziłam do mojego pokoju w celu wypełniania walizek z kanapką w ręku.
- Aha i załatw mi taksówkę. - krzyknęłam z góry i weszłam do pokoju. 

Jane

Siedziałam z Flavie w kuchni jedząc kanapki, które dla nas przygotowała. Nie mogłam się doczekać przyjazdu George. Myślałam, że zaraz spadnę z krzesła. Moja siostra widząc to zaczęła się śmiać jak głupia.
- Jane opanuj się, ona i tak zapewne przyjedzie dopiero wieczorem. - powiedziała bez przejęcia nadal konsumując swoje śniadanie.
- Ale to nie idzie. - odpowiedziałam z uśmiechem i skierowałam się do salonu, aby chociaż na chwile o tym zapomnieć oglądając jakiś denny serial w telewizji... Przecież tak dawno jej nie widziałam. Mam tylko nadzieję, że nie rozpłacze się na jej widok. Ale by było. Jezu. Dobra. Koniec. Oglądam.

Flavie

Włożyłam ostatnią rzecz do zmywarki, opłukałam dłonie i ruszyłam w kierunku Jane. W pewnej chwili wpadł mi do głowy fajny pomysł.
- Ej siostra, a może wybrałybyśmy się na jakieś zakupy? - zaproponowałam i oparłam się na jej ramionach.
- Dobry pomysł. - ucieszyła się i zniknęła na schodach. - No to jedziemy. - powiedziała wymachując torebką od Chanel i bawiąc się kluczykami od samochodu. Skinęłam głową i wyszłyśmy na dwór, gdzie było już trochę zimno. No, ale takie są, przecież uroki jesieni. Jane poszła do garażu, a ja zamknęłam drzwi i włożyłam klucze do kieszeni moich baggów. Przechodząc przez drewnianą furtkę zauważyłam kogoś w oknie państwa Malik, no i nie był to kto inny jak pan Styles wymachujący do mnie jak jakiś idiota. Nie zważając na to wsiadłam i poprosiłam brunetkę, żeby jak najszybciej odjechała. Ta spełniła moje życzenie i jak zwykle podkręciła głośniki, przez co jej czarny kabriolet, aż zadrżał.
- No właśnie, teraz mogę się ciebie o coś zapytać. - wypowiedziałam przez hałas, który powodowała moja siostra stukając paznokciami i śpiewaniem.
- O co? - zadała pytanie ściszając muzykę do normalnego stopnia i wesoło się uśmiechając.
- DLACZEGO NAZWAŁAŚ MNIE JAKIMŚ FRANKIEM?! - krzyknęłam tak, że przechodnie spojrzeli się na mnie, bo moja szyba była uchylona. Wczoraj uznałam ten plan za dość fajny, ale jak tak dłużej się zastanowić to wolę być traktowana jak dziewczyna .
- Nie drzyj się tak! A co miałam powiedzieć?! Harry to jest moja siostra Flavie, która wygląda jak facet? - zaczęła wymachiwać rękoma, przez co prawie potrąciła biednego psa.
- Napewno byłoby to lepsze od kłamstwa! I uważaj jak jeździsz, wariatko! - podniosłam głos i złapałam za kierownice. Wspominanie mi co chwila, że wyglądam jak chłopak wcale nie pomagało, wręcz przeciwnie czułam się z tym źle. 
- Ja jeżdżę poprawnie, tylko taki kurdupel jak ty musiał mnie zdenerwować! - powiedziała i dodała gazu.
- Taa.. bo się ta największa odezwała! Weź lepiej patrz na ulice!
- A ty zajmij się swoim telefon i mnie nie denerwuj! - znowu uniosła głos i odpaliła to śmierdzące coś o nazwie papieros. Nie miałam ochoty prowadzić z nią dalszej rozmowy na ten temat, więc tak jak powiedziała zajęłam się swoim różowym sprzętem, którego traktowałam jak chłopaka. Naprawdę. Był ze mną wszędzie i gdyby nasz dom płonął zabrałabym tylko jego. Może i też dlatego, że dostałam go od rodziców. Nie wiem, ale dzięki niemu wiem, że żaden facet mi do szczęścia nie jest potrzebny.
Upłynęło kilka minut i byłyśmy pod wielkim centrum handlowym. Wysiadłam szybko i nie czekając na Jane wprysłam do sklepu z sukienkami. Mimo, iż zazwyczaj ubieram się luźno i mam krótkie włosy to kocham dziewczęce dodatki. O tak! Może będzie jakaś warta uwagi. Zobaczymy. Zaczęłam przesuwać wieszaki. Jedna. Następna. I kolejna. - mówiłam do siebie, aż w końcu któraś wpadła mi w oko. Chwyciłam  i przyłożyłam do ubrań, które miałam na sobie. Pasowała idealnie. No bynajmniej tak mi się zdawało. Obracałam się i wpadałam na sprzedawczynię, która spojrzała się na mnie tak jakoś... krzywo?dziwnie?
- Yyy.. przepraszam, ale to nie jest butik dla transwestytów. - powiedziała, a ja o mało co nie wybuchłam śmiechem.
- Że niby jak mnie pani nazwała? - zapytałam z powagą i chwyciłam za moją niebieską bluzkę. - Udowodnić, że nie? - powiedziałam pociągając ją w górę jednak kobieta mnie powstrzymała.
- No już dobrze, wierze ci. - na jej twarzy pojawiło się przerażenie i zaczęła spoglądać na innych klientów. Zadowolona z tego co przed chwilą uczyniłam weszłam do przymierzalni, aby tam spokojnie przymierzyć to cudeńko. Była bardzo wygodna i czułam się w niej wspaniale. Zdjęłam ją i zdecydowanym krokiem ruszyłam do kasy. Zakup poszedł bardzo szybko i z uśmiechem opuściłam to pomieszczenie.

Louis

- Ej no kiedy to zrobisz? - śmiałem się do Zayna zajadając się przy tym marchewką. Od tygodnia gadał tylko o Jane..  Niby taki podrywacz z niego, a dziewczyny po roku znajomości nie może zaprosić do głupiego kina.
- To nie jest takie proste Lou! - zaczął się tłumaczyć dostając na twarzy rumieńców. - Zobaczysz, zaproszę ją. Daj mi czas!
- Ah chłopcy, chłopcy. Wy i te wasze problemy. - do rozmowy wtrącił się Harry rozsiadając się na kanapie. Temu to wszystko łatwo, ma każdą którą chce, dosłownie, a swojemu przyjacielowi to pomóc nie potrafi..
- Hazza, a ty co tak się zaprzyjaźnić z Frankiem chcesz? Hmm? - odezwał się Niall zajadający się żelkami. Lokers momentalnie się zaczerwienił, a na jego twarzy można było wyczytać skrępowanie.
- Nie jestem gejem! Nie posądzajcie mnie o to! - wszyscy zaczęli się śmiać.
- Chłopaki, co tak jedzie? - ze śmiechu wyrwał nas Liam czytający gazetę. Wszyscy spojrzeliśmy na blondyna.
- Co tym razem? - spytałem ze śmiechem wstając z kanapy.
- Chciałem roztopić czekoladę w mikrofalówce.. - Irlandczyk się speszył, a ja ze strachem rzuciłem się do kuchni i wyciągnąłem talerzyk z zwęgloną czekoladą.
- Debilu mogłeś sobie nutelle kupić! - krzyknąłem na niego dusząc się od dymu. W sumie u nas to normalka, Niall co kilka dni musi coś przypalić.
- Jak mama to zobaczy, to was zabije. - powiedziała z rozbawieniem Waliyah podchodząc do mnie.
- Nie zabije jak się tego pozbędziemy. Tak, więc proszę założyć coś na siebie i iść z Niall'em gdzieś ją wyrzucić. - zarządziłem, założyłem bluzę i okulary, żeby fanki i reporterzy nie rozpoznali mnie tak szybko.
- Ale dlaczego ja? Niech on idzie. - zaczęła zrzędzić wchodząc do reszty bandy.
- Nie marudź, tylko bierz go i zmykaj. - popędziłem ją.
- A ty gdzie idziesz?
- Jak to gdzie? Do sklepu po nową i przy okazji kupić Horanowi nutelle.
- Gdzie idziesz? - spytał mnie Hazza chyba niewiedzący co ma ze soba począć. Od kilku dni był jakiś, taki.... inny? Niby nadal wyluzowany kobieciarz, a jednak czasem przygaszony. Jestem ciekawy dlaczego..
- Idę do sklepu. - uśmiechnąłem się wyjmując Tomsy z szafki .
- To ja idę z tobą. - rzucił biegnąc po bluzę na górę.
Po kilku minutach był gotowy do wyjścia. 

Jane

Przechodząc obok stoiska z biżuterią zauważyłam dziewczynę w mocno brązowo-kręconych włosach. Wydawało mi się, że skądś ją znam. Nie myliłam się. Obiektem, któremu przez chwilę się przyglądałam była Danielle. Tak ta Danielle. Już teraz była dziewczyna Liama Payne'a. Podbiegłam do niej i przytuliłam.
- O, kogo ja widze. - powiedziała z szerokim uśmiechem na ustach.
- Mogłabym powiedzieć to samo. - odpowiedziałam i razem ruszyłyśmy przed siebie.
- Wpadłam na jakieś zakupy i miałam spotkać się z przyjaciółką. - mówiła popijając niegazowaną wodę. - A gdzie masz Flavie? Widziałam jak z tobą przyjechała.
- Lekko się posprzeczałyśmy i poszła w swoją stronę tak samo jak ja. 
- Yhm.. i tak zapewne za chwile będziecie biegały razem. - ponownie pokazał swoje śnieżnobiałe zęby biorąc kolejnego łyka.
- Hmm.. pewnie tak.
- Może masz ochotę na jakąś kawę i ciastko? - zapytała i pociągnęła mnie w stronę kawiarni. - Dobra wiem, że masz.
- Jak ty mnie dobrze znasz. - zaśmiałam się razem z brunetką i już po chwili siedziałyśmy w wygodnych wiklinowych fotelach popijając ciepłe cappuccino i ucinając co chwile następny kawałek czekoladowego ciasta.
- A jak układa ci się z Zaynem? - wypaliła, a ja lekko zakrztusiłam się słodkością.
- Jeżeli chodzi ci o nasze relacje to nadal jesteśmy bliskimi przyjaciółmi. - powiedziałam odstawiając filiżankę na porcelanowy talerzyk.
- To się cieszę, tylko wiesz.. - zaczęła, a ja wpatrywałam się w nią ciekawskim wzrokiem. - No Jane wy do siebie pasujecie no i powinniście już dawno być ze sobą. - wyrzuciła na jednym tchu, na co moje źrenice się poszerzyły, policzki oblał czerwony rumieniec, a usta przybrały wygląd podkówki.
- Tak sądzisz? - zapytałam trochę speszona.
- Ja to wiem, tylko nadal nie rozumiem dlaczego nie spróbujecie.
- Bo nie wiem co on do mnie czuje? Może wcale nie jestem dla niego kimś więcej.. - powiedziałam ściszając głos i tępo wpatrując się w szklany stolik.
- Jesteś, jesteś. - złapała mnie za rękę i popatrzyła w oczy.
- A skąd ty to niby wiesz? - zdziwiłam się i dalej wpatrywałam w jej postać.
- Bo z nim niedawno rozmawiałam i powiedział mi to. - uśmiechnęła się przyjaźnie i wstała od stolika spoglądając na swój złoty zegarek. - Ja już muszę zmykać, bo Rose pewnie już na mnie czeka. - oznajmiła i położyła dłoń na moim ramieniu. - Powiedz mu to. - szepnęła i wyszła w celu poszukiwania swojej kumpeli.
Może i ma racje? Może powinnam mu to powiedzieć? Jeżeli on najprawdopodobniej czuje do mnie to samo, to może warto spróbować? - zadawałam sobie pytania powoli kierując się w stronę wyjścia. Wyjęłam z torebki telefon i wybrałam numer siostry.
- Flavie ja jadę do domu, więc wole ci się streszczać.
- Naprawdę? Stoję tutaj już od 15 minut. - powiedziała z irytacją. - Dlaczego nie odbierałaś? 
- Pewnie nie miałam zasięgu. - stwierdziłam. - Już idę.
Przyspieszyłam kroku dzięki czemu w szybkim tempie pojawiłam się na parkingu. Wsiadłyśmy i w niewyobrażalnej ciszy dojechałyśmy do naszego mieszkania. Stojąc już na dworze poczułam, że przyszedł do mnie SMS. Wyciągnęłam i'Phone'a i spojrzałam na wyświetlacz. Zayn.
" Czy miałbyś ochotę pójść dzisiaj ze mną do kina? ^^ "
Nie zastanawiając się odpisałam.
" Pewnie, tylko o której? "
" O 18:00 ? "
" Okey. To do zobaczenia. xx "
" Do zobaczenia. x "
Wchodząc do domu zaczęłam podskakiwać ze szczęścia.
- No i z czego się tak cieszysz? - spytała się mnie Flav otwierając paczkę czipsów.
- Zayn zaprosił mnie do kina. - mówiłam zachwycona ściągając buty.
- O jacie i co w tym takiego fascynującego? Chyba przyjaciele chodzą do kina nie? - jak zwykle niczym przejęta rzuciła się na kanapę.
- Nie chodzi mi o kino, tylko o to, że on czuje do mnie to samo. Rozumiesz? To samo. - rozpływałam się myśląc o tym, że dzisiejszy wieczór spędzę właśnie w jego towarzystwie. Byłam tak wniebowzięta, że nawet zapomniałam o mojej przyjaciółce... No właśnie jestem ciekawa kiedy ona się tutaj pojawi. Nie kazała mi jechać po siebie na lotnisko, więc czekam. I jak na zawołanie usłyszałam specyficzny dźwięk silnika czarnej, angielskiej taksówki. Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam moją George. Tak George! Ubierając w biegu beżowe balerinki wybiegłam z domu i dosłownie rzuciłam się na nią. 
- Ała moje żebra idiotko! - powiedziała ze śmiechem.
- Mają boleć. To za ten cały rok. - ścisnęłam ją mocniej i zaczęłam się śmiać widząc dwóch panów z pełnymi siatkami zakupów, którymi byli Harry i Louis.
- Patrz jaka laska! - gwiżdżąc powiedział do przyjaciela loczek puszczając siatki.
- No.. i ma do tego taki zajebisty akcent. - zawtórował Tomlinson nadal się w nią wpatrując.
- Taka drapieżna. - nie no tego już nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać jak porąbana. Spojrzałam na przyjaciółkę. Rzeczywiście była ubrana dosyć odważnie.
- Masz jakiś problem chłoptasiu? - podeszła do niego i zmrużyła oczy.
- Nie, skąd. Tylko takiej dziewczyny jak ty nie spotyka się tutaj na codzień. - powiedział z fascynacją patrząc się jej prosto w biust.
- Bo ja jestem wyjątkowa. - powiedziała dumnie zarzucając włosami i wracając chwyciła swoje walizki. - A teraz przepraszam was chłopcy, ale chciałabym odpocząć po męczącej podróży. - dopowiedziała i nagle kochany Harry podbiegł do niej i lekko wyrwał jej z ręki ciężką torbę. Ta nie mając nic przeciwko zgodziła się, żeby zaniósł ją do środka.
- Zobacz jaki on chętny. - zaśmiał się Louis i biorąc siatkę przyjaciela zniknął za drzwiami.
- Dziękuję. - podziękowała mu całusem w policzek i zaczęła wciągać swoje bagaże po schodach do jej tymczasowego pokoju. Natychmiast jej pomogłam.
- Łał, ale macie tutaj dżentelmenów. - zachwyciła się wymawiając to po francusku. Uśmiechnęłam się i złapałam za poręcz schodów.
- No wiem. - odpowiedziałam i widząc, że dalej poradzi sobie już sama wbiegłam do pokoju. Weszłam do garderoby i zaczęłam wybierać ubrania. W końcu zdecydowałam się na to. Do kina nie muszę się stroić, a po za tym będzie mi wygodnie. Poszłam do łazienki się odświeżyć po całym dniu. Po prysznicu wzięłam się za robienie makijażu. Użyłam eyelinera i jasnego cienia do powiek w kolorze beżu. Usta przejechałam słodkim błyszczykiem i przejrzałam się w lustrze.
- Może być. - stwierdziłam mówiąc do odbicia i chwyciłam torebkę, którą założyłam na ramię. Zbiegłam na dół słysząc, że ktoś używa naszego dzwonka i jak zwykle moja kochana siostra nie może zobaczyć kto to.. Otworzyłam je i ujrzałam uśmiechniętego Malika.
- Ślicznie wyglądasz. - posłał w moim kierunku komplement, przez który moje policzki zrobiły się gorące.
- Dziękuję. - powiedziałam, a on nadstawił łokieć, którego miałam się złapać. 
- W takim razie chodźmy.

***

Szliśmy sobie spokojnie do kina, bo do seansu została godzina, więc nie śpieszyliśmy się. Wolałam dojść spacerem.
- Dzisiaj jest wyjątkowy dzień. - uśmiechnął się Zayn patrząc na przejeżdżające ulicą samochody.  
- Co masz na myśli? - spytałam go.
- Widzisz... jest taka dziewczyna.. - zaczął spoglądać na mnie.
- Znam ją? - wypowiedziałam niepewnie te dwa słowa.
- Tak. 
- Jaka ona jest? - zadałam pytanie, chociaż wcale nie chciałam znać na nie odpowiedzi.
- Śliczna, miła i kiedy się uśmiecha pojawiają się u niej dwa słodkie dołeczki, przez które mam ochotę ją pocałować. - Mulat się rozmarzył. - Zakochałem się w niej od pierwszego wejrzenia i w końcu powiem jej co czuję. - gdy już wypowiedział ostatnie zdanie uśmiechnął się do mnie, a ja odpowiedziałam mu tym samym, jednak w środku czułam ból. Chłopak, którego darzę wielkim uczuciem nie odwzajemnia tego. Nie chcę być jakąś egoistką, dlatego pragnę, aby był on szczęśliwy. Jeśli ma być zawsze uśmiechnięty dzięki tej dziewczynie to niech tak będzie.

***

Filmem, który wybraliśmy była komedia, no i oczywiście z Zaynem cały czas się śmialiśmy z byle czego. Jednak po paru napadach niepohamowanego śmiechu wszystkim na około zaczęło to przeszkadzać. Ludzie uciszali nas, a my mieliśmy ich gdzieś i odpłacaliśmy się za to rzucaniem w nich popcornem. Po niedługim czasie zostaliśmy wyproszeni z sali, więc posłusznie ją opuściliśmy. Zdecydowaliśmy się na wieczorny spacer. Było już w miarę ciemno, a na ulicach Londynu wiało pustkami. Mogliśmy się, więc nie przejmować setkami fanek. Co chwila patrzyłam na Zayna, który był jakiś nieobecny i chyba trochę poddenerwowany. Chciałam go ostrzec, że idzie wprost na fontannę, ale nie zdążyłam. Mulat wpadł do niej, a ja zaczęłam dusić się ze śmiechu. 

- Serio, to takie śmieszne? - wybełkotał cały mokry, wypluwając wodę. 
- Jak dla mnie bardzo.. i jeszcze te twoje zmoczone włosy. Wiesz, że wyglądasz jak pedał nie? - podałam mu rękę cały czas się śmiejąc. Wykorzystał to i mnie pociągnął. Teraz oboje byliśmy mokrzy. 
- Oż ty! Nie żyjesz! - zaczęłam go podtapiać, a on oczywiście odwdzięczył mi się tym samym. Gdy skończyliśmy zabawę spojrzałam na niebo, które dzisiejszej nocy było wyjątkowo gwieździste.
- Zobacz, spadająca gwiazda. - wskazałam z uśmiechem na coś świecącego.
- To samolot. - odpowiedział, a ja chlapnęłam w niego wodą.
- Nieprawda, to mała, spadająca gwiazdka. - trzymałam się swojej wersji. - I w tym momencie mogę wymyślić sobie życzenie. - pstryknęłam go w nos i zaczęłam zastanawiać się o co by poprosić. Od razu wiedziałam co to może być.
- I co wymyśliłaś? - zapytał się Malik, kiedy usiedliśmy na pobliskiej ławce.
- Nie powiem, bo się nie spełni. - zaśmiałam się, a on nagle przysunął swoją twarz do mojej na niebezpieczną odległość. Wiedziałam co chce zrobić, ale nie opierałam się mu. Szybko musnął moje usta i oddalił się ode mnie.  
- Przepraszam, ale to chyba nie było twoje życzenie. - powiedział speszony, a ja przysunęłam się bliżej niego. 
- Nie, ale to i tak bardzo mi się podobało. - uśmiechnęłam się i pocałowałam jego delikatne, zimne wargi. Tak niewinny pocałunek przerodził się w coś bardziej namiętnego. Nie mogliśmy przestać. Chciałam, ale nie potrafiłam. Czułam się jak w niebie, jeżeli można to tak opisać. W tej chwili liczył się tylko on. Tak długo na to czekałam i w końcu stało się.. Nagle coś błysnęło. Szybko otworzyłam oczy i ujrzałam jakąś blondynkę, która zrobiła nam zdjęcie. Natychmiast się od niego oderwałam i stanęłam na równe nogi. 
- Zayn, jutro będzie wiedział o nas cały świat. - mówiłam przerażona i pociągnęłam go za sobą.
- Idziemy do domu? - zapytał i objął mnie w pasie, przez co zrobiło mi się cieplej.
- A jak sądzisz? - lekko z niego zadrwiłam i ściągnęłam jego rękę.
- Nie podobało ci się? - powiedział z niewinnością w głosie, ale ja nie chciałam mu się oprzeć. Przecież niedługo wszyscy będą wiedzieć o tym pocałunku. 
- Nie gadaj tyle, tylko chodź. - pociągnęłam go jeszcze mocniej.  
Przez całą drogę żadne z nas się nie odezwało. Była to bardzo krępująca cisza. To jednak ja jestem dziewczyną, która mu się podoba. Danielle miała rację. 

Flavie


Siedziałam sama w pokoju przeglądając twittera. George pół godziny temu wyszła oznajmiając tylko, że "musi zmienić coś w swoim życiu". Zastanawiam się o co mogło jej chodzić. Ta dziewczyna odkąd tylko sięgam pamięcią zawsze miała szalone pomysły i niczym szczególnie się nie przejmowała, więc wszystko było możliwe.
- Franek! Franek! - usłyszałam krzyk zza okna. Podeszłam do parapetu i wyjrzałam przed dom. Wołał mnie nie kto inny jak mój tymczasowy sąsiad w lokach.
- Czego? - spytałam czując chłodny powiew wieczornego wiatru. Loczek pomachał siatką z piwami. 
- Wpuścisz mnie? - posłał mi ciepły uśmiech, tak ten słynny uśmiech Harrego Stylesa.
- No wchodź... - pokręciłam głową i zeszłam na dół, gdzie czekał już na mnie Hazza. Usiedliśmy na kanapie, otworzyliśmy sobie po piwie i włączyłam MTV, na którym leciał akurat szał ciał.
- A gdzie ta wasza koleżanka? - Lokers spytał się o przyjaciółkę mojej siostry. 
- Ona nie jest dla ciebie, George nie umawia się ze słodkimi chłoptasiami, zmężniej troszkę. - puściłam mu oczko i wzięłam kolejny łyk piwa.
- Franek, ty też do męskich nie należysz. - wymamrotał, a ja miałam ochotę parsknąć śmiechem. 
- Bo ja jestem.. - chciałam dokończyć, ale jednak wolałam ugryźć się w język. 
- Patrz jakie ma cycki! - Harry zaczął się zachwycać półnagimi dziewczynami. - Która ci się podoba? - spojrzał na mnie ruszając zabawnie brwiami. 
- Żadna... - wypowiedziałam z lekkim zdziwieniem.
- Nie mów, że żadnej byś nie chciał puknąć! - na te słowa wyplułam piwo.
- Nikogo nie będę pukać.. a teraz chodźmy lepiej do kuchni, bo zgłodniałem. - rzuciłam i wstałam z kanapy kierując się do lodówki.
Zdecydowaliśmy się upiec ciasteczka. Musieliśmy oczywiście co chwila zaglądać do książki kucharskiej, bo ten przygłup upierał się o składniki i ich ilości. 
- Podaj mi mąkę. - wyciągnęłam do Hazzy rękę, no a ten po drodze musiał się oczywiście potknąć i połowa paczki wylądowała na mnie. 
- Zabiję cię! - krzyknęłam i rzuciłam w niego jajkiem, które rozbiło mi się na jego cudownych włosach. Mina była bezcenna, myślałam, że się chłopak rozpłacze.
- Osz ty frajerze! - Harry przechwycił jajka i również rozbił mi je na głowie, cała roześmiana zaczęłam się z nim rzucać wszystkim czym się dało.
- No proszę, ładnie się bawicie chłopcy. - usłyszałam głos Jane wchodzącej do kuchni.
- On zaczął! - oboje wskazaliśmy na siebie palcem, po czym cała kuchnia wypełniła się naszymi śmiechami. Coś czuję, że dzisiaj mogę sobie darować te ciastka.

Jane

- Ja już będę się zbierał. No to.. cześć Franek, do jutra. - chłopak wychodząc pocałował mój policzek i podał Flav rękę. W sumie się nie dziwie. Gdy mnie mijał rzuciłam mu ciche 'dziękuję'. Ten spojrzał na mnie pytająco, a ja poszłam za nim na przedpokój.
- Pierwszy raz od dwóch lat widzę go takiego roześmianego. - uśmiechnęłam się do Loczka. - Dziękuję.
- Właśnie od tego są kumple no nie? - posłał mi uśmiech. - No to dobranoc. - powiedział i wyszedł. Wróciłam, więc do kuchni.
- Do jutra? - szturchnęłam Flavie i roześmiałam się.
- Ja nigdzie z nim nie idę, tylko zapewne natknę się na niego jak będę gdzieś wychodziła, więc spotkanie z nim jest nieuniknione.
- Dobra już się nie tłumacz, tylko idź zmyć to wszystko z siebie, a ja tu posprzątam. - pociągnęłam jej bluzkę umazaną od jajka i popchnęłam ją w stronę drzwi.
- Ok, wiesz, że cię kocham. - powiedziała wysyłając mi w powietrzu buziaka i pobiegła na górę.
- Wiem. - odpowiedziałam i wzięłam się za ogarnianie tego wszystkiego.
Po skończonej pracy opadłam na krzesło i spojrzałam na zegar wiszący na ścianie. Dwudziesta trzydzieści. Nawet wcześnie, tylko ciekawe gdzie jest George.. Byłam wykończona szczerze mówiąc. Siadając na sofie pomyślałam o dzisiejszym pocałunku z Zaynem. Był on wspaniały, ale bałam się tego, że przez to głupie zdjęcie wszystkie jego fanki mnie znienawidzą. Potrzebowałam kogoś komu mogłabym to powiedzieć, a mojej najlepszej przyjaciółki nadal nie było.
- Do łóżka, ale już. - usłyszałam za sobą znajomy głos, przez który aż podskoczyłam. - Kto broi ten się boi. - zaśmiała się George i usiadła obok mnie. Miała różowe włosy? Różowe?
- Yyy.. co ty sobie zrobiłaś z włosami? - zapytałam chwytając jeden kosmyk.
- Przefarbowałam je, bo chciałam zmienić coś w swoim życiu, a to jest pierwszy krok. - uśmiechnęła się i włączyła plazmę.
- A ile będzie tych kroków? - zapytałam z nadzieją, że skończy chociaż na trzecim.
- Nie wiem, zobaczy się. - ponownie na jej twarzy pojawił się uśmiech i zaczęła wpatrywać się w telewizor.
- Yhm.. no dobra, tylko, żeby nie było ich za wiele. - pouczyłam ją wymachując palcem.
- Dobrze mamo. - odpowiedziała i zaczęłyśmy się śmiać. Tak bardzo mi tego brakowało. Brakowało mi jej. Oglądałyśmy, a ja cały czas myślałam nad Malikiem i nad tym co zrobiłam.
- Ej co jest? - wyrwała mnie z zamyślenia machając mi ręką przed nosem.
- A nic, tak sobie myśle. - skłamałam i sięgnęłam po szklankę z sokiem, którą przyniosła.
- Yhm.. weź mi tu nie ściemniaj, tylko gadaj co się stało. - zachęcała mnie i w końcu uległam. Usiadłyśmy przodem do siebie i spojrzałam w jej niebieskie oczy, które były tak bardzo podobne do oczu Nialla.
- No, bo dzisiaj byłam z Zaynem w kinie.. - zaczęłam, a ona przewróciła oczami. - No i.. potem on wpadł do fontanny i ja też.. - znowu nimi wywróciła. - I leciał samolot, który ja potraktowałam jako spadającą gwiazdę, no i potem no..
- No co? Wyduś to z siebie.
- Pocałowaliśmy się. - powiedziałam i przytuliłam się do niej.
- I co w tym takiego strasznego? Przecież to nic złego, jeżeli się kochacie. - pogładziła moje włosy i odsunęła mnie od siebie.
- To, że jakaś dziewczyna zrobiła nam zdjęcie, przez które będziemy zapewne mieli problemy, a jego fanki mnie znienawidzą. A po za tym to my nawet nie jesteśmy razem. - wyżalając z powrotem się w nią wtuliłam.
- Weź przestań. Prawdziwi fani akceptują wszystko co robi ich idol i według mnie poprostu musisz z nim o tym porozmawiać i wyjaśnijcie sobie to zajście. I ty mi tu teraz nie rycz. Jeżeli chcesz to z nim porozmawiam. Ten koleś zna mnie trochę, więc nie będzie żadnego problemu. - uśmiechnęła się ocierając moją łzę na policzku. - A teraz proszę iść się wykąpać i spać. - zarządziła wskazując, abym poszła na górę.
- Dziękuję. - pocałowałam jej polik. - Dobranoc. - powiedziałam i zaczęłam wchodzić po schodach.
- Dobranoc. - odpowiedziała i zajęła się dalszym oglądaniem jakiegoś nudnego horroru...

***
Shecky, Taiga. 

Na początku chciałabym wam podziękować za te wspaniałe 18 komentarzy pod poprzednim rozdziałem. Nie sądziłam, że ten blog osiągnie taką liczbę odwiedzin przy pierwszym rozdziale. No kurde jest już ponad 1000 wejść. Czy ty to rozumiesz Taiga? ^^
Kurcze, cieszę się jak małe dziecko :D Sprawiliście nam tym wielką radość ^.^ Cieszmy się, że rozdział się spodobał i mamy nadzieję, że ten również przypadnie wam do gustu :3
Właśnie, myślimy, że i pod tym pojawi się ich sporo. :) I jak sami widzicie zaczęło się już coś dziać. :D Chciałam wam pokazać zdjęcie koloru włosów George, na których widok Taiga oszalała. :D
Bo ja takie chcę *_* ! hyhyhy <3. 



To sobie zrób, wariatko ty moja. :P A ja jak narazie zmykam i myślę, że długość rozdziału wam wystarczy. :*
Już trzeba się brać za kolejny, a nie zmykam, zmykam :P No ale masz rację, trzeba odpocząć, pozdrawiamy ;*


12 komentarzy:

  1. Zajebiście!
    Różowe włosy? Cóż...to dość oryginalnie;]
    Ciekawi mnie kiedy się wyda, ze Franek to Flavie......Harry chyba będzie w szoku;]
    No i Zayn i Jane....Cudooo.
    W OGÓLE TO WY PISZECIE FANTASTYCZNIE!
    Nie mogę doczekać się nexta;]
    Buźka;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Zayn i Jane... Mam nadzieję, że niedługo będą razem. Oni tak strasznie do siebie pasują. A Flavie i Harry są po prostu boscy. Ciekawe co z tego będzie. Jestem również zacieakwiona reakcją Loczka jak się dowie, że Franek to Flavie i jest dziewczyną. A tak poza tym kocham Waszego bloga i już nie moge doczekać się kolejnego rozdziału. Życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. o ja cie :D ale rozdział:D no i jestem ciekawa kiedy harry dowie się ze to nie franek xd ale coś czuje ze Harry dowie się przy epilogu .xddddd : D< czy jak to się pisze > : D
    noo i super rozdział :D
    różowy ale oczajbany < 333
    DODAWAJ DALEJ :)
    <33 GABI :d

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniały! Nie mogę doczekac się kolejnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. TEŻ CHCE TAKI KOLOR WŁOSÓW, NO!!!!!!!!! ♥

    No to tak.... Rozdział porażka. Zero akcji. Same nudy, że aż można się porzygać z tego wszystkiego....

    ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART! ŻART!

    A tak na serio:
    Po prostu BOSKIE.
    Jane i Zayn? Dziewczyny to jest coś pięknego... Czekałam na scenę pocałunku od urodzenia, no!
    George? Ta dziewczyna jest boska! xD "Hmmm... może jebła bym se włosy na róż? *5 min później* jebłam" *__* I TO MNIE GRZEJE! Czekam na kolejne jej kroki, hmmm ciekawe co Harry i Franek xD Ta dwójka jest meega xD Ale wiecie? Scena gejowska była by boska. Jestem otwarta na takie akcje xD taki FARRY !!! *___________* ♥
    Szkoda mi, cholernie mi szkoda że scena namiętności była tak krótka... Mam nadzieje, ze w następnym rozdziale będą jakieś sceny miłości między J. a Malikiem xD takie tam moje dziecięce marzenia ^^
    coś czuje ze będzie gorąco!!
    Ale była by beka jak by Harry sobie wbija do dziewczyn na chatę a tu przed nim stoi Franek w sukience xD
    Czytając I i II rozdział można wnioskować że zaskoczycie nas swoją techniką pisania i bogatą wyobraźnia hihi... nie możemy się doczekać. Przed wami każde drzwi stoją otworem. Chociaż powinnyście iść na informatyczki bo ten blog jest wspaniały, ten szablon, kolory, czcionka... z taki czymś trzeba się urodzić, zazdroszczę.

    Proszę o szybkie dodanie nowego rozdziału bo jako WASZA NAJWIĘKSZA FANKA tak ładnie was o to proszę ;** ♥


    PS. przepraszam was za ten początek... sama nie wiem dlaczego to napisałam xD przecież mogła bym wam przykrość tym sprawić.. EJ A DLACZEGO JA TEGO NIE USUNĘ?!

    Macie może tt? Jak tak to weźcie mnie znajdźcie @Real_Ewelina bo bardzo bym chciała was follownać ;D



    WIEDZIAŁAM ŻE TAK BĘDZIE, WIEDZIAŁAM, NO!!! UZALEŻNIŁAM SIĘ! TAK, OD SAMEGO POCZĄTKU TO WIEDZIAŁAM, ZE TAK BĘDZIE, JAK TYLKO PRZECZYTAŁAM PIERWSZE SŁOWO TU! ALE PODOBA MI SIĘ TO. TO JEST MÓJ NAŁÓG KTÓRY PRZEJĄ KONTROLĘ NAD MOIM ŻYCIEM. TAKA MAŁA ISKIERKA W TYM SZARYM ŻYCIU, NIE BĘDĘ JEŚĆ, PIĆ, SPAĆ BO BĘDĘ MYŚLAŁA O TYM CUDEŃKU, O MOIM UZALEŻNIENIU OD WAS, ALE CO PORADZIĆ? TAKA JEST MIŁOŚĆ. CO?! JAKA MIŁOŚĆ? DOPIERO GADAŁAM O NAŁOGU A TERAZ O JAKIEJŚ MIŁOŚCI? CÓŻ... WIDAĆ JUŻ EFEKTY TEGO UZALEŻNIENIA... PLĄCZĄ MI SIĘ SŁOWA, GADAM JAKIEŚ GŁUPOTY... JA TU WYZNAJĘ WAM MIŁOŚĆ, WASZEMU BLOGOWI A WY PEWNIE SIEDZICIE ZAŁAMANYMI RĘKAMI NAD MOJA "INTELIGENCJĄ" WIEM. ONA KAŻDEGO ROZBRAJA. DLATEGO NAUCZYCIELE KOCHAJĄ SIĘ ZE MNĄ KŁÓCIĆ, CHOCIAŻ MOŻE I NIE.... KURCZE CO JA GADAM?! ZARAZ MNIE ZABLOKUJECIE I ODETNIECIE DOPŁYW DO WASZEGO OPOWIADANIA A TEGO NIE CHCE PRZECIEŻ.... PROSZĘ NIE RÓBCIE TEGO!


    przed przeczytaniem komentarza skonsultuj się z psychiatra i wynajmij pokój w psychiatryku (brawo dla mnie, ze pisze to na samym końcu xD)

    Mówiłam wam, że was kocham? ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Jest boski ! Nie pisze długiego komentarza,bo po prostu brak mi słów! Trzy słowa:OMG


    Patrycja ;**

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział :)) Piszesz tak ciekawie , że chce się czytać dalej i dalej ;DD
    Zapraszam również do mnie ;*
    http://lovesandfriend.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział. ; ) Mam nadzieję, że Franek będzie z Harrym , ale juz jako Flavie . ;D Czekam na nowy rozdział. ;] Zaprazam do mnie : you-are-my-kryptonite-1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Omomomom. ♥ Różowe włoski rządzą. ^.^ Też bym chciała mieć takie, jednak moja mama na pewno się nie zgodzi na taki kolorek xD A szkoda. ;c Franek musi być z Harry'm, no! Oni tak do siebie pasują. ^.^ Ale jeden warunek musi być spełniony, Franek ma wyjawić, że jest Flavie, bo będzie kiepsko. ; D Ale co tam, Hazza pewnie w końcu sam odkryje tą drobną nieprawidłowość. ^^ Oj, nie ma to jak robienie czekolady przez Niallerka. *.* Jest słodki, ale troszku przesadził z tą słodyczą. :D <3 Awww.. Słodka randka. *____* Uroczo. ♥.♥ Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. <33

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział super i już nie mogę się doczekać CD. Bardzo mi się podobają wasze "rozmowy" pod notkami - zajefajny pomysł ;)Fajny kolorek ;) <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo fajne opowiadanie. Zapowiada się świetnie jak na początek. Bardzo mi się podoba i na pewno będę jego wierną czytelniczką. Nie mogę się już doczekać następnego. Dodawajcie szybko. ;) <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Dziewczyny, piszecie po prostu bosko. Jane i Zayn są po prostu uroczy. Flavie- Franek i Harry. Czyżby Harremu spodobał się chłopak? xd
    Wspaniale to wymyśliłyście. George wydaje się być fajna lecz jest bardzo tajemnicza.
    Kolor włosów- wygląda ciekawie w pozytywnym sensie tego słowa znaczeniu, choć sama nie przepadam zbyt za tym kolorem. Jednak muszę przyznać, że tutaj wygląda całkiem nieźle ;D
    Czekam na kolejną notkę ;**
    Zapraszam do siebie:
    http://uwierzwprzeznaczenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za komentarz ; )