wtorek, 12 marca 2013

18. "No ty to możesz jedynie zrobić mi dobrze."


Jane

Miałam wrażenie, że zaraz spóźnimy się na spotkanie z panią Moore. Jechałyśmy z George taksówką odruchowo patrząc na godzinę - piętnasta , mamy czas. Zastanawiał mnie czy fakt, iż moja przyjaciółka nadal ma gips będzie jakimś problemem, oby nie. Zresztą zdejmuje go pod koniec tygodnia, jeśli wszystko dobrze pójdzie. Na miejscu napotkałyśmy filigranową kobietę, na oko trzydzieści lat z szeroki uśmiechem. Powodzenia - powiedziałam sobie w myślach podając brunetce rękę. Dostaniemy tę pracę, na bank.

Harry

Oparłem się o blat patrząc na brunetkę. Miała wściekły wyraz twarzy i wszystkie czynności wykonywała podburzona. Ale co ja robię nie tak? Przecież nie można przepraszać za uczucia, nie można ich zatrzymywać - to tak jakby próbować na siłę przestać oddychać. Nierealne. Milcząc obserwowałem jej czyny, lustrowałem ciało od dołu do góry.
- Przestań się na mnie patrzeć! - warknęła, cała nabuzowana i spojrzała na mnie wściekle. Podeszła bliżej blatu, przy którym stałem i otworzyła górną szafkę wkładając do niej płatki. Moją uwagę zwróciło to, że gdy wyciągnęła rękę, jej bluzka podsunęła się do góry, a ja spojrzałem w to miejsce, a dokładniej brzuch. Przygryzłem delikatnie wargę i zmieszałem się lekko. Tak jak chciała - nie odzywałem się do niej. Wzruszyłem jedynie ramionami i nadal na nią patrzyłem, tylko mniej intensywnie. Nie rozumiałem tylko tego, że znowu zaczyna mnie odtrącać, chociaż wczoraj sama się na mnie rzuciła. To jest chore.
- Dlaczego się złościsz? - zapytałem cicho, a dziewczyna przeniosła swój wzrok na mnie. - I dlaczego znowu zaczęłaś mnie od siebie odtrącać? - dodałem, a ona głęboko westchnęła poprawiając koszulkę.
- Bo taka właśnie jestem. Może ja wcale nie podzielam tego co ty? - spytała z wyrzutem podchodząc do mnie bliżej. - Może ja wcale nie pragnę cię w żaden sposób? Kiedy to zrozumiesz?
- Może to ty wkońcu zastanów się co robisz. Najpierw mnie całujesz, potem odpychasz, znowu całujesz. Zastanów się! - powiedziałem wkurzony i złapałem rękoma za oparcie krzesła spuszczając głowę w dół. Miałem dość. Miałem tego wszystkiego dość.
- Chcę ci przypomnieć, że zazwyczaj to ty całujesz mnie pierwszy. - odpowiedziała mi szorstko. - Ty dobrze wiesz, że tu wcale o pocałunki nie chodzi! - uniosła głos, kładąc rękę na moim torsie i spojrzała mi w oczy. - Tylko o to, po co to robić, skoro nie jesteśmy pewni swoich uczuć.. - ściszyła momentalnie głos, podkurczając palce na mojej klatce piersiowej.
- Ja wiem co czuję, ale ty chyba nie.. - przeciągnąłem kładąc swoją dłoń na jej i lekko się uśmiechnąłem, jednak ona szybko ją stamtąd wysunęła, odsuwając się o dwa kroki w tył.
- A możemy wrócić do salonu, jakby nigdy nic? Czy naprawdę nie możemy się normalnie zachowywać? - spytała mnie po chwili. - Wrócimy do tej  rozmowy pewnie jeszcze raz, ale błagam na chwilę przestańmy. - wyciągnęła do mnie rękę lekko wzdychając.
- Nie! Mam dość. Rób sobie co chcesz. - syknąłem, odwracając się i przyśpieszając kroku wbiegłem na górę nie zwracając uwagi na innych. Ona się mną tylko bawi i mną mota. Nie pozwolę jej na to. Nie teraz, gdy moje uczucia stały się silniejsze. Usiadłem na łóżku w pokoju gościnnym, prawdopodobnie zajętym przez George - a poznałem to po porozrzucanych czarnych, koronkowych stanikach na podłodze. Wyciągnąłem telefon z kieszeni i postanowiłem odpowiedzieć na jakiegoś tweeta od fanek. Przeczytałem pierwszy lepszy i znowu pojawiło się to samo pytanie, a mianowicie - kim jest dla mnie Flavie? Myślałem, że zaraz rozwalę tego iPhone'a. Chcę przestać o niej myśleć, to nie mogę. Chciałem zignorować pytanie, ale 90% była o takiej treści. Szybko wystukałem palcami wiadomość i dodałem odpowiedź w nadziei, że dzięki  temu zaprzestanę dostawiania takich pytań. To już były lepsze "Przelecisz mnie?". Naprawdę.


(tł. Nie wiem kim powinna być dla mnie, ale wiem kim nie powinna)  


Westchnąłem patrząc na dodaną odpowiedź i uniosłem kącik ust do góry. Idealnie napisane. 
Wyszedłem z pokoju zadowolony z siebie i patrząc cały czas w telefon, odwróciłem się, wpadając na kogoś. Przekręciłem głowę w tamtym kierunku i jak na złość musiała być to Flavie. Złapałem ją za ramiona by wyminąć i nawet się do niej nie odezwałem. Już nie chodzi o skruchę czy coś. Niech się zdecyduje, bo nie wiem po której stronie jest.
- Tak, a teraz mnie omijaj, bo przecież wyrządziłam ci taką krzywdę.. - mruknęła pod nosem, jednak usłyszałem to i momentalnie stanąłem w miejscu. Odwróciłem się i spojrzałem na dziewczynę, a jej policzki zrobiły się całe czerwone.
- Przecież tego chcesz, bym dał ci spokój. - powiedziałem oschle. Chciała coś powiedzieć, jednak nie potrafiła wydobyć z siebie żadnego głosu. Machnęła jedynie ręką zwracając się ku swojemu pokojowi. Wzruszyłem ramionami i poszedłem do salonu, gdzie siedzieli chłopcy. Sięgnąłem po jedno z piw stojących na stoliku i zająłem miejsce obok Nialla.
- To co robimy panowie? - spytałem jak gdyby nigdy nic.
- Nie wiem.. gramy w coś? - odpowiedział pytająco, patrząc na wszystkich po kolei, a my pokiwaliśmy potwierdzająco głowami.
- W co? - zapytał tym razem Liam, poprawiając się na fotelu. Zaczęliśmy się zastanawiać w co możemy zagrać, by było śmiesznie i fajnie. - Pytanie czy wyzwanie?
- Okeej.. - przeciągnął Zayn, pocierając chytrze dłońmi i uśmiechnął się głupkowato. - Przyniosę tylko butelkę. - oznajmił, wstając, a zaraz potem zniknął gdzieś w kuchni. Następnie wrócił z butelką wódki i kieliszkami. Nasza gra różni się nieco. Wylosowany musi wypić kieliszek i dopiero wykonuje zadanie lub odpowiada na pytanie, im dłużej gramy, tym bardziej jesteśmy wstawieni i robi się ciekawiej - taka nasza zabawa z pierwszej trasy.
Zayn zakręcał pierwszy. Padło na Louisa.
- Pytanie. - zaśmiał się i uniósł kieliszek wódki, by po chwili go opróżnić.
- Zdradziłeś Eleanor? - spytał Malik, a ten się skrzywił.
- Raz. - odpowiedział wzruszając ramionami. - Tak myślałem, ale okazało się, że to wciąż ona. Ugh. - dodał, a my się zaśmialiśmy. Kolejny raz szkło zakręciło się na panelach i wskazało na Nialla.
- Umm.. pytanie. - zdecydował po chwili zastanowienia i czekał, aż Louis coś wymyśli, w międzyczasie wypijając zawartość kieliszka.
- Jak to naprawdę jest z tobą i George? - spytał z chytrym uśmieszkiem.  Niallowi nie bardzo spodobało się pytanie, ale musiał odpowiedzieć.
- Nijak. Raz mówi, że mnie kocha, raz, że nienawidzi, a jeszcze innym mnie całuje, więc.. - westchnął łapiąc flaszkę i dosyć mocno nią zakręcił. Butelka zatrzymała się na Zaynie.
- Prawda czy wyzwanie? - spytał go blondyn, a Malik zaczął się zastanawiać. Po chwili opróżnił kieliszek wódki i się skrzywił.
- Może być i wyzwanie. - wzruszył ramionami.
- Hmm.. włóż Harry'emu rękę do bokserek. - Horan zaczął śmiać się jak porąbany, a ja spojrzałem zdziwiony na Zayna. Mulat obrzucił chłopaka morderczym spojrzeniem, po czym przerzucił wzrok na mnie, kręcąc przecząco głową, na znak, że tego nie zrobi.
- No Malik dajesz! Nie bądź ciotą! - wydarł się Lou.
- A co jeśli tego nie zrobię? - spytał marszcząc brwi i zakładając ręce na klatce piersiowej.
- Ale ja się nie zgadzam! - zacząłem się bronić. - Wymyślcie inne zadanie, nie chcę by jego ręka błąkała się po moich jajkach! - dodałem, a reszta wpadła w jeszcze większą salwę śmiechu, tak że Horan ledwo mógł oddychać. Bożee.. jacy oni są porąbani!
- Okeej.. to idź do Flavie i złap ją za tyłek, ale tak wiesz! Porządnie! - blondyn podniósł wskazujący palec mówiąc inną wersję zadania, po czym znowu zwinął się ze śmiechu.
- Siostrę dziewczyny, serio? - spojrzał na blondyna. - Wy to macie zryte banie. - wzruszył ramionami i wstał by pójść do niej do pokoju. Miałem ochotę wywalić Niallowi za to zadanie. Byłem wściekły i modliłem się, by Zayn tego nie zrobił. Automatycznie wstałem za nim.
- Ej! Zaczekaj! - krzyknąłem, podnosząc rękę do góry. - Serio chcesz to zrobić? - dopowiedziałem, doganiając go i spojrzałem na niego wyczekująco. Miałem nadzieję, że jednak odpuści sobie i powie, żeby znowu wymyślili coś innego, ale on tylko przewrócił oczami idąc w kierunku pokoju brunetki.
- Poprzednio jak graliśmy musiałem przytulić Paula i powiedzieć, że jest seksowny. Potem unikał mnie tygodniami. - zaśmiał się. - Zadanie to zadanie. - wzruszył ramionami. Naprawdę mi się to nie podobało. Że ją dotknie. To moja Flavie.. 
Chłopak nacisnął klamkę i wszedł do pokoju bez żadnego problemu, zaraz po tym rozglądając się po pokoju. Oczywiście byłem od razu za nim. Spostrzegłem, że Flavie akurat kucała przy walizce wyjmując jakieś ubrania, a Mulat korzystając z "okazji" podszedł bliżej i położył dłoń na jej tylnej części ciała.
Miałem ochotę go zabić. 
- Przepraszam, gramy w butelkę. - powiedział, zanim dziewczyna go spoliczkowała. 
- Ty masz jakieś braki czy co? Jane ostatnio ci nie dała? - wydarła się, odpychając go od siebie, a ja stałem jak głupek i wszystkiemu się przyglądałem. - Jakby kazali ci mnie przelecieć, to też byś to zrobił?! - krzyknęła, wypychając go z pokoju i pukając go czoło.
- A ty co tu robisz? - spojrzała na mnie. - Też chcesz mnie złapać? No kurwa! - przeklęła siadając na łóżku.
- Nie! Ja już idę. Chciałem tylko zobaczyć i upewnić się czy Zayn wykonał swoje zadanie... - wydukałem, a dziewczyna cała wnerwiona podeszła do mnie, chwytając mnie mocno za rękaw i wskazała na drzwi.
- Idź bawić się dalej w tą chorą grę. - syknęła szarpiąc mnie.
- Nie chcę. - spojrzałem na nią. - Chcę posiedzieć z tobą.
- Ale ja nie, więc łaskawie stąd wyjdź! - ponownie uniosła głos, unosząc rękę do góry, ale ja ją złapałem splatając nasze palce i spojrzałem jej głęboko w oczy.
- Proszę. - uśmiechnąłem się ukazując dwa dołeczki w policzkach. Dziewczyna momentalnie oblała się rumieńcem, a złość która jej towarzyszyła - kompletnie znikła. Przybliżyłem swoją twarz do jej, stykając się przy tym z nią czołem. Chciałem już złożyć na jej delikatnych ustach pocałunek, kiedy ona nagle odwróciła głowę, wyrywając swoje dłonie i usiadła na łóżku, zasłaniając twarz rękoma.
- Przestań mnie całować! - chciała krzyknąć, co jej jednak zbytnio nie wyszło i położyła się na pościeli, odwracając się do mnie plecami. Podszedłem bliżej siadając na krańcu, a ona jeszcze bardziej się odsunęła.
- Uparty jesteś. - mruknęła masując skronie.
- Tylko jak na czymś mi zależy. - wzruszyłem ramionami. - Spójrz, tyle chłopaków masz wokół. - dziewczyna zaczęła się śmiać.
- Tylu? - spojrzała na mnie, a ja przytaknąłem.
- Eddie. - powiedziałem, zaznaczając na palcach chłopaka.
- Znam go jeden dzień, no i pewnie ostatni, bo dzięki tobie się ulotnił. - mruknęła wzdychając i objęła rękoma kolana.
- Neymar. - wymieniłem kolejną osobę.
- Zwykły kolega, którego rzadko widuję. - wzruszyła ramionami i przygryzła wargę. - A no i ma ślicznego synka i NARZECZONĄ.
- Niall. - powiedziałem nie dając za wygraną. Wiadomo, że jej się podobał.
- Owszem, jest ładny, słodki i ma świetny charakter, ale zdałam sobie sprawę, że to tylko przyjaciel. - uśmiechnęła się do mnie.
- Ja.
- A ty.. - przeciągnęła, zastanawiając się. - A ty jesteś Harry.
- Tylko Harry? Naprawdę? Po tym wszystkim? - dopytywałem, nie mogąc uwierzyć, że ona na serio nie przejmowała się naszymi pocałunkami i, że to dla niej nic nie znaczyło.
- Jesteś moim wnerwiającym Harrym. - westchnęła. - Ale ja od początku ci to mówiłam, żebyś mnie nie całował. No, bo co ja mam ci powiedzieć? Że cholernie dobrze całujesz? Że pomimo tego, iż mnie wnerwiasz i to bardzo, ledwo się powstrzymuję od twojego pocałunku? Zadowolony? To chciałeś usłyszeć? - dodała, a ja nie odpowiadając, złączyłem nasze usta nie mogąc się kompletnie powstrzymać. Dziewczyna z początku się opierała, ale nie minęła chwila, a zatraciła się w tym pocałunku tak samo jak ja. Delikatnie przychyliłem ją trochę do tyłu, tak że leżała, a ja opierałem się na dłoniach.


Wieczorem...

Jane

Siedzieliśmy wszyscy przy stole jedząc kolację, a ja co chwilę czułam rękę Zayna na swoim kolanie. Czerwieniłam się za każdym razem, jednak on nawet na to nie patrzył. No tak, ale kto po pół butelce wódki myśli racjonalnie? Na pewno nie mój chłopak. Zresztą reszta chłopaków, oprócz Liama i Harry'ego, nie byli lepsi, śpiąc w pokojach. A Louis, o ile się nie mylę to nawet nie doszedł na górę i wylądował na kanapie. Zostawić ich samych, a po przyjściu zastać trupów.. 
- Przestań. - zaśmiałam się cicho, ponownie odczuwając jak dłoń Mulata przejeżdża po moim udzie. Wracając ze stresującej rozmowy kwalifikacyjnej  myślałam o przyjemnej, gorącej kąpieli i zaśnięciu w wygodnym łóżku, ale jak się okazało chyba nic z tego nie wyjdzie.. A właśnie! Dostałyśmy tą pracę. Zaczynamy od poniedziałku, ze względu na nogę George. 
- Wyglądasz jak Muminek. - stwierdził Mulat, szczerząc się jak głupi. Był nieco wcięty, chociaż do Tomlinsona to mu było daleko. Flavie tylko przybiła z nim przysłowiowego żółwika i zaczęła lustrować moją twarz.
- Muminek, nie ma co. - wzruszyła ramionami, a ja poczułam jak dłoń Zayna przesuwa się do wewnętrznej strony uda. Złapałam ją i przełożyłam na jego nogę, kręcąc głową z niezadowolenia.
- Zayn, idź lepiej się połóż. Zaraz do ciebie przyjdę. - mówiłam do niego jak do dziecka i wskazałam mu placem, w którym kierunku ma iść. - Trafisz nie? - dodałam, patrząc jak zatrzymuje się na chwilę i łapie framugi. 
- No jo.. - wzruszył ramionami, ale już przy pierwszym kroku się przewrócił. Uderzyłam się otwartą ręką w czoło. Z kim ja żyję? Podeszłam do chłopaka i pomogłam mu jakoś wstać, przy czym przełożyłam sobie jego rękę przez szyję. 
- Dokończcie beze mnie, bo pewnie już nie wrócę.. - westchnęłam, wskazując głową na Zayna, który już prawie zasypiał na moim ramieniu. Poczłapałam z nim do sypialni i wręcz rzuciłam go na łóżko. Musiałam pomóc mu się przebrać, bo nie miał siły nawet zdjąć sam bluzki. - Co ja z tobą mam? - spytałam bardziej siebie. Zdejmowałam z niego ubrania dosłownie jak z trupa, zatrzymując się na bokserkach i przykryłam go do połowy kołdrą, przy okazji sama padając zmęczona na łóżko. Chłopak przekręcił się na bok, przyciągając mnie do siebie, jednak ja szybko zdjęłam jego rękę i udałam się do łazienki. Rozebrałam się i wzięłam orzeźwiający prysznic, umyłam włosy i wyszczotkowałam je, owijając się w ręcznik. Następnie wtarłam w ciało olejek kokosowy i założyłam piżamę. 
Wychodząc spojrzałam na Zayna. Spał jak małe dziecko z dłońmi zaciśniętymi na pościeli. Delikatnie odkryłam kołdrę i ułożyłam się wygodnie, oplatając swoją talię ręką Mulata. Zamknęłam oczy, powoli zasypiając.


George 

Już na korytarzu zaczęłam się rozbierać, tak że wchodząc do sypialni miałam jedynie bokserkę i majtki. Nigdy jakoś szczególnie nie przeszkadzał mi wzrok kolegów. Jak ma się ciało to się je pokazuje - no nie? Zamknęłam drzwi od sypialni, a na łóżko zauważyłam Nialla. Siedział z laptopem na kolanach. Widać było, że był podpity, choćby po zaczerwienionych oczach i ogólnym wyglądzie.
- Chyba pomyliłeś pokoje. - syknęłam podchodząc do niego.
- Nie wydaje mi się.. - przeciągnął, patrząc się na mój biust, a ja poczerwieniałam ze złości. - ..chociaż.. - wydukał, unosząc wskazujący palec i zamyślił się na chwilę. - Ale nie.. to na pewno tutaj miałem spać..
- Wypierdalaj. - warknęłam, a chłopak pociągnął mnie za nadgarstki. Wtedy plunęłam mu w twarz. Furia jaka go ogarnęła była nie do opisania, rzucił mnie na łóżko, że uderzyłam plecami o oparcie. Strzeliłam go z pięści w twarz, na co on zaczął mną szarpać.
- Nie będziesz sobie pozwalała! - uniósł głos, a ja wplotłam rękę w jego włosy, co również uczynił  i on. Ścisnęłam je w dłoni, szarpiąc w każdą stronę. - Dziwka! - prychnął, łapiąc moje nadgarstki i chociaż był pijany to miał więcej siły niż zwykle, bo ścisnął je tak mocno, że zobaczyłam jak miejsce, w którym uciska, bieleje skóra. Kopnęłam go z całej siły w krocze, tak, że momentalnie mnie puścił i złapał się w to miejsce.
- Zamilcz sukinsynie. - warknęłam całkowicie zła. - Ty to dużo możesz.
- No ty to możesz jedynie zrobić mi dobrze. - prychnął, a ja nie wytrzymałam i zaczęłam okładać go pięściami. Nie był mi dłużny, bo szarpał mną i ściskał, chociaż nie uderzył mnie. - Uspokój się, suko! - warknął, przyciskając mnie do łóżka i lekko zdyszany, pochylił się nade mną, patrząc prosto w oczy. - Puszczę cię, ale pamiętaj, że jesteś tylko zwykłą ździrowatą George, która gówno może. - dodał, rozluźniając uścisk. Wstał i wychodząc pokazał środkowy palec.
- Dupek! - syknęłam pod nosem poprawiając ubrania. Nienawidzę go. Każda cząsteczka mojego ciała go nienawidzi. Ale ja mogę tak do końca, mogę go sponiewierać tak samo jak on mnie. Gówno mogę tak? Zobaczymy skurwysynie.



Następnego dnia...



Wstałam z lekkim nieogarem na głowie. Nie zważając nawet na to, że jestem w samych majtkach i bokserce zeszłam na dół, gdzie Jane i Liam pichcili śniadanie.
- Siemasz - powiedziałam ziewając i padłam na blat. - Dzisiaj idziemy się rozglądać z mieszkaniami, nie? - spytałam walcząc z oczami, które mimowolnie mi się zamykały. Jane Kwinęła głową, a ja cicho westchnęłam. Trochę włosy bolały mnie od tamtej wczorajszej szarpaniny, ale mniejsza...
Podreptałam do salonu i wskoczyłam na kanapę by włączyć stację muzyczną która mnie rozbudzi. Oczywiście dałam głośność na maksa, kanał - MTV Rock. Zaczęłam energicznie potrząsać głową, w ogóle zapominając, ze jeszcze przed chwilą byłam ledwo żywa. 
- Ścisz to! - warknął ktoś za mną. A kto? Oczywiście kochany, przecudowny, przepiękny Horan. Czujecie sarkazm, prawda? Zignorowałam go, a nawet nieco pogłośniłam muzykę. - Wyłącz to, kurwa! - krzyknął, przecierając oczy jedną ręką, a drugą wyrwał mi pilota, wyłączając telewizor. Z zadowoleniem pokierował się do kuchni, a ja zacisnęłam pięści ze złości. Siedziałam jeszcze chwilę patrząc w czarny ekran telewizora, aż podniosłam się i ruszyłam w tym samym kierunku, który obrał przed chwilą blondyn. Chłopak siedział właśnie i konsumował płatki. Podeszłam do niego i prawą ręką spowodowałam, że jego twarz znalazła się w misce. Parsknęłam i uśmiechnęłam się z satysfakcją, podczas gdy chłopak patrzył na mnie z twarzą i włosami w mleku. Gdzieniegdzie miał nawet przyklejone płatki.
- Mnie nie wyłącza się muzyki. - powiedziałam spokojnym, aczkolwiek stanowczym tonem i zacisnęłam zęby. - Nie pozwalaj sobie..
- Suka! - syknął, patrząc na mnie lekceważąco i podszedł do zlewu, aby zmyć z twarzy to co się na niej obecnie znajdowało, czyli jego śniadanie. Zaśmiałam się, nalewając sobie soku i usiadłam wygodnie przy stole. Miałam szczęście, że akurat nikogo tu nie było, bo zapewne już dostało by się nam obojgu. 
- Tak mi przykro, że aż wcale. - wzruszyłam ramionami i sięgnęłam po jabłko znajdujące się w koszyczku. Chłopak podszedł do mnie, złapał za szklankę soku, którą położyłam obok i wylał mi ją prosto na głowę. Zagotowało się we mnie. Wstałam równając się z nim wzrostem i spojrzałam wściekła. Strużki soku pomarańczowego spływały po mojej twarzy jak deszcz. Miałam zamiar uderzyć go z otwartej ręki, jednak on jak zwykle złapał mój nadgarstek i mocno go ścisnął.
- Nawet się nie waż! - wycedził przez zęby, puszczając i udał się do wyjścia. Przeklęłam go pod nosem i poszłam się wykąpać, bo cała lepiłam się w owocowej cieczy. Jak ja go nienawidzę! Najchętniej to sprzedałabym mu kilka pięści w twarz, wyzwała od najgorszych, a potem chciałabym by zniknął z mojego życia. Przyjechałam do Jane i Flavie, a nie do jakiegoś pedała z odrostami na głowie. 

***

Ogarnięcie się, zajęło mi niespełna godzinę. Musiałam się przecież wykąpać, wysuszyć włosy, uczesać, zrobić makijaż i ubrać się by wyglądać nieziemsko. Miałyśmy z dziewczynami udać się na przegląd mieszkań, a pogoda nie wyglądała na za ładną. Mimo tego założyłam jedynie skórzane krótkie spodenki, porwane rajstopy, czarne Grindersy, moją ulubioną bluzkę Nirvany i ciemną, nieco przetartą jeansową kurtkę również z logiem Nirvany. Człowiek od mieszkań okazał się być pięćdziesięcioletnim mężczyzną o imieniu Sedrick. Jedynym plusem było to, że na szczęście odnajdował się w tym samym stylu muzyki. Pierwsze lokum jakie nam przedstawił znajdowało się niedaleko centrum, w jednym z tutejszych apartamentowców. Okolica ładna, pozostało zobaczyć jak jest w środku.
- Cztery sypialnie, salon, kuchnia i dwie łazienki. - powiedział mężczyzna oprowadzając nas po mieszkaniu. Było dość spore, miało dziewięćdziesiąt cztery metry kwadratowe i tarasik. Koszt wynajmu wynosił tysiąc dwieście funtów tygodniowo, czyli nie jest tak źle. Jak na Londyn, taką wielkość i oddalenie od centrum to powiedziałabym nawet, że bardzo dobrze. Potem trafiłyśmy do dość starej kamienicy na Holloway.
- Trzy sypialnie, salon, kuchnia, dwie łazienki, plus poddasze. - odezwał się Sedrick, podczas, gdy my dokładnie patrzyłyśmy na wnętrze. Jeśli chodzi o okolice to nie była zła. Z zewnątrz budynek wyglądał dość staro, ale w każdym bądź razie schludnie. - Za poddasze nie trzeba płacić, jest gratis. - dopowiedział pan, gdy znalazłyśmy się na miejscu, o który mówił. Poddasze było dość spore. - Zapomniałbym, piwnica też jest, tylko że muszę was ostrzec. Jest tam nieco wilgotno, a schody są strome.
I ostatnie mieszkanie. Znaczy się.. było ich więcej, ale nie warto wspominać.
- Cztery sypialnie, dwie łazienki, kuchnia połączona z salonem, taras. Razem tysiąc dwieście metrów kwadratowych. - podsumował mężczyzna. Był to dom, położony na Oakley Road. Spokojna okolica. Koszt wynajmu wynosił tysiąc sześćset tygodniowo, ale mieszkanie było utrzymane w dość dobrym stanie. Dość nowoczesnym. Musiałyśmy wybrać. Apartament na Shepperton, kamienica na Holloway lub domek na Oakley. Nawet już nie chodziło o koszta. Dziewczyny mają przecież fundusz po rodzicach, moi też nie narzekają na braki. Dostałyśmy dobrze płatną pracę, a jak będzie nadal brakowało nam, to zawsze możemy wynająć komuś pokój.
- Ej, to jak? - spytałam dziewczyny siedząc na schodach ostatniego domku. - Co bierzemy?
- Ten apartament jest genialny.. - rozmarzyła się Flavie, przeczesując ręką włosy i popatrzyła na nas. - A ty jak sądzisz Jane? Które weźmiemy? - dodała, przyglądając się siostrze, która była zbyt pochłonięta odpisywaniem na esemesy. Zapewne od Zayna, ale pomińmy to.
- A mi ten dom. - wzruszyła ramionami i spojrzała na mnie groźnie, gdy wyrwałam jej telefon.
- A mi podobało się w tamtej kamienicy. - westchnęłam. Każda chciała co innego. - A pan co poleca?
- Tak jak mówi Jane, myślę, że ten dom jest najlepszy. - uśmiechnął się do mojej przyjaciółki, mówiąc jej po imieniu, ale ona nawet tego nie zauważyła, bo jak głupia uśmiechała się do smartphone'a, a ja zakryłam jej ekran przekręcając podbródek w stronę Sedricka.
- Dobra. Bierzemy. - podjęła za nas decyzję, a my przytaknęłyśmy. Podobno najszybsze decyzje są najlepsze. Pojechaliśmy tam obejrzeć wszystko jeszcze raz, a Sedrick wyjął część papierów do podpisania, resztę aktów będziemy musiały spisać jutro.

***
Shecky, Taiga.

Rozdział osiemnasty! Kurcze, wiem że chcieliście by pojawił się on w weekend, ale nie miałyśmy po prostu czasu. Ja jestem chora, Shecky też nie czuje się najlepiej. Myślę, że sami rozumiecie. (: W tym rozdziale strasznie podoba mi się scena, a raczej sceny pomiędzy George, a Niallem, ale to tylko moje zdanie (: Swoją opinię możecie wyrazić w komentarzu (:
Ja ich wręcz kocham, oni są genialni. I ten zazdrosny Harry.. ohh.. :D Dobra, mi się rozdział podoba jak najbardziej, a Wam?
*apsik* Ja też jestem ciekawa :) Więcej chyba nie ma co się rozpisywać, a przynajmniej z mojej strony :) 
Ja też kończę, czyli do następnego pa. : **
Paa. :*

19 komentarzy:

  1. Ale genialne! *_*
    Muszę przeczytać wszystkie, bo są naprawdę ciekawe :)
    Zapraszam też do mnie, ciekawa oferta dla innych blogów :3
    http://justloveme4ever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję dziękuję że dodalyscie :-* Rozdział wiemy jak zwykle. KOCHAM akcje Flavie i Harrison. Czekam na następny :-*

    OdpowiedzUsuń
  3. Cuudowny <3
    Jak każdy was rozdział :D
    Uwielbiam Flavie i Harrego <3

    Zapraszam też na:
    http://truly--madly--deeply.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdzial megga !!!
    George i Niall sa najlepsi .
    Troche na poczatku nie wiedzialam z czyjej perspektywy ale potem drugi raz przeczytalam i sie pokumalam.

    Zycze wam szybkiego powrotu do zdrowia !!
    I oczywiscie czekam na nowy rozdzial .


    Buzka , Olciia . ;***

    OdpowiedzUsuń
  5. ZAJEfajnie :DDD
    po prostu uwielbiam George i Niala :DD
    czekam na kolejny

    życze zdrowia :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny, Georgy i Naill są najlepsi.

    OdpowiedzUsuń
  7. Siema ;>>
    Przepraszam że komentarz dopirero dziś , ale naprawdę nie miałam w tym tygodniu wolnej chwilki . Mniejsza , przejde do oceny rozdziału ;33
    Greg i Niall są tacy toksyczni *.* uwielbiam ich kłótnie , nie wiem czemu .
    Flavie i Harry też są toksyczni , ale w jakiś inny sposób . Dla mnie dobrze że Flav trzyma dystans c:
    czekam na kolejną notkę , dziewczyny ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny rozdział i świetne opowiadanie czekam na kolejny rozdział pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. JESTEM!
    Możesz mi bić Taiga oklaski za to, że przeczytałam wszystko od 'a' do 'z'. Chcę wyjaśnić, dlaczego tak długo to trwało, a więc kiedy czytałam rozdział gdzie koniec imprezy w końcu nastąpił to opowiadanie straciło w moich oczach i potrzebna mi była przerwa. Długa przerwa. Miałam wrażenie, że wszystko straciło już sens i teraz będzie jak w jakimś tanim filmie. Potem postanowiłam przeczytać i jak się okazało moja sympatia do niego powróciła, z czego się bardzo cieszę.
    Kocham Franka, Edwarda i George. Oczywiście resztę też, ale ich najbardziej.
    Harry mnie wkurwia, bo robi z siebie pedofila, Niall używa przemocy wobec płci przeciwnej, Zayn to Zayn, Liama jest mało, Louisa kocham za ten jego tekst jak grali w prawda wyzwanie, że raz zdradził Elkę xd
    Jednak, jeżeli pojawią się jeszcze sceny gdzie oni wszyscy będą odpierdalali takie scenki jak w tym pensjonacie to ja nie czytam, bo jak wtedy czytała to tak się śmiałam, że chcieli mnie do psychiatry wysłać. Jak by, co to mnie odwiedzacie! Nie chcę siedzieć tam sama w czterech ścianach, bez laptopa, telewizora, dobrego jedzenia i wszystkiego innego. Doprowadziłoby mnie to do powolnej śmierci. Ach, jaka by była to szkoda... Nie mogłabym czytać kolejnych rozdziałów :( Załamałabym się bez Frania, docinków George no i Edwarda ^^ Jezu, jakie seksowne imię *.* Takie męskie xd Ej, ale mi się wydaje, że jest on gejem o.O No nwm, dlaczego, ale tak mi się wydaje i tyle! Koniec kropka.
    Jezu no zrobiliście ze Stylesa serdela i takiego pokrzywdzonego przez los! Nie lubię was! Harry powinien się wziąć w garść, przelecieć kilka lasek i pokazać Frankowi, co traci! Takie jest moje zdanie. No, ale tylko moje... Niestety. ;( Potnę się łyżeczką (ach słynne tekst pokemonów na asku -,-)
    Ej ogląda któraś z was lekarzy na, tvn, bo nwm o co teraz chodzi. Ta jak ona ma? No ta Różdżka, kogo gra? Majkę? Nie... Oj mniejsza z tym! No i jest, że niby coś tam z ojcem tego... Maksa! Tak! No i że ona krzyknęła i on wszedł do łazienki, a ona się na niego rzuciła i tyle kurwa wiem -,- Zrozumiał mnie ktoś? Nie? Trudno. Zostanę niezrozumiana przez świat ;( Przykre.
    Mam chipsy! No, ale niestety ich nie jem, bo jestem chora i nie chce mi się ich jeść. No, ale kurwa mam na nie ochotę! Pierdolić chorobę! Ja chcę jeść chipsy! Foch 4ever na pięć minut! To się tyczy każdego, kto to czyta!
    ....................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................
    No załóżmy, że minęło pięć minut xd Ciekawe ile już napisałam.... Nie chce mi się jechać na górę ;d xd Nie ma to jak być uzależnionym od 'xd' xd No widzicie?! Jestem skazana na 'xd' do końca życia ;( Ja nie chcę! *beczy* Zabierzcie mnie od niego! Proszę!!! *ryczy jak psychiczna*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach muszę pisać drugi kom, bo mi sie nie mieści o.O
      No tak... Zamieniam się w ciebie Taiga, bo i moje komentarze ostatnio stały się jakieś dziwnie długie i nie na temat. Oczywiście mi to nie przeszkadza, ale może komuś innemu? Zresztą! *macha ręką* Co mnie to obchodzi? xd Nie mój problem i interes xd ;d
      A no i bym zapomniała! Źle zapisujecie dialogi! Bo wy piszecie tak ( treść przykładowa jbc ):
      - Hej. - przywitał się.
      A powinno być tak:
      - Hej - przywitał się.
      Możecie sobie nawet w książkach sprawdzić jak mi nie wierzycie xd ;)
      Co by tu jeszcze napisać...
      Chyba was pozdrowię nie? ^^
      A więc pozdrawiam was dziewoje i... No i kurwa nie wiem jak was pozdrowić -,- Jebać to.
      Pozdrawiam Mila z the--end-of-love.blogspot.com/

      Usuń
  10. Znalazłam dziś Waszego bloga,i przeczytałam całego.Wow,wspaniale piszecie i widać że nie brakuje wam pomysłów.Co do Niall'a i Georgee,bo to jest moja ulubiona ''para'' to kocham ich,ale to chyba niemożliwe żeby tak nagle ich uczucia prysły?Jeszcze niedawno to Niall zabiegał o względy u niej,a potem to ona mówiła mu że go kocha.Fajnie by było gdyby było więcej takich ''przypadkowych pocałunków''.No i fajnie że muszą spać razem,rano pewnie budzą się przytuleni do siebie,haha.Życzę weny,i z niecierpliwością czekam na next. Kiedy będzie kolejny? x

    OdpowiedzUsuń
  11. Wspaniały blog,a Niall i George poprostu aww <3
    Kiedy możemy spodziewać się następnego rozdziału?

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedy następny? Nie mogę się doczekać! :DD

    OdpowiedzUsuń
  13. boskie *.* wspaniale piszesz *.* http://stay-with-me.bloog.pl/ << licze na komentarze ;3 sory za spam ale mam malo komentarzy ;c

    OdpowiedzUsuń
  14. rozdział super :-)
    i kiedy następni, mam nadzieję że nie straciłyście weny :P

    OdpowiedzUsuń
  15. spοśгóԁ ԁostrzegł uwielbienіе.
    Oto śpieszna http://kenrieves.com decyzja.
    - Wiесiе, panіе - Αrnold oсzekіwał na w
    dużej mierzе ukontentоwanego.

    - Dobrze się ѕtaniе, jak stгaszydło plugаwić owо lokalіzaсϳę pгzestanie.
    Dагzоnу szacunκiem oωo
    gróԁ, polubіłеm go,

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za komentarz ; )